20 tys. zł rocznie na korepetycje. Matka maturzysty: "Nie mam wyjścia"

natemat.pl 5 godzin temu
"Szukam korepetytora, który przygotuje mnie do matury w dziewięć dni", "Pilnie potrzebuję korepetycji ze wszystkiego, żeby zdać maturę", "Matura za 2 lata, ale już szukam, aby solidnie przygotować nastolatka", "Szukam korepetytora do poprawki sierpniowej". Ogłoszenia o prywatnych lekcjach potrafią zaskoczyć. Zaskakujące jest, ile trzeba za nie zapłacić.


Tanie korepetycje?


To już ostatnie chwile na naukę – matury zaczynają się w pierwszy poniedziałek maja. Boom na korepetycje trwa w najlepsze. Za godzinę indywidualnych zajęć z matematyki, języka polskiego czy angielskiego trzeba zapłacić średnio około 70 zł. W dużych miastach – jak Warszawa czy Kraków – jeszcze więcej, stawki zaczynają się najczęściej od 90 zł.


Droższe są lekcje z przedmiotów ścisłych, jak fizyka czy chemia. Korepetytorzy


z doświadczeniem są rozchwytywani, a ich terminarze zapełniają się miesiącami przed egzaminami. Niektórzy ogłaszają się tuż przed maturą, przekonując, iż są "ostatnią deską ratunku" przed egzaminem dojrzałości.

Danuta, polonistka, od 13 lat dorabia jako korepetytorka. Nie ogłasza się – jej uczniowie trafiają do niej z polecenia. Ma tak napięty grafik, iż nie przyjmuje już nowych osób.

Kim są jej uczniowie? To najczęściej ci, którzy czują, iż na lekcjach języka polskiego


w szkole nie są w stanie opanować całego materiału. Czasem zniechęcają ich metody nauczania – wtedy szukają kogoś, kto podejdzie do nich indywidualnie.

Wśród nich jest wielu uczniów skupionych na przedmiotach ścisłych – matematyce, fizyce czy chemii – którzy potrzebują wsparcia właśnie z języka polskiego. A jak zauważa Danuta, to właśnie język ojczysty jest jednym z największych wyzwań na egzaminie dojrzałości. Powód: wielu uczniów nie czyta lektur.

– Bez tego trudno jest im się odwołać do kontekstów kulturowych. Czasem jedynym odniesieniem, które przychodzi do głowy, są gry komputerowe albo piosenki – wyjaśnia.

Pisanie wypracowań pozostało większym problem.

– Tworzenie wypowiedzi, przytoczenie sensownych argumentów, a tym bardziej poparcie ich przykładami, staje się bardzo trudne, gdy nie zna się lektur – zauważa.

W jej opinii uczniowie znacznie lepiej radzą sobie z językami obcymi – zwłaszcza


z angielskim, który, dzięki kontaktowi z grami komputerowymi i znajomymi z całego świata, przyswajają z dużą łatwością.

Danuta przyznaje, iż tylko raz musiała zrezygnować z prowadzenia korepetycji.

Danuta zauważa też, iż obecny system edukacyjny nie sprzyja indywidualnemu podejściu do ucznia.

– W klasach jest zbyt dużo dzieci, a nauczyciele nie mają możliwości pracy z uczniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Do tego dochodzi jeszcze fakt, iż wiele lekcji po prostu wypada z planu. Na dodatkowych zajęciach próbujemy to wszystko nadrobić. Ale dużo zależy od zaangażowania ucznia – mówi Danuta.

Ile to kosztuje?


Danuta za godzinę bierze w granicach 90-100 zł.

Jak widać, najdroższe lekcje znajdziemy w stolicy, a w mniejszych miastach ceny są nieco bardziej przystępne. Ale nie tylko lokalizacja wpływa na wysokość stawki.

Różnice w kosztach widać także w zależności od przedmiotu: za lekcje z matematyki, fizyki czy chemii trzeba zapłacić więcej niż za zajęcia z języka polskiego. Znaczenie ma również zakres materiału.

Przygotowanie do matury na poziomie rozszerzonym czy do egzaminów wstępnych na studia – to wydatek większy niż korepetycje na poziomie podstawowym. Ostateczną cenę kształtuje też doświadczenie nauczyciela – korepetytorzy z wieloletnim stażem, a zwłaszcza egzaminatorzy maturalni, windują wyższe stawki niż dorabiający sobie prywatnymi lekcjami studenci.

Karolina za lekcje matematyki bierze zaledwie 50 zł. Studiuje pedagogikę, a matematyka była zawsze jej pasją. Uczy tylko dzieci do klasy ósmej szkoły podstawowej.

– Nie jestem nauczycielką, nie mam takiego doświadczenia jak matematyk, więc i stawka niewielka – tłumaczy.

I dodaje: – Do ucznia dojeżdżam, bo mieszkam w akademiku i nie mam warunków, żeby przyjąć u siebie. Od poniedziałku do piątku mam 10 uczniów. Najgorzej jest w okolicach świąt i dłuższych przerw, na przykład w ferie, bo wtedy nie zarabiam. Ale nie zamierzam podnosić ceny.

