Zmyślny Spryciarz

polregion.pl 2 tygodni temu

*Chytry Tymek*

Natalia z mamą kłóciły się od kilku dni. Zmęczone, rozchodziły się po kątach, milczały, dąsały. Ale gdy któraś ochłonęła i próbowała wrócić do rozmowy, znów wybuchała awantura.

— Z tobą nie da się rozmawiać! Nikogo nie słuchasz. Dla ciebie liczy się tylko twoje zdanie. choćby taty nie słuchałaś. Dlatego odszedł — krzyczała Natalia.
Wiedziała, iż nie powinna wspominać ojca, to cios poniżej pasa, ale nie mogła się powstrzymać, ogarniał ją gniew.

— I tak się wyprowadzam, bo bez Tomka nie potrafię żyć. Kocham go. Chciałam zrobić to po dobroci, ale widzę, iż się nie da. Mam dwadzieścia lat, jestem dorosła. Kiedyś w moim wieku dziewczyny uchodziły już za stare panny. Zawsze taka idealna, taka święta. Nie mdli cię od siebie? Nie chcę być taka jak ty… — urwała.

— Ależ ja nie jestem przeciwko. I doskonale cię słyszę. Więc dlaczego się nie pobierzecie, skoro się kochacie? — powiedziała mama niemal spokojnie, przestraszona natarczywością córki.

— Znowu to samo — jęknęła Natalia. — Gdzie się żenić? Jesteśmy studentami. Mamy cię obciążać? Albo jego rodziców? Oni już mu kupili mieszkanie.

— A z czego będziecie żywać?

— Mówiłam ci, Tomek pracuje, robi strony internetowe, małe programy. Dostaje za to pieniądze. Tak, mamo. Nie słyszałaś, iż teraz tak się pracuje? Nazywa się to „online”. Na jedzenie nam starczy, a za rok skończymy studia i się pobierzemy.

— Więc poczekajcie ten rok. Czy wam tak pilno? Jesteś w ciąży, tylko mi nie mówisz? — Mama podejrzliwym wzrokiem obrzuciła sylwetkę Natalii.

— Nie, mamo, nie jestem w ciąży. Mam dość. Z tobą nie da się rozmawiać. — Natalia weszła do swojego pokoju i zaczęła wyciągać rzeczy z szafy, pakując je do plecaka. Rzeczy się nie mieściły, więc stanęła przy kanapie, zastanawiając się, co zrobić.

Weszła mama. „Zaraz znowu zacznie krzyczeć” — pomyślała Natalia. Ale mama stała w milczeniu, po czym wyszła. Natalia nie wiedziała, co o tym myśleć. Po kilku minutach mama wróciła i położyła na kanapie obok sterty ubrań starą walizkę. Jeździli z tatą do sanatorium właśnie z tą walizką.

— Dzięki! — Natalia przytuliła mamę. — Nie wyjeżdżam na koniec świata, będę do ciebie przychodzić. Będę dzwonić każdego dnia. Jak coś będzie potrzebne, powiedz, przyjdziemy z Tomkiem, wszystko załatwimy.

Mama nagle opadła z sił, usiadła na kanapie i zakryła twarz dłońmi.

— Wszyscy mnie zostawiają. Słusznie, uciekajcie, odejdźcie, jakbym była potworem. Młoda i zdrowa byłam potrzebna, a teraz tylko wam przeszkadzam. Ojciec sobie młodszą znalazł, stara mu nie pasuje. Jak tylko wrzód go złapał albo plecy, to ja byłam potrzebna. Gotowałam mu na parze, soki z ziemniaków wyciskałam. A jak wyzdrowiał, siły wróciły, to poszedł do tej młodej. Nic to, przyjdzie czas, znów się przyczołga, tylko ja mu już nie wybaczę.

A teraz i ty odchodzisz. Co ci tu nie pasowało? Gotowanie, pranie, zakupy. A do tego jeszcze sesja. Ciężka dola kobieca. A jak zajdziesz w ciążę? Po co się tak śpieszyć?

Natalia przysiadła obok mamy, objęła ją za ramiona. Czuła, jak jest spięta, zrozpaczona. choćby przemknęła jej przez myśl ustępliwość, żeby zostać.

— Moglibyście się tak dalej spotykać. Po co się wyprowadzać? — Mama nie mogła się uspokoić.

— Po co ludzie razem mieszkają? Bo nie mogą bez siebie żyć. Kocham go. Przecież będę do ciebie przychodzić. Obiecuję. I dzwonić codziennie. Chcesz, żebyśmy się do ciebie wprowadzili?

Mama odjęła dłonie od twarzy i wyprostowała się gwałtownie.

— Tylko spróbujcie!

Natalia uśmiechnęła się w duchu.

Mama późno wyszła za mąż. Babcia była surowa, nigdzie jej nie puszczała. Dopiero gdy umarła, mama się ożeniła. Wskoczyła w ostatni wagon.

Natalia ma dwadzieścia lat, a mama już na emeryturze. Firma, w której pracowała, upadła. Wszystkich starszych wysłali na wcześniejsze emerytury. A do tego jeszcze ojciec taki numer wywinął. Natalia to wszystko rozumiała. Ale jak pogodzić mamę i Tomka? Wątpliwe, żeby we trójkę się dogadali. Natalia znała charakter mamy. Po co próbować, skoro Tomek ma swoje mieszkanie? Tak będzie lepiej dla wszystkich. Tylko mama boi się zostać sama.

— Przepraszam cię, mamo. Bardzo cię kocham. Ale i Tomka kocham. — Natalia wstała i zaczęła pakować rzeczy.

Gdy mama wyszła z pokoju, wyjęła z kieszeni telefon.

— Czekasz? — spytała do słuchawki. — Zaraz będę.

Schowała telefon, zarzuciła plecak na plecy, postawiła walizkę na podłodze i wywlekła ją z pokoju.

Mama siedziała w kuchni, odwrócona plecami do okna.

— Mamo, nie gniewaj się. Zadzwonię jutro — powiedziała Natalia przepraszającym tonem.

Mama ani drgnęła. Wyglądała na taką zagubioną, samotną, obrażoną, iż Natalii zrobiło się jej żal. Ale jeżeli teraz ulegnie, podejdzie do mamy, ta znów zacznie ją namawiać, żeby została. A Tomek już dawno czeka na nią przed blokiem, pewnie zmarzł. I Natalia, nim zdążyła się rozmyślić albo nim mama otrząsnęła się z tej niemocy, zdecydowanie podeszła do drzwi.

Mogłaby wziąć taksówkę, ale oszczędzała pieniądze. Więc poszli z Tomkiem na przystanek autobusowy.

— No i jak poszło? Mama strasznie krzyczała? Namawiała, żebyś została? — spytał Tomek w autobusie, ściskając dłoń Natalii.

— Normalnie — burknęła.
Nie miała ochoty opowiadać.

— Żałujesz, czy co?

— Nie, co ty — pospiesznie odpowiedziała Natalia i przytuliła się do Tomka.

Natalia dzwoniła do mamy codziennie między wykładami. Ta narzekała, iż ciśnienie skacze, stawy bolą na zmianę pogody. Koniec listopada, a wciąż ciepło, leje albo pada mokry śnieg. Przy takiej aurze choćby zdrowemu ciężko, a co dopiero mamie.

Natalia ją pocieszała. Ale słuchanie codPsom Tymkowi udało się połączyć rodzinę na nowo, a Natalia i Tomek zrozumieli, iż czasem najmniejsze serce potrafi naprawić największe pęknięcia.

Idź do oryginalnego materiału