A z dzieciakiem będziesz musiała posiedzieć, w końcu jesteś babcią!

newskey24.com 11 godzin temu

Łucja, czy naprawdę uważasz, iż teraz jest najlepszy moment na dziecko?

Zuzanna odłożyła filiżankę i spojrzała na córkę, która usiadła naprzeciw z takim wyrazem twarzy, jakby już wiedziała, iż usłyszy coś nieprzyjemnego.

Mamo, to nie pierwszy raz, kiedy o tym rozmawiamy.
Dlatego właśnie rozmawiamy znów. Ty i Szymon małżacie się od zaledwie roku. On dopiero zaczyna wspinać się po szczeblach kariery, a w twojej firmie wciąż nie awansowałaś do starszego menedżera. Ledwo wiążesz koniec z końcem. A teraz jeszcze dziecko

Lidia przewróciła oczami ten gest Zuzanna rozpoznała z czasów nastoletnich. Kiedyś oznaczał odpuść, teraz najwyraźniej co ty wiesz?.

U nas wszystko w porządku, mamo. Szymon dobrze zarabia. Damy radę. Poza tym jest takie przysłowie o króliczku i łące, pamiętasz?
Tak, słyszałam bajki o łące, ale dziecko nie jest pluszowym króliczkiem, którego można położyć na półce, gdy się znudzi. Dobrze zarabiać to jeszcze mieć poduszkę bezpieczeństwa. Dobrym jest wtedy, gdy nie musisz myśleć, skąd wziąć pieniądze na pieluchy i butelki, jeżeli nagle ktoś cię zwolni.

Lidia wzruszyła ramieniem i odwróciła się w stronę okna, dając do zrozumienia, iż rozmowa dobiegła końca. Zuzanna znała tę metodę córka uważała, iż milczenie równa się wygranej w sporze. Westchnęła. Dwadzieścia pięć lat, dorosła kobieta, a wciąż każdy radunek traktuje jak osobistą krytykę.

Łucjo, nie zakazuję, po prostu proszę, przemyśl to. Rokdwa nic nie zmienią, a stabilność się doda.
Sama wiem, kiedy mam przyjść w ciąży.

W tych słowach było tak dużo stanowczości, iż Zuzanna jedynie pokręciła głową. Dalsze naleganie nie miało sensu. Przeżyła już tyle, by rozumieć, iż czasem ludzie muszą sami nabijać się w kolce. Zwłaszcza, jeżeli ci ludzie to twoje własne dzieci

Dokładnie po dziewięciu miesiącach Lidia zadzwoniła z szpitala.

Mamo, dziewczynka! Trzysta pięćdziesiąt dwa centymetry! Jest tak piękna, nie uwierzysz!

Głos córki dzwonił ze szczęścia, a Zuzanna nie odwołała wspomnień sprzed roku. Po co? Dziecko już się urodziło, zdrowe i pożądane. Reszta to szczegóły, które z czasem jakoś się ułożyły.

Albo nie ułożyły

Zuzanna przyjeżdżała do nich co tydzień. Przynosiła owoce, od czasu do czasu gotowe dania Lidia w pierwszych miesiącach ledwo znajdowała czas na prysznic, nie mówiąc już o stanie przy kuchence. Zuzanna pomagała, ale nie wtrącała się z radami, nie komentowała, kiedy wnuczkę kładiono spać o siódmej czy o dziesiódmej. Nie marszczyła brwi, gdy Lidia kupowała drogie, ekologiczne mieszanki zamiast zwykłych.

Obca rodzina nieznane wody. choćby jeżeli to rodzina twojej córki.

Wnuczka rosła, rechocząc, ucząc się chwytać grzechotki pulchnymi paluszkami. Zuzanna patrzyła na nią i czuła to dziwne odczucie: kochać kogoś tak mocno i jednocześnie zdawać sobie sprawę, iż jest się tu gościem. Przyjemnym, pożądanym, ale wciąż gościem.

Lidia rozkwitała w macierzyństwie. Schudła, choć bardzo od braku snu i ciągłego biegania. Pod oczami pojawiły się cienie, ale uśmiechała się tak, jak nie uśmiechała się od szkolnych lat. Zuzanna cieszyła się z niej. Szczerze cieszyła się

A potem, pół roku po narodzinach wnuczki, Lidia przyjechała z takim wyrazem twarzy, iż od razu było jasne rozmowa nie będzie przyjemna.

Mamo, mamy problem.

Zuzanna usiadła córkę w kuchni, postawiła czajnik. Lidia siedziała, spleciona palcami, wpatrzona w stół.

Brakuje pieniędzy. Totalnie.
Na co dokładnie?
Na wszystko. Na media, pieluchy, mieszanki, jedzenie. Wiesz, jak teraz wszystko drożeje!

Zuzanna wiedziała. Próbowała już rok temu wytłumaczyć córce podstawy arytmetyki.

Szymon dostał awans?
Dostał. Ale i tak za mało. Muszę wrócić do pracy, mamo. Tego nie wyciągniemy.
Rozumiem.
Tylko nie wiem, gdzie odłożyć Maśkę. Do przedszkola nie przyjmują przed półtoraroczem, dzwoniłam po okolicy. A opiekunka Lidia uśmiechnęła się nieciekawie. Opiekunka kosztuje tyle, iż wolę nie pracować wcale.

Zuzanna milczała. Wiedziała już, do czego zmierza rozmowa, a to zrozumienie ściskało coś w środku.

