"Mam SMS-a od mamy, która nas zaprosiła na imprezę urodzinową swojej córki, z prośbą o wpłatę 5 funtów za pizzę Papa John's. A jeżeli moje dziecko ma alergię, to mam przelać pieniądze na jej własną, spersonalizowaną małą pizzę?" - napisała mama, autorka postu na portalu Mumset.com. Jej post wywołał burzę. "Czy to normalne, iż teraz pobiera się opłatę za urodzinowe jedzenie? Wydaje się to bardzo, bardzo dziwne!" - dodała.
REKLAMA
Zobacz wideo Aneta Zając: o ile jeden rodzic obraża drugiego, to tak naprawdę obraża dziecko
Impreza urodzinowa z "biletem wstępu"
Urodziny dla dzieci żądzą się swoimi prawami. Dziś już nie wystarczy dać dziecku do żłobka, przedszkola, czy szkoły torby łakoci, aby poczęstowało kolegów i koleżanki. Teraz rodzice stają na głowie, prześcigając się w pomysłach na mini prezenciki i zapraszając pozostałe dzieci na "kinder bale" w salach zabaw. Koszt takiej imprezy jest dość wysoki, toteż niektórzy szukają pomysłów, by nieco przyoszczędzić. Jedni rezygnują z dodatkowych atrakcji, inni decydują się na bardzo ograniczone menu, jeszcze inni wysyłają wiadomości do zaproszonych gości, by "sami sfinansowali swój udział".
Nie zrozumcie mnie źle. Ta kwota nie wydaje się duża, ale już samo to, iż zaraz za zaproszeniem dostałam wiadomość, iż mam zrobić przelew, czyli adekwatnie zapłacić za bilet wstępu. To oprócz prezentu, który przyniesie moja córka, mam jeszcze sfinansować swój udział w imprezie? Dla mnie to trochę dziwne, ale może teraz tak to wygląda
- napisała matka zaproszonej dziewczynki.
Internauci oburzeni. "Jeśli kogoś nie stać - nie robi imprezy"
Pod postem mamy, która postanowiła pozostać anonimowa, wywiązała się ogromna dyskusja. Wiele osób przyznało, iż tego typu imprezy są kosztowne, ale takie zachowanie nie jest odpowiednie. "To nie jest normalne. Kiedy organizowałem przyjęcie dla mojej córki, gdy miała około 3 lat, kupiłem każdemu dziecku osobnego McDonalda i choćby nie przyszło mi do głowy, prosić o zapłatę" - napisał jeden z ojców. "Goście mają zapłacić za pizzę? No bez przesady. jeżeli kogoś nie stać, to nie robi się imprez" - skwitowała kolejna z internautek.
A Ty? Jak to widzisz? Masz ochotę podzielić się ze mną swoją historią? Napisz na adres: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.











