Złamane nadzieje, odnaleziona miłość: moja droga do serca

newskey24.com 2 tygodni temu

Rozbite marzenia, odnaleziona nadzieja: jak straciłam i odzyskałam miłość

Zawsze byłam kobietą uczuciową. Zakochiwalam się szybko, działałam pod wpływem emocji, nie rozsądku. Czasem to wychodziło bokiem i jedna z takich pomyłek prawie kosztowała mnie najcenniejszej rzeczy w życiu: miłości.

Ta historia zaczęła się niewinnie od imprezy w górach, na urodzinach przyjaciółki. Zabawa była szalona: muzyka, wino, rozmowy do białego rana. Zupełnie jak za młodych lat, gdy świat wydaje się beztroski, a żyje się tylko chwilą. W pewnym momencie źle się poczułam za dużo szampana, za mało snu, za głośna muzyka. Pamiętam tylko, iż ktoś otulił mnie kocem i położył na kanapie.

Rano obudziłam się rozbita, ale gdy zeszłam do kuchni, zobaczyłam go. Niebieskooki, z lekkim uśmiechem i kubkiem kawy w ręce. To on się mną zaopiekował. I nagle coś między nami iskrzyło ciche porozumienie, drżenie. Spędziliśmy razem cały dzień, wędrowaliśmy po zboczach, śmialiśmy się, dotykaliśmy się przypadkiem. A potem, tam, wśród gór i nieba, pocałowaliśmy się ten pocałunek był pełen wiatru, ciszy i czegoś niemal przeznaczeniowego.

Nie mówiliśmy o przyszłości to wydawało się niepotrzebne. Byliśmy po prostu razem. Ale niedługo wróciła rzeczywistość, a wraz z nią Tomek.

Poznałam go kilka miesięcy przed tą wycieczką. Dorosły, stateczny, pewny siebie. Pracował w banku, ubierał się nienagannie, mówił rozsądne rzeczy. Jego miłość nie była błyskiem, ale ciepłem. Z nim czułam się dojrzała, bezpieczna. Dawał mi to, czego wtedy potrzebowałam stabilność.

I tak wpadłam w pułapkę między dwoma światami dzikim, emocjonalnym nieznajomym a spokojną, rozsądną więzią z Tomkiem. Miotałam się, nie umiałam podjąć decyzji, aż nagle… dowiedziałam się, iż jestem w ciąży.

Nie byłam pewna, kto jest ojcem. To nie było straszne, tylko bolesne. Tomek w tych dniach stał się inny zamknięty w sobie, wycofany. Aż któregoś dnia przyszedł do mnie z różami i… pożegnaniem.

Przepraszam powiedział ale muszę odejść. Mam powody, o których nie wiesz, ale są ważne.

Nie odważyłam się powiedzieć o ciąży. Tylko kiwnęłam głową. Umówiliśmy się, iż spotkamy się za miesiąc, ale on zniknął. Zostałam sama z myślami, niepokojem i dzieckiem pod sercem.

Tymczasem niebieskooki coraz bardziej rozczarowywał. Kiedyś rozmawialiśmy o dzieciach, a on tylko się skrzywił i stłamsił, iż rodzina to kula u nogi. W jego słowach usłyszałam obcego człowieka. Zrozumiałam wtedy: namiętność oślepia, ale nie daje oparcia. Odeszłam bez awantur, po prostu wyszłam.

Miesiąc później jednak spotkałam Tomka. Chciałam mu wszystko wyjaśnić. Ale był zimny, zdystansowany.

Odchodzę na zawsze powiedział bo nie mogę dać ci tego, na co zasługujesz. Żegnaj.

Nie powiedziałam mu o dziecku. W jego głosie była ból, ale i drzwi zamknięte na cztery spusty. Postanowiłam: urodzę i wychowam je sama. Tak zrobiłam.

Nadia przyszła na świat o świcie. Imię przyszło samo bo w niej była cała moja wiara, cała siła i cała miłość, której nie zdążyłam dać Tomkowi.

W dniu wyjścia ze szpitala dostałam paczkę z rzeczami dla dziewczynki. W środku była kartka: Wiem. I jeżeli pozwolisz, chcę być przy was. To był on. Tomek.

Wstałam, drżąca, podeszłam do okna i zobaczyłam go na dole. Patrzył w górę, a w jego oczach było to, czego szukałam całe życie wybaczenie, akceptacja, miłość.

Później wyjaśnił wszystko. Jego odejście było strachem bał się, iż nie może mieć dzieci. Wiedział o tym od dawna, ale milczał. Gdy dowiedział się o ciąży, uznał, iż musi mnie puścić, bym miała szansę na normalną rodzinę. Ale gdy przypadkiem spotkał moją przyjaciółkę, ta powiedziała mu prawdę. Zrozumiał, iż wciąż mnie kocha. I iż może to przeznaczenie.

Nigdy więcej nie rozmawialiśmy o mojej pomyłce. Przyjął Nadie jak swoją córkę. A ona wyrosła w miłości, nie wiedząc, iż między jej rodzicami stał kiedyś strach i niepewność.

Dziś patrzę wstecz i wiem: czasem największe błędy prowadzą do najlepszych rozwiązań. Ważne tylko, by mieć odwagę zrobić krok naprzód. I nie wypuścić z rąk tych, których kochamy.

Idź do oryginalnego materiału