1/48 Douglas A-4C Skyhawk – Hobby 2000

kfs-miniatures.com 2 miesięcy temu

1/48 Douglas A-4C Skyhawk

Hobby 2000 – 48032

Nie minęło dużo czasu od ostatniej premiery A-10C Hobby 2000, a tymczasem polski wydawca prezentuje nam kolejny zestaw ze współczesnym wojskowym odrzutowcem. Tym razem trafił mi się przepak A-4C, z wypraskami japońskiej Hasegawy. Zerknijmy do środka.

A-4 Skyhawk w wykonaniu dalekowschodniego klasyka to zestaw dość stary i dobrze znany. Ale to, iż stary nie znaczy, iż zły. Wręcz przeciwnie. Hasegawa w tym przypadku bardzo się postarała i choćby w 2024 roku ta miniatura wciąż sprawia dobre wrażenie po otwarciu pudełka. Hobby 2000 wypuściło na rynek jednocześnie dwie wersje szturmowca: B i C. W moje ręce trafił ten drugi. A-4C to dość wczesny wariant maszyny, oblatany jeszcze w latach ’50. Trzeba uczciwie przyznać, iż wygląda mniej atrakcyjnie niż późniejsze odmiany, szczególnie te z charakterystycznym garbem na kadłubie.

Zestaw Hobby 2000 to klasyczny przepak tego, co wciąż sprzedaje w swoich pudełkach Hasegawa. Dostajemy więc całkiem niemałe pudełko, z charakterystyczną dla polskiego dystrybutora obwolutą i rysunkiem Skyhawka w malowaniu US Navy. Jednym z dwóch, bo zestaw nie rozpieszcza nas ilością dostępnych kamuflaży. A można je gwałtownie podejrzeć na boku opakowania. Mamy więc do wyboru kamuflaż szary, oraz szary. Jedynymi ozdobami są tu malowania statecznika pionowego w jednym przypadku, i czerwona błyskawica na kadłubie w drugim. Nie wiem tylko dlaczego na wspomnianym rysunku na pudle mamy różowe rondle US, ale to prawdopodobnie wpadka drukarni.

Po otwarciu opakowania rzuca się w oczy charakterystyczna torebka z zapakowanymi wszystkimi wypraskami, łącznie z tą z oszkleniem. No, żeby być uczciwym – przezroczysta wypraska jest dodatkowo zabezpieczona oddzielnym woreczkiem.

Nie zmienia to faktu, iż podobnie jak w przypadku zestawów Hasegawa, taki sposób pakowania aż prosi się o odłamanie z ramek co drobniejszych albo delikatniejszych części. Na szczęście w moim przypadku nic takiego się nie stało. No… prawie…

Sam plastik to wcale spora ilość wyprasek.

A było nie było A-4 to malutka maszyna, jednak Hasegawa stanęła na wysokości zadania. Warto podkreślić, iż zestaw jest rodem z 2000 roku, czyli ma blisko ćwierć wieku. Ale niech nikogo ten fakt nie zmyli. Bo plusów tu całkiem sporo.

Podział maszyny na części w tym przypadku jest jednak standardowy. Mamy dwie połówki kadłuba, oddzielnie skrzydła (także składane z dwóch połówek każde) i całą resztę.

Tak więc klejenia będzie co niemiara. Szczególnie, iż dostajemy w sumie aż 10 ramek, w tym 9 z szarego plastiku. Powierzchnia płatowca, jak to u Hasegawy, jest gładka i wypolerowana. Wszystkie linie podziału są bardzo delikatne, ale jednocześnie wyraźne. Nie brakuje tu nitowania, choć raczej znajdziemy je na różnych panelach inspekcyjnych, zamiast na całym kadłubie. Cóż, wspominałem przecież iż to model sprzed 24 lat.

Jako iż Hasegawa wypuściła całą masę zestawów Skyhawków w przeróżnych wersjach, dostajemy tutaj całkiem sporo części które do wersji C nie mają zastosowania. Tak więc mimo iż wyprasek mamy tu mnóstwo, tylko cześć elementów wykorzystamy do budowy modelu.

Modelu, mimo słusznego wieku całkiem ładnego. Weźmy choćby wnęki podwozia głównego. Szczerze mówiąc nie wiem czy znajdziemy dziś wiele modeli tak zdetalowanych. Skomplikowana plątanina kabli i rur została tutaj starannie odtworzona przez Japończyków, co wygląda naprawdę fajnie. Podobnie zresztą jest z wnęką przedniego podwozia.

