29.09 – 02.10.2025 r. uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Dąbrowie Tarnowskiej wraz z opiekunami p. Olgą Kopałą, p. Arkadiuszem Chwałkiem oraz p. Pawłem Luberą zdobyli kolejne szczyty należące do Korony Gór Polski. Tym razem wspinaliśmy się po szczytach Kotliny Kłodzkiej. Czterodniową wycieczkę rozpoczęliśmy od zaliczenia szczytów Kowadło oraz Rudawiec. Kowadło ma wysokość 989 m n.p.m., odnajdziecie je skryte na końcu świata w sudeckiej krainie, jest reprezentantem Gór Złotych, natomiast Rudawiec (1112 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Gór Bialskich w Koronie Gór Polski. Drugiego dnia zmierzyliśmy się z zachodnią częścią Kotliny Kłodzkiej. Na początek góra Jagodna, czyli Heidelberg, mierząca 977 m n.p.m., to prawie najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich. Przez Jagodną przemyka szlak i to na Jagodnej jest ustawiona całkiem zgrabna wieża widokowa, co za tym idzie, to ona tutaj rozdaje karty. Następnie udaliśmy się na najwyższy szczyt Gór Orlickich- Orlicę (1084 m n.p.m.)- choć jej wierzchołek znajduje się kilkanaście metrów za polską granicą. Potwierdzamy, iż na szczyt prowadzi spokojny szlak. Trzecie wyjście naszego drugiego dnia to Szczeliniec Wielki ( 922 m n.p.m.) Jest najwyższym szczytem Gór Stołowych. Trasa nie jest ani trudna, ani czasochłonna, za to widokowa, pasjonująca, owiana tajemnicą Skalnego Labiryntu. Trasa przemyka przez głębokie szczeliny i schodzi do samych czeluści piekielnych! Trzeci dzień naszej wyprawy to zdobycie Śnieżnika, który w księgach ma zapisane 1423 m n.p.m. To najwyższy szczyt polskich Sudetów Wschodnich i Masywu Śnieżnika, w którym zajmuje centralne miejsce. Czasami w annałach widnieje pod inną, nieco mniej znaną nazwą Śnieżnik Kłodzki lub pod dawniejszą nazwą Kładska Śnieżka. Choć pogoda nam nie dopisała, daliśmy radę, a „na liczniku”- 20 km. Ostatni nasz dzień to zdobycie Kłodzkiej Góry. Wysoka na 757 m n.p.m. jest drugim co do wysokości szczytem Gór Bardzkich, a ponieważ przez lata Kłodzka Góra była wskazywana jako najwyższy wierzchołek tutejszych gór, dopisano ją do zacnego towarzystwa Korony Gór Polski. Zmęczeni, z obolałymi nogami i drobnymi odciskami, w cztery dni pokonaliśmy trasę 52 km, zdobywając siedem szczytów, a fakt zdobycia potwierdziliśmy pieczątkami.
P.S. Naszymi zmęczonymi ciałkami i głodnymi brzuszkami zaopiekował się Pensjonat AMW – Azyl między Wzgórzami, cudowni właściciele z pysznym zapleczem kulinarnym. BARDZO DZIĘKUJEMY I SERDECZNIE WSZYSTKIM POLECAMY. Mimo tego iż brakuje tam zasięgu telekomunikacyjnego, miejsce jest bardzo urokliwe. ( Dzięki temu rozmów i gier w państwa – miasta było bez końca. )
Dziękujemy, iż jesteście z nami na szlaku.





