ZUS musiał się ugiąć. Sensacyjny przypadek renty rodzinnej. Student zasypiał na zajęciach, spał po 16 godzin

gazeta.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Robert Robaszewski / Agencja Wyborcza.pl


Pieniądze za sen? To dość nieoczekiwany zwrot akcji, bo okazuje się, iż ZUS musi wypłacić studentowi rentę socjalną i rodzinną za to, iż spał on choćby 16 godzin, zasypiał na zajęciach, na stojąco w autobusie, a choćby w czasie spaceru i będąc dodatkowo w towarzystwie. Okazuje się, iż mężczyzna cierpi na bardzo rzadką chorobę.
Podstawą do przyznania renty okazała się być tu opinia biegłych z Instytutu Psychiatrii i Neurologii Kliniki Psychiatrii Sądowej w Warszawie, którzy potwierdzili, iż rencista naprawdę cierpi na rzadką chorobę. Starający się o rentę był na obserwacji w Klinice Psychiatrii Sądowej IPN. "Eksperci stwierdzili, iż ubezpieczony cierpi na narkolepsję typu I z katapleksją, zdiagnozowaną. (...) Z powodu nadmiernej senności musi on wykonywać drzemki kilka razy dziennie, zwykle 2-3 razy, co 3-4 godziny. jeżeli tego nie zrobi, zasypia niekontrolowanie, czasami choćby w formie ataków snu" - czytamy w opinii biegłych przytoczonej przez portal infor.pl.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak ważna jest regeneracja w naszym życiu? "Mamy epidemię zaniedbywania snu" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


Niekontrolowana senność? "Zasypiałem na stojąco"
"W czasie nauki w Liceum spałem 14 godzin na dobę, a w czasie studiów choćby 16 godzin (noc w noc). Zasypiałem w szkole na zajęciach, na stojąco w komunikacji miejskiej, a choćby idąc w towarzystwie. Ze względu na chorobę uczyłem się w liceum w trybie indywidualnym. Rozpocząłem studnia na Uniwersytecie, ale z uwagi na problemy zdrowotne, nie ukończyłem ich" - pisał w swoim wniosku mężczyzna, który starał się o przyznanie od ZUS prawa do renty socjalnej i rodzinnej.
Jednak okazało się, iż niekontrolowane zasypianie i ciągła ochota na sen były niewystarczającym dowodem dla urzędu. Dlatego też starający się o rentę, był na obserwacji w Klinice Psychiatrii Sądowej IPN. Została też sporządzona opinia biegłych, którzy potwierdzili to, iż mężczyzna cierpi na narkolepsję. To bardzo rzadkie zaburzenie snu, objawiające się przede wszystkim nadmierną sennością w ciągu dnia i napadami snu oraz epizodami nagłej utraty napięcia mięśniowego (katapleksją).


Sąd przyznał rację choremu mężczyźnie
Sprawa trafiła na wokandę, gdyż ZUS odmawiał renciście uzyskania prawa do renty socjalnej (przyznając mu tylko rentę rodzinną po zmarłym ojcu). Urząd powołał się na orzeczenie Komisji Lekarskiej, która zaskoczona dość nietypowym przypadkiem medycznym nie stwierdziła u rencisty całkowitej niezdolności do pracy.
Mężczyzna postarał się, by opinia biegłych z Instytutu Psychiatrii i Neurologii Kliniki Psychiatrii Sądowej w Warszawie, została wzięta pod uwagę przy rozpatrywaniu jego skargi. Opinia, którą wydano, zaważyła na wyroku. Eksperci uznali, iż jego "choroba jest przewlekła i wynika z nieodwracalnego uszkodzenia neuronów oreksynowych w podwzgórzu. Medycyna nie dysponuje w tej chwili metodami pozwalającymi na odbudowę tych neuronów, a dostępne leczenie jedynie łagodzi objawy choroby. Ubezpieczonemu towarzyszy katapleksja – napadowe zwiotczenie mięśni, które może prowadzić do upadku, przy zachowanej świadomości i całkowitej bezradności. Napady te prowokowane są emocjami, najczęściej śmiechem" - podaje portal infor.pl.


Jest to podstawa do przyznania renty. Potwierdził to Sąd Okręgowy w Toruniu. Ubezpieczony jest całkowicie niezdolny do pracy jako osoba, która straciła zdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy przed ukończeniem 18 roku życia. Wyrok jest nieprawomocny.
Idź do oryginalnego materiału