Bliska znajoma, której można powiedzieć wszystko
"Mam taką koleżankę z lat szkolnych, z którą długo miałam dość luźny kontakt, ale przez ostatnie lata zacieśniłyśmy nieco więź. Nasze dzieciaki się świetnie ze sobą dogadują i są tak zaabsorbowane swoim towarzystwem, iż mamy podczas spotkań naprawdę kilka do zrobienia w opiece nad nimi" – rozpoczyna swój list Monika, mama dwójki dzieci.
"Często to wykorzystujemy, by razem gdzieś wyjść, spędzić trochę czasu w rozmowie i pobyciu z innymi dorosłymi, choćby jeżeli odbywa się to na placu zabaw albo w lodziarni. Dużo rozmawiamy podczas zabawy naszych dzieci i zwykle na wiele kwestii mamy podobne zdanie, szczególnie jeżeli chodzi o bycie rodzicem. Myślałam, iż mogę jej powiedzieć różne rzeczy i zostanę zrozumiana".
Szokujący komentarz do córki
Kobieta opowiedziała o sytuacji, która miała niedawno miejsce na miejskim placu zabaw: "Ostatnio razem z moją dwójką i jej trójką maluchów poszłyśmy na plac zabaw. Dzieciaki bawiły się na zjeżdżalni, dwójka młodszych siedziała w piaskownicy koło ławki, na której my siedziałyśmy. Nagle podbiegła do nas 4-letnia córka mojej znajomej z pytanie o coś do picia.
Dziewczynka zjechała właśnie ze zjeżdżalni i przez to podwinęła jej się nieco bluzeczka, którą mała miała na sobie. Widać było plecki i brzuch malucha, trochę jakby miała na sobie górę od kostiumu kąpielowego. Znajoma, zamiast poprawić dziecku bluzkę albo jakoś zwyczajnie zwrócić uwagę na to, by ją poprawiła, wypaliła do małej ze słowami: 'Opuść tę bluzkę i nie świeć cyckami'. A mnie dosłownie zamurowało" - kontynuuje opowieść nasza czytelniczka.
Jak zmienić nastawienie?
"Najpierw nie wiedziałam, czy dobrze usłyszałam, potem nie byłam pewna, czy powinnam reagować. To jednak moja dość bliska koleżanka, postanowiłam więc jej powiedzieć, iż jestem zdania, iż nie powinna tak mówić do małego dziecka. Kiedy wyraziłam swoją opinię, usłyszałam, iż chyba jednak trochę przesadzam i iż przecież to są cycki.
Dodała jeszcze, iż dopiero tyle słyszała ode mnie o tym, by prawidłowo nazywać części ciała u dzieci (cipka, penis, jądra itp.), a teraz wymyślam, iż pokazywanie cycków źle brzmi. Zbyła śmiechem moją argumentację, iż mówienie o cyckach w przypadku 4-latki i ganienie ją, by się ubrała to zawstydzanie i seksualizacja.
Do koleżanki nie trafił również argument o tym, iż to budowanie w dziecku wstydu, którego nie powinno być, i który zostanie z nim już na całe życie. Już nie wiem, co jeszcze powinnam powiedzieć, ale sytuacja była dla mnie tak raniąca psychikę dziecka, iż myślę nad tym, co jeszcze warto rodzicom mówić w takich chwilach" – kończy swój list bezsilna Monika.