Mamo, czy mogłabyś usiąść z Maśką? Przynajmniej, gdy będę w pracy?
Łucjo, pracuję.
Ale możesz zwolnić się. Albo wziąć urlop. Przecież masz niewykorzystane dni, prawda?

Zuzanna wolno pokręciła głową. Lidia patrzyła na nią z taką nadzieją, iż przez chwilę było ciężko ją rozczarować. Prawie.

Nie, Łucjo. Nie będę rezygnować z pracy, żeby siedzieć z twoim dzieckiem.
Dlaczego?! To twoja wnuczka, mamo!

Głos córki przeszyły te same nuty wymagające, prawie dziecinne. Jak w sklepie, kiedy pięcioletnia Łucja chce lalkę, a Zuzanna tłumaczy, iż do wypłaty jeszcze tydzień.

Bo mam własne życie. Własną pracę. Własne plany.
Jakie plany, mamo? Masz pięćdziesiąt pięć!

Zuzanna nie drgnęła od tej bezczelności. Już dawno przyzwyczaiła się, iż dla córki istnieje oddzielna kategoria mama, która nie powinna mieć własnych pragnień i ambicji.

Dlatego nie zamierzam tracić kolejnych lat na zmianę pieluch.

Lidia odrzuciła filiżankę tak gwałtownie, iż herbata rozlała się po serwetce.

Jesteś egoistką.
Może.
Jesteś okropną matką!
I to też możliwe.

Zuzanna widziała, jak łzy napływają do oczu córki czy to ze złości, czy z rozczarowania, czy z wszystkiego naraz. Lidia nigdy nie potrafiła przegrywać. Już jako dziecko rzucała szachy w ścianę, gdy przegrywała.

Kolejne tygodnie zamieniły się w niekończące się powtórzenia tej samej rozmowy. Lidia przyjeżdżała, dzwoniła, pisała SMSy. Za każdym razem słyszała: Jesteś zła jako matka. Jesteś zła jako babcia. Jak mogłaś? Ja jestem twoją córką. Masha jest twoją wnuczką.

Pewnego dnia Zuzanna nie wytrzymała.

Powiedz mi konkretnie, w czym cię obraziłam. Dlaczego nagle stałam się złą?

Lidia zamarła w połowie zdania. Nie spodziewała się takiego zwrotu.

Odmawiasz pomocy!
To nie jest wina, to mój wybór. A w czym byłam złą matką, kiedy rosłaś?
Ty ty Lidia zadławiła się. Zawsze byłaś w pracy!
Byłam w pracy, bo karmiłam cię i ubierałam. Pamiętasz dzieciństwo? Pamiętasz, jak chodziłaś do najlepszego przedszkola w dzielnicy? Jak miałaś sukienki z Dziecięcego Świata, gdy inne dziewczynki nosiły stare ubrania swoich starszych sióstr?

Lidia milczała.

Pamiętasz uczelnię? Prywatną, nawiasem mówiąc. Pięć lat ciągnęłam ten ciężar, żebyś miała porządną dyplomację.
Mamo
Pamiętasz mieszkanie, które dałam wam na ślub? Dwupokojowe, w dobrej dzielnicy? Samochód?

Lidia zarumieniła się. Czy ze wstydu, czy z gniewu Zuzanna nie potrafiła odczytać.

To inna sprawa.
Nie, to nie inna sprawa. Jako matka zrobiłam dla ciebie wszystko, co mogłam. Może choćby więcej, niż powinno.

A teraz, gdy naprawdę potrzebuję pomocy, odmawiasz!

Zuzanna wzięła głęboki wdech.

Łucjo, ostrzegałam cię rok temu. Mówiłam: poczekaj, stań na nogi. Ty odpowiedziałaś, iż wiesz, kiedy przyjść w ciążę. To był twój wybór.
I co teraz? Karzę cię za to?
Nie. Po prostu nie zamierzam płacić za to swoim życiem.

Lidia wstała z krzesła. Łzy błyszczały w jej oczach, wargi drżały od powstrzymywanych szlochów.

Nigdy nie zapomnę, jak się zachowałaś!
Może kiedyś zrozumiesz, kiedy sama zostaniesz babcią.

Córka wyszła, nie żegnając się

Dwa miesiące ciszy. Zuzanna dzwoniła Lidia odrzucała połączenia. Wysyłała SMSy pozostawały nieodczytane. Wnuczkę widziała tylko na fotografiach w mediach społecznościowych, bo nie dała się zablokować w ten sposób.

Zuzanna przeglądała te zdjęcia wieczorami. Mała Maja uczyła się siedzieć, potem raczkować. Uśmiechała się do kamery, wyciągając rączki po zabawki. Rosła bez niej.

Czy to bolało? Tak. Ale Zuzanna nie żałowała swojej decyzji.

Myślała o tym, jak łatwo ludzie przyzwyczajają się do wygody. Jak gwałtownie prośby zamieniają się w żądania.

Lidia zawsze tak była. Brała, przyjmowała, wymagała. I dopóki Zuzanna dawała wszystko było w porządku. Gdy powiedziała nie matka stała się potworem.

Cóż. Z czasem może córka zrozumie. Nauczy się brać odpowiedzialność za własne decyzje. Dorosnie, w końcu, przynajmniej do trzydziestego roku życia.

Tymczasem Zuzanna żyła dalej. Chodziła do pracy, spotykała się ze znajomymi, planowała letni wypoczynek. I czekała. Cierpliwie, bez urazy, bez chęci zemsty.

Po prostu czekała, aż córka dorosnie z tego dziecięcego egoizmu. Zawsze była cierpliwa.

Idź do oryginalnego materiału