Mieszkałem razem z żoną przez cztery lata. Mieliśmy trójletnie dziecko. Małżeństwo nie układało się od samego początku. Moja żona niczego nie potrafiła. Całą pracę domową wykonywałem ja. Mój dzień składał się z pracy, sprzątania, gotowania i wychowywania dziecka. Nie prosiłem o pomoc swojej matki. Mieszkała daleko i była biedna. Jej zdrowie było słabe. Niech żyje w spokoju. Po co jej problemy dorosłego syna?
Żona nie pracowała. Znikała na imprezach. Wracała do domu w niezbyt trzeźwym stanie. Nie zajmowała się dzieckiem. Chłopiec rozumiał wszystko, co robiła jego mama. Bał się jej.
Małżeństwo długo się nie utrzymało. Rozstaliśmy się. Chciałem zostawić dziecko przy sobie, ale sąd zdecydował inaczej. Gdzie oni to widzą? Człowiek pije, nie pracuje, prowadzi rozwiązłe życie. Jak można mu zaufać w opiece nad dzieckiem? Sąd uzasadnił swoją decyzję następująco: „Dziecko powinno być z matką, ponieważ mają silną więź od urodzenia”. Kto im to powiedział? Chłopiec bał się rozmawiać ze swoją mamą. Nigdy nie wiadomo, jak ona zareaguje.
Nie zamierzałem się poddać. Zdecydowanie postanowiłem zabrać dziecko do siebie. Biegałem po poradniach i zbierałem dokumenty na kolejny sąd. Wtedy zadzwoniła do mnie teściowa. Spodziewałem się trudnej rozmowy, ale kobieta mnie zaskoczyła. Poparła moją decyzję. Powiedziała:
— Kocham swoją córkę, ale jest złą matką. Wnuk będzie z tobą lepiej. jeżeli potrzebujesz pomocy, od razu się zgłaszaj.
A wszyscy mówią, iż teściowe są złe. Kłamstwo! Moja wspaniała teściowa! Kobieta nie raz mnie wyciągała z opresji. Była moja pomoc, gdy żona nie pozwalała widywać się z synem. Ona, jak zawsze, znikała na kilka dni. Teściowa dzwoniła do mnie, a ja przychodziłem, żeby usiąść z synem. Teściowa zabierała wnuka na spacer i przyprowadzała go do mnie, abym mógł spokojnie spędzić czas z dzieckiem. Aktywnie uczestniczyła w sporach sądowych, za co chcę jej podziękować.
Moje starania przyniosły owoce. Wygrałem sprawę w sądzie, dziecko jest teraz ze mną. Żona nie chciała się poddać. Narysowała farbą kilka mocnych słów na drzwiach mojego mieszkania. Musiałem kupić i zainstalować nowe. Była zła i czekała na mnie pod klatką schodową. Każde nasze spotkanie było pełne kłótni i histerii. Mogła zadzwonić późno w nocy lub zbyt wcześnie rano i zaczynać mnie obrażać. Oczywiście była pijana. Wszystkim wspólnym znajomym opowiadała bzdury o mnie. Nie wiedziałem, jak się z nią uporać.
W tych trudnych czasach wspierała mnie teściowa. Pomagała we wszystkim, czym mogła. Kupowała potrzebne rzeczy, przychodziła pomagać w domu, opiekowała się wnukiem. Wstydziłem się prosić o pomoc. Często odradzałem jej to, ale kobieta mnie nie słuchała.
Miałem ogromne szczęście z teściową. Zrobiła wiele dla mnie i swojego wnuka. Nie wyobrażam sobie, jak poradziłbym sobie ze wszystkimi życiowymi trudnościami bez niej.