Zwróciłam uwagę na osiedlowym forum i zostałam zbesztana. Tak traktuje się matki

mamadu.pl 11 miesięcy temu
Zdjęcie: Czasem ciężko dogadać się z sąsiadami. fot. Piotr Pienkowski/unslash


Jak w dzisiejszych czasach wyglądają nasze relacje z sąsiadami? Coraz częściej zdarza się, iż choćby nie mamy pojęcia, kto mieszka za ścianą, a wzajemne kontakty ograniczamy jedynie do osiedlowego forum. Okazuje się, iż taka internetowa znajomość także nie należy do łatwych. Beata poprosiła sąsiadów o jedną rzecz, a to, co przeczytała w sieci jeży włosy na głowie.


"Od kilku lat mieszkamy z mężem na zamkniętym osiedlu. Takie rozwiązanie ma wiele plusów i do tej pory całkiem dobrze nam się tu mieszkało. Bywały jakieś mniejsze lub większe konflikty na osiedlowym forum, ale te problemy ani nigdy nas nie dotyczyły, ani choćby nas nie martwiły. Jakiś czas temu przekonałam się jednak, jak wiele zależy od naszej perspektywy. Niespełna pół roku temu zostałam mamą i teraz większość dnia spędzam w mieszkaniu. Niestety zaczęłam rozumieć wiele z tych problemów.

Starałam być się tolerancyjna


Zanim zaszłam w ciążę, do domu wracaliśmy praktycznie tylko na sen. Prowadziliśmy mocno miejski tryb życia. Gdy poszłam na zwolnienie lekarskie tuż przed porodem, dopiero zaczęłam słyszeć, jak głośne są dni w naszym bloku: jak długo ujada pies zostawiony na cały dzień, jak opornie chłopcu spod 3 idzie nauka gry na pianinie, jak często nastolatek mieszkający pod nami uwielbia robić sobie dyskotekę po powrocie ze szkoły, a także, iż niedosłysząca sąsiadka codziennie włącza telewizor na cały regulator. Codzienne odgłosy uświadomiły mi, jak mamy kiepsko wyciszony budynek. Starałam się być tolerancyjna, zakładając, iż pewnie i nas słychać.

Początkowo noworodkowi jakoś bardzo nie przeszkadzały te wszystkie odgłosy, gorzej było ze mną, niewyspana chodziłam rozdrażniona. Gdy chciałam się zdrzemnąć w środku dnia, co chwilę coś mnie budziło. Niestety ostatnio mój 5-miesięczny synek zaczął także reagować na te wszystkie odgłosy, a drzemki się stały koszmarem. Trudno mu usnąć, ale choćby jeżeli padnie, to budzi go pies, muzyka czy borowanie w ścianach (jeden z sąsiadów zaczął ostatnio remont).

Póki było ciepło, starałam się wychodzić na spacer, ale nie zawsze mam na to ochotę, zresztą chyba nie chodzi o to! Zaczęło mnie drażnić, iż nie czuje się komfortowo we własnym domu i postanowiłam temat poruszyć na osiedlowym forum. Zapytałam grzecznie, czy około południa sąsiedzi mogliby się wstrzymać od głośnych prac i rozrywek na jakieś dwie godziny. Mimo szczerych chęci czasem muszę położyć dziecko spać w domu i nie mogę tego robić w takich warunkach.

Nie takiej reakcji się spodziewałam


Miałam nadzieję, iż ktoś, kto hałasuje, czasem uwzględni, iż nie miesza sam w naszym bloku, tymczasem to na mnie wylało się wiadro pomyj. Zwyzywano mnie od 'roszczeniowych madek', którym się wydaje, iż ich 'bąbelkom wszystko się należy', iż 'jakbym poszła do pracy, zamiast siedzieć na zasiłku, to hałas by mi nie przeszkadzał'.

Nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Dowiedziałam się także, iż jestem bezczelna, bo 'przecież nikt się nie użala, gdy nasz synek płacze nocami'. przez cały czas jestem w szoku, jak ludzie zareagowali na zwykłą sąsiedzką prośbę. Naprawdę, tak traktuje się matki? Tak odzywa się do drugiego człowieka? Teraz to choćby nie mam ochoty nikomu mówić dzień dobry".

Idź do oryginalnego materiału