1/32 ARGUS As. III – FPW Model

kfs-miniatures.com 2 miesięcy temu

1/32 ARGUS As. III

FPW Model – 32 P 860

Można narzekać na to, iż branża modelarska w Polsce to nisza i nie mamy swojego producenta modeli na miarę czeskiego Eduarda. O ile w temacie modeli takie narzekanie ma sens, o tyle w kwestii dodatków rzecz wygląda z goła inaczej. Mamy bowiem trójkę producentów dodatków, którzy nie mają konkurencji na rynku światowym. Oczywiście mówię o ofercie Mastera, Yahu Models i bohatera tej recenzji FPW Model.
Produkty FPW na stałe zagościły na łamach portalu z prostego powodu: dokładność projektu i jakość wydruku zostawia konkurencje daleko w tyle. Tak było w przypadku R-1820 lub Gnome 7 Lambda czy podobnie będzie w przypadku silnika Argusa As. III?

Silnik ten dedykowany jest do zestawu Wingnut wings Hannover Cl.II recenzowanego przez Filipa Rząse. W kartonowym schludnym pudełku znajdziemy dwa woreczki strunowe a w nich silnik, wydechy i inne drobiazgi.

Wydruk silnika przedstawia się imponująco. Mamy tutaj pełną instalacje paliwową, koziołki popychaczy okablowanie nity… no słowem – silnik jak z obrazka.


Wydruk jest czysty bez nadlewek, śladów słoi, praktycznie gotowy do malowania.

Ten konkretny model wymagał wydechów wydrukowanych osobno podobnie jak wloty karburatora.

A jak leży w planach? Najlepszą i najpełniejszą dokumentacją tej jednostki napędowej jest instrukcja Wingnut Wings.
No i leży w planach idealnie;)

A jeżeli przy firmie Petera Jacksona jesteśmy, to warto porównać element drukowany z tym co Wingnut zaproponował w wersji plastikowej. I tutaj bez zaskoczeń: silnik FPW zostawia Wingnuta daleko w tyle.

Zresztą, za każdym razem gdy czytam o niezrównanej jakości modeli Wingnut Wings, mam ochotę krzyczeć: A widzieliście kiedyś silniki w ich modelach? Tak wyglądają popychacze w wersji plastikowej.


A tak w wydruku FPW Model.

No dobrze, ale czy silnik w całości da się jakoś sensownie pomalować i pobrudzić? Jak wiemy, prawdziwy modelarz silnik buduje przez 2,5 roku, ja postanowiłem sprawdzić czy da sie to zrobić w 2,5 godziny.
Czas start!
Zaczynamy od malowania tłoków, które w oryginale były matowo czarne. Istotne na tym etapie jest to, aby dotrzeć farbą z aerografu w każda szczelinę, którą później byłoby trudno pomalować przy użyciu pędzla.
Mając tłoki gotowe, pora na komorę silnika, którą potraktowałem farbą Stainless Steel z palety AK Extreme Metal.
Nie bawiłem się w maskowanie bo minimalny odkurz na czarnych elementach łatwo będzie poprawić pędzlem.

Na tym spędziłem pierwsze 15 minut pracy.
Zdecydowanie więcej czasu, bo aż 30 minut potrzebowałem na dorobienie azbestowej otuliny na rurach karburatora. Idealna do tego jest taśma Tamyia.


Popychacze pomalowałem przy użyciu markera Chrom od AK.

Minęła pierwsza godzina pracy, przyszedł czas na budzenie. Ale zanim do tego przeszedłem, pomalowałem pędzlem na czarno przewody, a podstawę popychaczy i inne drobiazgi kolorem miedzi i mosiądzu – zgodnie z dostępnymi muzealnymi zdjęciami tego silnika.

Całość potraktowałem specifikiem AK Wash for Engine & Turbines.

Przyszedł czas na pigmenty. Być może dla wszystkich jest oczywiste, jak precyzyjnie je nakładać, ale dla mnie nie było. Więc dla takich gałganów, jak ja krótka instrukcja : zanurzamy pędzelek w w słoiczku z pigmentem, strzepujemy kilka razy o krawędź słoiczka, delikatnie wycieramy o kawałek chusteczki/ręcznika papierowego, i dopiero wtedy zabieramy się za nakładanie pigmentu na model.

Proces rozpocząłem od koloru Dark Rust.

Na to nałożyłem warstwę jasnego kurzu – Airfield dust


I wykończyłem solidną warstwą w kolorze Smoke. W efekcie powstała warstwa rdzawo ciemnego kurzu.

Na tym etapie także nałożyłem metaliczny pigment na sprężyny, wystające nity i śruby. Użyłem do tego celu patyczka bawełnianego Tamyia, w taki sposób, żeby pigment trafił tylko na krawędzie elementów, które chciałem podkreślić.

Zamontowałem rury karburatora, które pomalowałem na kolor imitujący azbest, miksując Offwhite z Ice Yellow z palety AK 3G.

Tak pomalowany karburator potraktowałem solidną warstwą specyfiku Wash for Exhaust od AK.

Pomalowałem też jeden z przewodów, oryginalnie w kolorze brązowo rdzawym. Użyłem farby Leather, również od AK.

Silnik pomalowany i pobrudzony a minęły dopiero 2 godziny.


Przyszedł czas na wydechy. I tu ciekawostka: oryginalne były ( zgodnie z materiałem zdjęciowym i według reasercherów Wingnut Wings) pomalowane na biało. Przy czym kolor ten był mocno przetarty i oczywiście brudny, jak myśli współmodelarza szpachlującego mustanga.
Krok pierwszy to faktura przegrzanego metalu. Pomalowane na brązowo wydechy potraktowałem mgiełką lakieru do włosów. Na to natrysnąłem warstwę koloru Gunmetal i zanim wszystko wyschło przetarłem wydechy szorstkim pędzlem trzymając element pod kranem.

W ten sam sposób nałożyłem warstwę bieli.

Uznałem iż to odrobinę za mocny efekt więc przygasiłem go miejscami offwhitem.

Washami użytymi wcześniej na silniku, potraktowałem wydechy. I zabezpieczyłem mgiełką bezbarwnego matu.

Ostatni krok to pigmenty – dokładnie te same, których użyłem budząc silnik.

Całość zajęła mi dokładnie 2.5 godziny zegarowe, czyli przedłużoną przerwę obiadową.

Gotowy silnik wpasowałem w kokpit Hannovera, wszystko pasuje idealnie.

Karol Konwerski

P.S. Standardowo po więcej zapraszam na Facts in Scale

Zestaw przekazany do recenzji przez FPW Models

Idź do oryginalnego materiału