250 zł za godzinę


Coraz większą popularnością cieszą się korepetycje online. Często są one tańszą alternatywą dla tradycyjnych spotkań – najtańsze oferty zaczynają się już od 40 zł za godzinę. Jednak w przypadku przygotowań do matury na poziomie rozszerzonym, szczególnie z przedmiotów ścisłych, ceny potrafią znacząco wzrosnąć. Profesjonalne zajęcia online kosztują dziś choćby ponad 100 zł za godzinę.

Nie brakuje też ogłoszeń, które wymykają się tradycyjnym stawkom. Jeden


z korepetytorów z Warszawy zaproponował 250 zł za godzinę zajęć online z matematyki. Choć cena może szokować, w komentarzach pod ogłoszeniem dominują głosy uznania. "Twoja cena odzwierciedla wartość i efekty – brawo" – napisała jedna z komentujących. Inni dodają: "Super, iż nie dajesz stawki 20 zł za 60 minut" oraz "Brawo, trzeba się cenić".

Takie reakcje pokazują, iż rynek korepetycji zmienia się nie tylko pod względem cen, ale i podejścia. Coraz więcej nauczycieli otwarcie mówi o wartości swojej pracy, a rodzice maturzystów są gotowi za wysoką jakość zapłacić więcej.

Tak jak Katarzyna z Lublina. Przyznaje, iż inwestuje w prywatne lekcje u najlepszych nauczycieli. Jej córka wybiera się na medycynę.

– Mam też starszego syna – opowiada.

– Kiedy on był w klasie maturalnej, mieliśmy kłopoty finansowe. Korzystałam z korepetytorów, na których było nas stać. Skusiłam się na oferty typu "pierwsza lekcja za darmo" albo 40 zł za godzinę. Często byli to młodzi ludzie albo osoby, które z edukacją kilka miały już wspólnego, a dorabiały sobie korepetycjami. Efekty niestety były marne. Teraz stawiam na jakość. Moja córka chodzi na lekcje do nauczycieli

z doświadczeniem, którzy przygotowali już wiele roczników do matury – podkreśla.


I dorzuca: – Na korepetycje wydaję kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie, ale traktuję to jako inwestycję.

Tylko iż w teorii to szkoła powinna przygotować ucznia do matury. Ale w praktyce – jak mówi Ewa, mieszkanka Olsztyna, mama tegorocznego maturzysty – system zwyczajnie nie daje rady.

– Z większości przedmiotów mój syn musi korzystać z korepetycji, bo szkoła, i mówię to absolutnie bez zarzutu wobec nauczycieli, nie jest w stanie przygotować ucznia do matury na odpowiednim poziomie. Przy tak ograniczonej liczbie godzin i przeładowanym programie to po prostu niemożliwe – tłumaczy.

Dodaje, iż nie ma pretensji do nauczycieli. Wręcz przeciwnie: uważa, iż szkoły są przeciążone, a nauczyciele pracują ponad siły.

Jej syn zdaje maturę rozszerzoną z matematyki, geografii i języka angielskiego. Ten ostatni – jak podkreśla Ewa – jest dziś absolutnie podstawowy.

Dodatkowe lekcje to stały element tygodniowego planu. – Ma dwie godziny matematyki


i dwie godziny polskiego – jedne to indywidualne korepetycje, drugie to grupowy kurs online, żeby miał porównanie z innymi. Do tego jeszcze godzinę angielskiego – wylicza.

Na korepetycje wydaje 2 tysiące złotych miesięcznie – w skali roku szkolnego to około 20 tysięcy. Jak mówi, nie zna nikogo, kto nie korzystałby z prywatnych lekcji.

Mieliśmy łatwiej


Choć korepetycje są dziś powszechne, znalezienie dobrego nauczyciela wcale nie jest proste.

– Ci najlepsi mają grafiki zapełnione na wiele miesięcy, a czasem choćby lat do przodu. Nigdy nie zdecydowałabym się na tzw. "no-name’a" z sieci – zastrzega Ewa. I podkreśla:

– Bardzo trudno było mi znaleźć korepetytora-polonistę. Udało się fartem.

Opowiada, jak niedawno natknęła się w mediach społecznościowych na ogłoszenie: młoda dziewczyna oferowała korepetycje z hiszpańskiego.


– Moje dziecko akurat planuje uczyć się tego języka po maturze. Okazało się, iż ta osoba nie miała żadnego przygotowania pedagogicznego, żadnej wiedzy o metodyce.

A przecież, żeby uczyć, trzeba mieć kompetencje – uważa.

Ewa nie ma wątpliwości: dzisiejszym maturzystom jest trudniej niż kiedyś. – My nie mieliśmy tylu bodźców z zewnątrz. Świat nie pędził tak, jak teraz. Matury były prostsze. Ja będąc w klasie humanistycznej miałam do napisania po prostu wypracowanie – mówi Ewa.

I dodaje z przekąsem: – Każdy, kto krytykuje dzisiejszą maturę, choćby podstawową, niech spróbuje sam ją zdać. Niech podejdzie do niej i napisze język polski na 30 proc.

Idź do oryginalnego materiału