Powrót do szkół ZPT
Czy nasze dzieci potrafią przyszyć guzik, wbić gwóźdź albo ugotować coś prostego? Coraz częściej odpowiedź brzmi: "nie". Rodzice i nauczyciele narzekają, iż młodzież staje się niesamodzielna, nieporadna, nie radzi sobie z codziennymi czynnościami, a równocześnie większość dorosłych ma tendencję do wyręczania młodych w różnych czynnościach.
Prawdopodobnie właśnie dlatego do Ministerstwa Edukacji Narodowej trafiła petycja, której autorzy apelują o przywrócenie dodatkowej godziny lekcji techniki w klasach VII i VIII.
To pomysł powrotu do dawnych "zetpetów", czyli zajęć praktyczno-technicznych znanych z czasów PRL-u. Dzisiejsi rodzice na pewno pamiętają – na takich lekcjach dzieci gotowały, smażyły naleśniki, lutowały, szyły, wbijały gwoździe, robiły karmniki dla ptaków i uczyły się podstawowych umiejętności przydatnych w dorosłym życiu. Dziś ten przedmiot zastąpiła technika, ale w znacznie okrojonej wersji – i tylko w klasach IV-VI, w dodatku po jednej godzinie tygodniowo.
Więcej zajęć praktycznych
Petycja została złożona 25 marca i zgodnie z przepisami MEN ma na jej rozpatrzenie trzy miesiące – czyli do 25 czerwca. Jej autor chce, by technika pojawiła się również w klasach VII i VIII – w wymiarze jednej godziny tygodniowo. Dzięki temu uczniowie mieliby ten przedmiot przez pięć lat, a nie przez trzy, jak obecnie.
"Obecny model kształcenia sprawia, iż młodzi ludzie opuszczający szkołę podstawową w niewielkim stopniu opanowali elementarne umiejętności techniczne, jak np. posługiwanie się narzędziami i urządzeniami elektrycznymi, naprawę drobnych usterek czy wykonywanie prostych czynności manualnych. Nie jest to winą uczniów, ale wynikiem decyzji dorosłych, którzy nie zapewnili im odpowiedniego systemu kształcenia technicznego" – czytamy w petycji opublikowanej na oficjalnej stronie MEN.
Autor dokumentu zauważa też, iż w klasie IV technika w dużej mierze ogranicza się do przygotowań do egzaminu na kartę rowerową, więc tak naprawdę uczniowie uczą się "prawdziwej" techniki tylko przez dwa lata. A to zdecydowanie za mało, by opanować umiejętności potrzebne w dorosłym życiu.
Przydatne w życiu umiejętności
Nowa, rozbudowana wersja lekcji techniki miałaby być bardzo praktyczna. Uczniowie uczyliby się obsługi podstawowych narzędzi, zarówno prostych – jak młotek, śrubokręt czy igła – jak i bardziej zaawansowanych, typu wkrętarka, wiertarka, lutownica. To miałoby nie tylko uczyć życia, ale też pomóc w wyborze przyszłej drogi zawodowej.
"Wprowadzenie ponownie zajęć technicznych w klasach VII–VIII pozwoli uczniom: lepiej poznać różne branże i zawody związane z obróbką materiałów, rozwijać zdolności manualne oraz techniczne, zdobyć podstawowe umiejętności praktyczne potrzebne w codziennym życiu i bardziej świadomie wybierać ścieżkę dalszego kształcenia" – przekonuje autor petycji.
Nie brakuje głosów, iż technika w stylu "zetpetów" mogłaby być świetnym uzupełnieniem doradztwa zawodowego. Dziś w szkołach często sprowadza się ono do prezentacji lub filmików, które rzadko mają przełożenie na rzeczywiste zainteresowania i zdolności dzieci. Praktyczne zajęcia mogłyby pomóc uczniom odkryć swoje mocne strony i zainteresowania techniczne. No i wielu nauczyłyby samodzielności.
Na razie nie wiadomo, czy Ministerstwo Edukacji Narodowej przychyli się do tej propozycji. Jednak zarówno Barbara Nowacka, jak i jej zastępczynie wielokrotnie podkreślały, iż szkoła powinna uczyć nie tylko teorii, ale i praktycznych umiejętności. A tego właśnie chcą rodzice – lekcji, które przygotują ich dzieci do życia. Bo przecież każdy kiedyś będzie musiał przyszyć guzik albo przykręcić półkę. A kto miał "zetpety", ten wie, iż to była prawdziwa szkoła życia.