4 nawyki rodziców, które niszczą w dziecku pewność siebie. Już zawsze będzie szarą myszką

mamotoja.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Dziecko zwykle nie potrafi powiedzieć, skąd bierze się jego niepewność, fot. AdobeStock/Jacob Lund


Wiele razy słyszę od znajomych rodziców to samo zdanie: „Chcę dla dziecka dobrze”. Wierzę w to. Tyle iż dobre chęci nie zawsze prowadzą do dobrych skutków. Czasem drobne, powtarzane codziennie nawyki robią w dziecięcej głowie większą wyrwę niż jeden głośny konflikt. I najgorsze jest to, iż dziecko zwykle nie potrafi choćby powiedzieć, skąd bierze się jego niepewność. Po prostu rośnie w przekonaniu, iż „tak ma być”.

Jak wychować pewne siebie dziecko?

Pewność siebie nie rodzi się z wielkich przemówień o odwadze. Rodzi się z tysięcy małych sygnałów: jak na nie patrzycie, jak reagujecie na błędy, jak mówicie o świecie i o nim samym. Poniżej opisuję cztery szkodliwe nawyki, które widzę najczęściej. Dobra wiadomość: da się je zmienić szybciej, niż się wydaje.

1. Krytyka zamiast informacji zwrotnej

Wielu rodziców myli krytykę z wychowaniem. Krytyka brzmi mniej więcej tak: „Znowu się nie postarałeś”, „Ty zawsze robisz bałagan”, „Co z tobą jest nie tak”. Dziecko słyszy wtedy słowa nie o zachowaniu, tylko o sobie. I krok po kroku buduje obraz własnej osoby jako „tej gorszej”, „tej, która zawodzi”.

Informacja zwrotna wygląda inaczej: dotyczy konkretu i zostawia przestrzeń na zmianę. „Widzę, iż pokój jest nieposprzątany. Ustalmy, kiedy to ogarniecie” albo „Co wam pomogło w tym zadaniu, a co było trudne”. Kiedy rozmawiam z dorosłymi, którzy nie wierzą w siebie, prawie zawsze w ich dzieciństwie przewijały się zdania o tym, jacy są, a nie co zrobili. To ogromna różnica.

2. Porównywanie do innych dzieci

„Zobacz, jak Kasia ładnie czyta”, „Twój brat w twoim wieku był samodzielny”, „Inne dzieci potrafią się zachować”. Te słowa często wypowiadacie z nadzieją, iż zmotywują. A one motywują tylko do jednego: do chowania się.

Porównywanie uczy dziecko, iż jego wartość zależy od tego, jak wypada na tle innych. Zamiast rozwijać własne tempo i mocne strony, zaczyna się ścigać o akceptację. Albo rezygnuje, bo „i tak nie dogoni”. Widziałam to wiele razy w szkołach i w rozmowach z rodzicami. Dziecko, które stale czuje się „drugie”, w końcu przestaje próbować być pierwsze w czymkolwiek. Nie dlatego, iż nie ma talentu. Dlatego, iż nie ma wiary.

3. Wyręczanie, które wygląda jak troska

To jeden z najbardziej podstępnych nawyków, bo stoi za nim miłość. Robicie coś za dziecko, bo chcecie oszczędzić mu trudności. Wiążecie buty, pakujecie plecak, rozwiązujecie spory z kolegami, poprawiacie projekt plastyczny, dopowiadacie odpowiedzi.

Tyle iż dziecko uczy się wtedy prostego komunikatu: „Sam nie dasz rady”. choćby jeżeli nigdy tego nie powiecie wprost. Wyręczanie odbiera mu doświadczenie sprawczości. A pewność siebie to właśnie przekonanie, iż potrafię działać, popełniać błędy, próbować jeszcze raz. Kiedy wszystko jest gotowe „od razu” i „lepiej”, dziecko nie ma szansy zobaczyć, iż potrafi dojść do celu po swojemu.

4. Strach jako główny język domu

„Nie rób tego, bo się przewrócisz”, „Nie idź tam, bo coś ci się stanie”, „Nie odzywaj się, bo wyjdziesz na głupka”. Słyszę takie zdania często w domach, w których rodzice są po prostu zmęczeni i chcą spokoju. Albo sami żyją w napięciu.

Problem polega na tym, iż dziecko wychowane w atmosferze ostrzeżeń zaczyna widzieć świat jako miejsce niebezpieczne, a siebie jako kogoś, kto nie ogarnia. Z czasem boi się próbować, bo wszędzie widzi ryzyko porażki. I choćby gdy ma pomysł, trzyma go w środku. „Po co się wychylać, skoro to się źle kończy”. To tak rośnie „szara myszka” nie z natury, tylko z codziennego uczenia ostrożności zamiast odwagi.

Każdy z tych nawyków da się odwrócić. Nie przez idealne rodzicielstwo, tylko przez małe zmiany w języku i reakcjach. jeżeli widzicie u siebie któryś z tych punktów, nie traktujcie tego jak wyroku. To raczej mapa, gdzie warto skręcić. Z doświadczenia wiem, iż dziecięca pewność siebie potrafi odżyć zaskakująco szybko, kiedy dom zaczyna mówić do dziecka tak, jak chce je widzieć: z szacunkiem, z ciekawością, z wiarą, iż sobie poradzi.

Zobacz też: Nikt nie przyszedł na urodziny mojej córki. Tak rodzice uczą dzieci okrucieństwa

Idź do oryginalnego materiału