"Córka w tym roku skończyła 8 lat. Stwierdziliśmy, iż ona i jej koleżanki są zbyt duże na sale zabaw, a świetną opcją będzie piżamówka z nocowaniem. Lenka zachwyciła się pomysłem i od razu stworzyła zaproszenia dla sześciu koleżanek, które chciałaby zaprosić. Zaczęła także planować różne atrakcje na wieczór.
Byłam bezranda
Załatwiłam materace, a dziewczynki miały przynieść swoje śpiwory. W 'programie' był seans kinowy z popcornem, gry w kalambury i planszówki, karaoke, tańce, przebieranki, zaplatanie kolorowych warkoczyków i bransoletek oraz wspólne robienie pizzy. Muszę przyznać, iż córka jako organizatorka świetnie się spisała. Jej pomysły przypadły do gustu prawie wszystkim małym przyjaciółkom, bo pojawił się problem z jedną z dziewczynek. Absolutnie nie widziałam, co mam zrobić.
Dziewczynka ta nie była zainteresowana żadną z zaplanowanych atrakcji. Na nasze zachęty grzecznie odpowiada: 'nie, dziękuję'. Co robiła przez cały wieczór? Siedziała w kącie w słuchawkach na uszach z telefonem w ręku. Czułam się bezradna. Przecież nie mogłam jej zabronić korzystania z telefonu. Z drugiej strony wiedziałam, iż nie mogę ignorować takiego zachowania.
To było okropne
Moja córka choćby nie posiada własnego telefona. A choćby gdyby miała, to nie wyobrażam sobie, by go dać dziecku, gdy idzie na taką imprezkę i pozwolić grać cały wieczór. To był przykry widok, bo absolutnie się alienowała od dzieci, zajęta filmikami i grami na telefonie. Widziałam, jak reszta się świetnie bawi, a ją wszystko omija.
Początkowo pomyślałam, iż może mama dała telefon awaryjnie. W końcu dziecko nocowało u obcych ludzi, w ten sposób dziewczynka mogła zadzwonić do mamy o dowolnej porze. Pomyślałam, iż bez nadzoru trochę za bardzo wkręciła się w gry i nie umie sama przestać. Po kilku nieudanych próbach rozmowy z dzieckiem postanowiłam zadzwonić do mamy. Oniemiałam, gdy usłyszałam jej stanowisko.
Spodziewałam się, iż zadzwoni do córki i nakłoni ją, by ta odłożyła telefon, tymczasem kobieta poinformowała mnie, iż jej córka w weekendy ma telefon bez limitów i sama decyduje, co ma ochotę robić. 'Skro woli grać, najwyraźniej nie jest zainteresowana zabawą z koleżankami' – oznajmiła. Nie mogłam uwierzyć w te słowa.
Dla niej to było ok
Dziewczynka choćby na moment nie oderwała wzroku od ekranu, a mama nie zamierzała nic z tym zrobić. Jaki więc był sens, by w ogóle do nas przychodziła? Nie jestem w stanie tego pojąć. Początkowo byłam wściekła, bo zachowanie tej dziewczynki było nie fair w stosunku do innych dzieci, które nie miały telefonów (a na pewno też by chciały). Potem byłam zła na matkę, iż nic nie zrobiła.
Rodzice, czy wy nie widzicie, iż w ten sposób rujnujecie dzieciom dzieciństwo?! To potwornie smutne i złe!".