Złamane serce nadzieją: droga do nowego szczęścia
Kasia, między nami koniec! powiedział Marek zimnym głosom. Chcę prawdziwej rodziny, dzieci. Ty nie możesz mi ich dać. Złożyłem wniosek o rozwód. Masz trzy dni, żeby zabrać rzeczy. Jak wyjdziesz, daj znać. Ja zostanę u mamy, aż przygotuję mieszkanie dla dziecka i jego matki. Tak, nie zdziw się, moja nowa kobieta jest w ciąży! Trzy dni, Kasia!
Kasia milczała, czując, jak ziemia usuwa się jej spod nóg. Co mogła odpowiedzieć? Pięć lat próbowali mieć dziecko, ale trzy ciąże skończyły się tragicznie. Lekarze zapewniali, iż jest zdrowa, ale za każdym razem coś poszło nie tak. Kasia żyła zdrowo, a w czasie ciąży była jeszcze ostrożniejsza. Ostatnim razem zemdlała w pracy, a karetka nie dotarła na czas
Drzwi zatrzasnęły się za Markiem, a Kasia, wyczerpana, runęła na kanapę. Nie miała siły, by cokolwiek zbierać. Gdzie miała iść? Przed ślubem mieszkała u ciotki, ale ta odeszła, a mieszkanie sprzedał kuzyn. Wrócić do wsi Jawor, do domu babci? Wynająć coś? A praca? Pytania wirowały w jej głowie, ale czas uciekał.
Nad ranem drzwi się otworzyły i do mieszkania weszła teściowa, Helena Kowalska.
Nie śpisz? Dobrze, iż nie, rzekła sucho. Przyszłam sprawdzić, czy nie zabierasz tego, co nie twoje.
Nie zamierzam brać starych skarpet twojego syna, warknęła Kasia. Chcesz policzyć moje rzeczy?
Jaka z ciebie zuchwała! A byłaś taka łagodna. To ja powiedziałam Markowi po pierwszej ciąży, iż nigdy nie będziesz mogła urodzić.
Po to przyszłaś? To milcz i pilnuj.
Dlaczego bierzesz serwis? zaniepokoiła się teściowa.
To mój, po ciotce, pamiątka.
Będzie tu pusto bez niego!
To nie mój problem. Przynajmniej będziesz miała wnuka.
Bierz tylko to, co twoje!
Laptop, ekspres i mikrofalówkę dostałam od kolegów. Samochód kupiłam przed ślubem. Twój syn ma swój.
Masz wszystko, czego trzeba, tylko dzieci nie umiesz robić!
To nie twoja sprawa. Widocznie tak Bóg chciał.
Nie żal ci? Może specjalnie wszystko zrobiłaś?
Gadasz głupoty. choćby nie potrafię o tym myśleć bez bólu.
Kasia rozejrzała się jej rzeczy zniknęły. Szczotka, kosmetyki, kapcie Zapomniała o czymś ważnym. Obecność teściowej ją drażniła. Przypomniała sobie figurkę kotki, pamiątkę po babci. W środku była skrytka z kolczykami i pierścionkiem nie cennymi, ale drogimi sercu. Marek uważał to za błahostkę. Może wyrzucił? Kasia otworzyła balkon.
Czego tam szukasz? rozległ się głos teściowej. No, zabieraj swoje i wynoś się!
Znalazła kotkę, wszystko było nienaruszone. Teraz mogła odejść.
Oto klucze, żegnaj. Mam nadzieję, iż się więcej nie zobaczymy.
Kasia poszła do biura. Była na zwolnieniu, ale poprosiła o urlop.
Jesteśmy z tobą, powiedział szef. Ale bez ciebie jest ciężko. Trzy tygodnie ci wystarczą? Zostajesz w
Kasia zamknęła oczy i poczuła, jak dłoń Piotra delikatnie ściska jej dłoń, wiedząc, iż po tylu cierpieniach jej nowe życie dopiero się zaczyna.