Życie zaskakuje na każdym kroku

polregion.pl 1 tydzień temu

Życie pełne jest niespodzianek. Marianna była zamężna zaledwie cztery lata, gdy mąż ją opuścił, zostawiając ją z córeczką. Nigdy już się nie zobaczyli. Ale choćby w tych czterech latach małżeństwa ledwo go widywała w domu wiecznie gdzieś znikał z kolegami.

Długo żyła sama, przywykła do samotności. Pracowała na dwóch etatach, wszystko dla córki Ewy. Dziewczynka uczyła się dobrze, aż nagle matka spostrzegła, iż córka wyrosła i wyszła za mąż.

Mamo, wyjeżdżam do Warszawy. Będę studiować zaocznie i pracować. Będzie ci lżej powiedziała stanowczo i odjechała.

Ewa osiągnęła wszystko sama. Ślub odbył się w stolicy. Marianna pojechała na uroczystość, była zadowolona. Zięć się spodobał, córka szczęśliwa, wesele wesołe. Potem życie Marianny potoczyło się dobrze, choć coraz częściej nachodziła ją melancholia.

Jak gwałtownie moja Ewka wyfrunęła z domu, wyszła za mąż, już mam wnuczka, a oni tak daleko. Dom opustoszał, jakby stracił sens. Dopóki pracowałam, jeszcze było znośnie, ale gdy zlikwidowali moje stanowisko, zrobiło się nudno. Trzeba szukać nowej pracy.

Chodziła po rozmowach, ale gdy poruszano temat wieku, grzecznie odmawiano. Dzwoniła do córki, skarżąc się:

Wiem, Ewuniu, komu potrzebne są staruszki w pracy?

Mamo, niby jaka staruszka? Wyglądasz świetnie! oburzyła się córka. Radzę ci: znajdź sobie mężczyznę. Kogoś poznasz i życie się zmieni.

Córko, co ty wygadujesz? Za młodu się za nimi nie oglądałam, a teraz tym bardziej Marianna zamknęła temat stanowczo. Nie, córeczko, choćby o tym nie mów.

No to pokochaj sama siebie. Zaniedbujesz się, nie daj się. Życia zostało jeszcze sporo, ciesz się nim mądrze zauważyła Ewa, a matka zdziwiła się jej dojrzałością.

Marianna dorabiała dorywczo, w końcu musiała wcześniej przejść na emeryturę. Często wracala myślami do słów córki:

Gdzie w tym wieku znajdę porządnego faceta? Z boku to łatwo mówić.

Nawet jeżeli nieżonaty, to obrośnięty dziećmi, wnukami i nieruchomościami. Albo szuka gospodyni.

Nie marzyła o małżeństwie. Może gdyby znalazł się przyjaciel, z którym można iść do kina czy na grzyby.

Nie zdecydowała. Cenię swój wiek. Nie będę czasu marnować na obcego. Trzeba coś znaleźć dla siebie. Ewa miała rację: trzeba pokochać siebie.

Pewnego dnia spotkała dawną koleżankę z klasy, Helenę, wracając ze sklepu.

Marianna, to ty? Cześć!

Cześć. Nie poznałaś mnie? uśmiechnęła się.

Poznałam, świetnie wyglądasz odparła Helena, a Marianna zauważyła, iż ta też lśni radością.

Jakaś ty szczęśliwa. Mąż dawno nie żyje Samotność nie ciąży?

Wiesz, na początku było ciężko. Ale znalazłam zajęcie tańczę. To wspaniałe, Marianna, choćby nie wiesz. Przyjedź do naszego klubu, mamy świetną grupę. Pamiętam, jak lubiłaś tańczyć.

Faktycznie, lubiłam. Zastanowię się. Dzięki za radę. Zaczęłam haftować, ale czasu dużo.

Marianna rozpoczęła tańce, haftowała wstążkami, w soboty chodziła na parkowe potańcówki dla dojrzałych. Życie nabrało kolorów, nie nudziła się, wszędzie towarzystwo. Ale do domu wracała sama. Nie szukała przygód, ale poczuła smak życia. Zrozumiała, co znaczy kochać siebie. Późno, ale lepiej niż wcale.

Ewa miała alergię na sierść, więc Marianna nigdy nie miała kota, choć marzyła. W dzieciństwie zawsze miały koty. Gdy została sama, wzięła rudego Mruczka. A raczej on sam przyszedł mały kotek wtulił się w wycieraczkę pod drzwiami. WyrosWyhodował się w pięknego, puszystego dachowca, który chodził za nią krok w krok, mrucząc z zadowolenia, a ona czuła, iż w końcu jej życie znalazło swój spokojny, ciepły rytm.

Idź do oryginalnego materiału