Bardzo elegancko wypadają także wszelkie powierzchnie sterowe, wyraźnie oddzielone od samej maszyny, sprawiając wrażenie wklejonych oddzielnych części. Szkoda wię,c iż po prostu Hasegawa nie zaprojektowała ich jako ruchome opcje. Które można by wychylić według osobistych preferencji.

Ale żeby nie było – samych opcji montażu jest tu całkiem niemało. Mamy więc możliwość otwarcia kabiny, wychylenia slotów oraz klap, wychylenia hamulców aerodynamicznych, czy przystawienia dla pilota drabinki do kabiny.

Za to ubożuchno jest tu z podwieszeniami. Dostajemy tylko i wyłącznie zbiorniki paliwa. Uzbrojenia tutaj żadnego nie ma, jak to u Hasegawy. Na szczęście mamy rok 2024 i wszelkich podwieszeń do takiej maszyny jak A-4 znajdziemy na rynku bez liku. Szkoda tylko iż nie w pudełku.

Skoro przy minusach jesteśmy, to nie można do nich nie zaliczyć kabiny. Jest delikatnie mówiąc: skromna. Czy to w ilości elementów służących do jej budowy, czy też jeżeli chodzi o zdetalowanie. Ot, jest wanna pilota z prostymi przyciskami, nieco bardziej zdetalowana tablica przyrządów i fotel, trochę toporny. Za to poduszki odlane są z imitacjami pasów uprzęży, więc od biedy nie trzeba rozglądać się za kolejnymi dodatkami.

Z dyszą silnika też nie jest zbyt wesoło, choć trzeba przyznać iż ten element wyposażenia Skyhawka w oryginale też w detale nie obfituje.

Całość zestawu uzupełnia wcale pokaźna ilość wszelkiej drobnicy: anten, goleni podwozia, siłowników i tym podobnych gratów. Wszystko całkiem zgrabne, delikatne i dość szczegółowe. Ewidentnie da się z tego wszystkiego zbudować zgrabny model.

Także elementy przezroczyste, z wiatrochronem i owiewką na czele, nie budzą zastrzeżeń. Szkło jest cienkie i nie deformuje zbytnio światła, odtworzono także wszelkie światła pozycje i inne przezroczyste elementy.

Zestawy Hasegawy są niestety słynne z niskiej jakości kalkomanii, a raczej ich tendencji do szybkiego żółknięcia, co czasami całkowicie dyskwalifikuje ich przydatność. Hobby 2000 dostarcza nam tu zestaw kalkomanii wyprodukowany przez Cartografa. jeżeli jednak kogoś podnieca ta myśl, niech jeszcze wstrzyma konie. Bo o ile jakość druku jest znakomita, to jednak same kalkomanie wyglądają mi na przedruk 1:1 kalkomanii zaprojektowanych przez Japończyków. W efekcie dostajemy takie kwiatki jak toporne nalepki na tablice przyrządów czy boczne panele kabiny. Z zerową ilością detali niemalże. Symbolicznie zarysowane elementy raczej nie zachęcają do ich aplikacji w modelu. Także ilość tzw. stencilsów raczej nie rzuca na kolana, można więc powiedzieć iż potencjał Cartografa zdecydowanie nie został w tym przypadku wykorzystany.

Całość zestawu uzupełnia niewielki arkusik masek, wyciętych w folii winylowej. Nie jest tego wiele – mamy tu głównie elementy osłaniające owiewkę i wiatrochron oraz koła podwozia. Tyle iż taka folia nigdy nie była i nie jest najlepszym materiałem do maskowania. No ale maski są, kto będzie miał ochotę, może je wykorzystać w budowie.

Jest jeszcze, naturalnie, instrukcja montażu. Tutaj podobnie jak w przypadku kalkomanii, jest to przedruk oryginalnej instrukcji Hasegawy. Czyli dostajemy zwięzłą, ale dokładną informację co i jak kleić, oraz jakimi kolorami malować… Nie, nie Gunze jak to u Japończyków jest, ale farbami różnych marek. Bo kolory są tu oznaczone literkami, a rozszyfrowanie ich numerów znajduje się w dodanej specjalnej tabelce.

Dariusz Żak

Model do recenzji przekazany przez Hobby 2000

Idź do oryginalnego materiału