Zgodziłem się przyjąć pod swój dach obce dziecko. Zastrzegłem, iż nie będę inwestował w cudze potomstwo

newskey24.com 1 tydzień temu

Zakochałem się w Oli. Poznaliśmy się jakieś pół roku temu. Już chciałem się jej oświadczyć, gdy stwierdziła, iż ​​musimy poważnie porozmawiać.

Ola i ja poznaliśmy się przypadkowo. Zakochałem się w niej bez pamięci. Spędzaliśmy razem cudowny czas, podróżowaliśmy do wielu miejsc. Dobrze zarabiam, więc starałem się często ją zaskakiwać. Spotykaliśmy się jakieś pół roku. Postanowiłem się jej oświadczyć. Myślałem, iż to mój ideał, iż to ta, której tak długo szukałem, ale nagle ona powiedziała, iż ​​musimy poważnie porozmawiać.

Przyznała, iż ​​czuje, iż nasz związek jest nie do końca szczery. Dodała, iż nie chce już mnie dłużej oszukiwać. Poinformowała, iż ​​ma syna i jeżeli go nie przyjmę, nie będzie mogła wyjść za mnie.

Oczywiście byłem tym zaskoczony. Nie spodziewałem się takiej informacji, ale postanowiłem jej nie odmawiać. Postawiłem jednak warunek. Zgodziłem się przyjąć dziecko i postarać się z nim zaprzyjaźnić, ale nic poza tym. Ola zapewniła mnie, iż jego ojciec płaci alimenty, a ona sama jest w stanie utrzymać dziecko.

Pobraliśmy się. Żona dotrzymywała słowa. Mąż płacił alimenty regularnie. Ona pokrywała wydatki związane z utrzymaniem dziecka, zgodnie z naszą umową. Ja miałem dobrą relację z jej synem. Chodziliśmy na spacery, zapisaliśmy go do przedszkola.

Minęło trochę czasu, żona poprosiła mnie o kupienie synkowi ubranek do przedszkola, potem zabawek. Dzień po dniu prosiła o więcej, a ja nie potrafiłem odmówić. Nie jestem specjalnie chciwą osobą, mam dużo pieniędzy, ale nie rozumiem, dlaczego mam inwestować w cudze dziecko? Uważam, iż jego ojciec jest za to odpowiedzialny.

Idź do oryginalnego materiału