Współczesne dzieci boją się życia i świadomie odkładają w czasie "dorosłe" zachowania. Wcale im się nie spieszy do bycia samodzielnymi.
Nauczycielka przedszkolna zauważyła, iż takie podejście nie dotyczyło poprzednich pokoleń. Najczęściej wynika to z nadopiekuńczości rodziców i systemu edukacji.
Szkoła uczy bowiem dzieci, iż popełnianie błędów jest złe. Wytyka im się porażki, przez co dzieci tracą chęć eksplorowania świata i uczenia się samodzielności.
Dzieci świadomie rezygnują z podejmowania się "dorosłych" rzeczy
Mój syn jest leworęczny. Ma 5 lat, a już od znajomych i rodziny słyszę opinie, jak ciężko będzie mu w szkole. Wszystko dlatego, iż potrzebował innych nożyczek, żeby nauczyć się wycinać równo. Albo dlatego, iż jego pismo będzie niestaranne i będzie dłonią wycierał sobie literki w zeszycie, a pani będzie pisała mu uwagi, by starał się bardziej.
Czy staranne pismo, stawianie przecinków i kropek to na pewno odzwierciedlenie tego, iż dziecko chce się uczyć, chłonie w szkole/przedszkolu wiedzę? Jak pokazuje Agnieszka Kuźba – nie do końca. Nauczycielka przedszkolna i doradczyni nauki w zakresie edukacji naturalnej kilka dni temu na swoim koncie na Facebooku opublikowała poruszający post o polskiej edukacji, a szczególnie o kondycji psychicznej dzieci, które są wrzucone w system.
Do zdjęć prac domowych uczniów, dodała przejmujący wpis o tym, jak uczniowie oceniani są pod względem staranności pisma i prawidłowej interpunkcji. Kuźba zadała pytanie: "Co jest ważne? Treść czy brak kropki?" – za tymi pytaniami kryje się smutna prawda o tym, z czym zmagają się współczesne dzieci.
"Dzieci nie tęsknią za pójściem na swoje"
Współczesne dzieci nie tylko podejmują najwięcej od lat prób samobójczych (część niestety z powodzeniem), ich zachowania charakteryzują się agresją, ale z międzynarodowych badań dotyczących samopoczucia psychicznego uczniów wynika też, iż wiele z zachowań, które uważają za "dorosłe", świadomie odkładają na później. Obecne pokolenie rodziców i kilka wcześniejszych również zawsze było skupionych na tym, by wreszcie dorosnąć, stać się samodzielnym i móc decydować o sobie i swoim życiu:
"Trendy pokoleniowe pokazują, iż we wszystkich społecznych i ekonomicznych danych demograficznych współcześni nastolatkowie odkładają na później zajęcia, które uważają za 'dorosłe' i wcale nie tęsknią za pójściem na swoje, nie chcą cieszyć się dorosłą wolnością, jak to miało miejsce w przypadku poprzednich pokoleń. […] Rosnące wskaźniki samotności i niepokoju oznaczają, iż niektórzy młodzi odkładają znalezienie pracy, prowadzenie samochodu, uprawianie seksu, picie alkoholu i randki na bliżej niesprecyzowaną przyszłość" – pisze w poście Kuźba.
Nadopiekuńczy rodzice i tępiąca błędy szkoła
Nauczycielka niewątpliwie ma rację, bo przeglądając różne statystyki i przyglądając się dzieciom i młodzieży ze swojego otoczenia, śmiało możemy powiedzieć, iż wychowują się przede wszystkim w kulturze niepokoju. Nie chodzi tylko o politykę i trudne czasy gospodarcze w Polsce, ale również o podejście rodziców.
Dzieci żyją w poczuciu, iż wszystko, co "dorosłe" doprowadzi ich do niebezpieczeństw i skrajnych sytuacji, w których będą musiały zmierzyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami. Nikt nie uczy ich, iż błędy są normalne, zdrowe i potrzebne ludziom w życiu.
Zaczyna się to jednak nie tylko w domach, gdzie rodzice chcą uchronić dzieci przed porażkami, ale również w szkole, gdzie sprawdza się im zeszyty, obniża oceny za "niestaranne pismo" i brak kropek na końcu zdania. Takie drobiazgi budują w człowieku poczucie, iż błędów lepiej unikać i mieć spokojną głowę. Do tego prowadzi przestarzały system edukacyjny i nadopiekuńczy rodzice.
Pozwólcie dzieciom żyć i popełniać błędy
"Jednak nastolatki nie są podekscytowane prawdziwym życiem. 1/6 z nich straciła chęć do życia i ma za sobą próby samobójcze. Kolejna 1/6 czuje, iż nic nie czuje. Więc próbuje bardzo ryzykownych zachowań. Połowa wydaje się wędrować po linie bez asekuracji, wierząc, iż zaraz niechybnie spadnie. To pokazuje, jak smutne jest współczesne dziecko, dzieciństwo I młodość. Nadopiekuńczy, ortodoksyjni dorośli mogą pozbawić dzieci doświadczeń potrzebnych do nauki i rozwoju. Bez możliwości odkrywania i poznawania swoich ograniczeń młodzież ryzykuje internalizację fałszywego poczucia bezradności oraz popada w coraz większą depresję i niepokój" – jak pisze w dalszej części wpisu nauczycielka.
Kobieta pracująca z dziećmi apeluje do rodziców, nauczycieli i szkół: dajcie dzieciom wolność, dajcie im popełniać błędy, wolną rękę w wyborach. Niech staną się niezależne, samodzielne i ćwiczą silną psychikę i odporność, które są przecież niezbędne w dorosłym życiu.
Pozwalaj dziecku na eksplorowanie świata, korzystanie z tej naturalnej ciekawości, która rozwija się już u kilkulatka. Daj mu kredyt zaufania i możliwość popełniania błędów, które nie tylko nauczą go podnoszenia się po porażce, ale uchronią je przed strachem wobec życia.