Afera w Strzeleczkach. Burzliwa sesja rady, mieszkańcy krytykowali wójta

opolska360.pl 1 rok temu

O konflikcie, który podzielił gminę, pisaliśmy w reportażu „Wieś stanęła murem za dyrektorką. Z drugiej strony muru stoi wójt” w wydaniu „O!Polskiej” z 11 maja.

Skarga złożona przez działacza społecznego Krzysztofa Kasperka dotyczy „braku unieważnienia konkursów” na dyrektorów szkół nie tylko w Zielinie, ale również w Dobrej i Komornikach. Wszędzie bowiem w składach komisji konkursowych zabrakło przedstawiciela NSZZ „Solidarność”. Kontrowersji związanych z konkursem jest znacznie więcej i – tak jak pisaliśmy – wiejska społeczność przekonana jest, iż został on przeprowadzony tak, by wójt mógł pozbyć się niepokornej dyrektorki.

Autor skargi skupił się natomiast na jednym wątku. Parę dni przed konkursem wojewoda opolski rozesłał do gmin pisma przypominające o konieczności szerokiej reprezentacji związkowej… Po naszym artykule Krzysztof Kasperek o nieprawidłowościach zawiadomił też m.in. Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwo Edukacji Narodowej, a do wojewody pisał już wcześniej.

Afera w Strzeleczkach. Mieszkańcy kontra wójt

Na sesję przybyła liczna delegacja mieszkańców. Było głośno i dynamicznie. Wcześniej spekulowano, iż głosowanie będzie problematyczne dla rady, której większość to „obóz” wójta. W radzie zrobił się popłoch po tym, jak komisja skarg i wniosków jednogłośnie uznała skargę za zasadną.

Radny Krzysztof Robota, który przewodniczył tej komisji (w ramach zastępstwa), mówił jednak na sesji o późniejszych próbach nacisków i zastraszaniu ze strony innych rajców,. Wymieniał nazwiska osób, które miały mówić, iż wynik głosowania komisji trzeba będzie unieważnić lub komisję rozwiązać.

Afera w Strzeleczkach. Na sesji była liczna reprezentacja rodziców.

W dyskusji padały mocne słowa z obu stron konfliktu. Z jednej strony stał wójt, popierający go radni i urzędnicy. Po drugiej – radni opozycji i mieszkańcy.

Marek Pietruszka mówił o „sądzie kapturowym” (bo nie zaproszono go na posiedzenie komisji skarg) i o pomówieniach. A mieszkańcy krzyczeli, że Strzeleczki coraz bardziej przypominają Wilkwyje z serialu „Ranczo”. Ich zdaniem wójt nie liczy się z wolą wyborców, bo sprowadza ich do roli automatów do głosowania.

Oberwało się też radnemu Damianowi Nowakowi. Wedle części radnych to on miał wywierać presję na komisję skarg. Autor skargi nazwał go „pitbullem pana wójta”.

– W imieniu rodziców oświadczam, iż nie chcemy innego dyrektora. Żądamy jak najszybszego ogłoszenia nowego konkursu, na tyle szybko, by pani dyrektor mogła w nim ponownie wystartować, bo kończy się jej ważność oceny pracy – mówiła Joanna Lazar, przewodnicząca rady rodziców.

– W pana rękach leży, by ten konflikt załagodzić. Ale moim zdanie pan się chce w białych rękawiczkach pozbyć pani dyrektor – wtórował jej Tomasz Kłoś, jeden z mieszkańców.

Wójt zasłaniał się natomiast wojewodą Sławomirem Kłosowskim. Twierdził, iż nie może nic zrobić, bo wojewoda jeszcze nie przysłał decyzji w sprawie rozpatrzenia skargi w tej sprawie. Choć termin na to już minął.

Mieszkańcy: Nie chcemy dyrektora „w teczce”

Ostatecznie przystąpiono do głosowania, które zakończyło się niejednoznacznym wynikiem. Sześciu radnych uznało skargę za zasadną. Sześciu było przeciw. Trzech rajców nie przyszło na sesję.

Stwierdzono, iż sprawa nie została rozstrzygnięta. Nie było też na sali kompetentnej osoby, która mogłaby stwierdzić, jakie postępowanie powinno być wszczęte w tej sytuacji.

Afera w Strzeleczkach – uczestnicy sesji podzielili się na dwa obozy

– To tak jak na konkursie pani dyrektor – podsumował na głos Tomasz Kłoś. – Tam też był remis w głosowaniu. Tyle iż na jej niekorzyść, odwrotnie niż tu.

Skarżący Krzysztof Kasperek zapowiada, iż nie odpuści i będzie konsultował z prawnikiem dalsze postępowanie. – pozostało sąd apelacyjny – zapowiada.

Również rodzice mówią, iż nie odpuszczą. Dyrektorce Marzenie Stein zawdzięczają rozkwit szkoły i dobrą edukację dzieci. Była jedyną kandydatką w konkursie. Zapowiadają, iż nie wpuszczą dyrektora „przyniesionego w teczce” przez Marka Pietruszkę.

– Szkołę tworzą uczniowie, nauczyciele i rodzice. Bo my czynnie pomagaliśmy pani dyrektor we wszystkich przedsięwzięciach. To nasza szkoła, nie chcemy tu rozgrywek pana wójta – mówią.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „Opolska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału