W Zespole Szkół im. Ks. Dra Jana Zwierza odbyła się dziś akcja „Podziel się krwią”. Już po raz czwarty w tym roku uczniowie stanęli na wysokości zadania, by pomóc ratować czyjeś życie i zdrowie.
W Krwiobusie, ustawionym na szkolnym parkingu już od godziny 9.00 zaczął się ruch. Nastoletni donatorzy – niektórzy z lekką niepewnością, inni zaś tryskający dobrym humorem, wypełniają dokumenty, pozwalają na wkłucie, obserwują spływającą do pojemników życiodajną ciecz, dzielą się wrażeniami, ze śmiechem przyjmują czekoladki, mówiąc: „do następnego!”
Akcje na rzecz zdrowia i życia w „Zwierzu” to już tradycja. Obejmują nie tylko działalność charytatywną – kiermasze, zbiórki, ale też właśnie krwiodawstwo i rejestrację dawców szpiku. I to jest właśnie niecodzienne i niezwykłe. W czasach celebrytów, youtuberów, idoli internetowych, estradowych, w dobie pędu za nowinkami technicznymi – znaleźć chwilę czasu w empatię i dostrzeżenie potrzebującego człowieka.
A jakie wrażenia mają po oddaniu krwi uczniowie?
Dawid, programista: „Pierwszy raz oddaję krew i jestem zaskoczony tym, jak to wygląda. Po pierwsze myślałem, iż będzie dużo szybciej, a po drugie, iż będzie mniej papierków. Ale fajnie to wygląda. Dostałem też soczek i czekoladę (śmiech). Czuję się dobrze, więc jestem w szoku, bo myślałem, iż będę mdlał, iż będzie mi słabo. Okazuje się jednak, iż wszystko jest w porządku, humor dopisuje. Nie rejestrowałem się wcześniej. Zobaczyłem, iż jest na parkingu krwiobus, więc przyszedłem. Dostałem papiery do wypełnienia, no i później na fotel. Myślę, iż będę już oddawał krew systematycznie. Mam wystarczająco dużo krwi i mogę się podzielić, dać komuś, kto jej potrzebuje”.
Urszula Pająk, jedna z czterech koordynatorek akcji, mówi: „Do tej pory zarejestrowało się 23 potencjalnych dawców. Było kilka dyskwalifikacji ze względu na niską hemoglobinę. Ale to też jest taka informacja zwrotna, iż coś się dzieje w organizmie i trzeba zacząć myśleć o leczeniu.
W tym roku mieliśmy 4 akcje krwiodawstwa, ta jest ostatnia. Współpracujemy z RCKiR w Rzeszowie. jeżeli chodzi o oddawanie krwi, to jedną z ważniejszych rzeczy jest przełamywanie stereotypów w rodzaju: zaczniesz oddawać krew, to będziesz to musiał robić do końca życia. Pierwsze oddanie jest trudne. Niektórzy się boją, inni źle znoszą wkłuwanie. Trzeba też podejść do dzieci i rozmawiać, bo rzadko czytają informacje na e-dzienniku. Jak przyjdą, zobaczą, iż to nie boli, a można komuś uratować życie, to wracają. Jestem z nich dumna. Ostatni wyjazd do Prokocimia to było „mistrzostwo świata”! Pojechało 29 osób, 25 oddało krew. To bardzo dużo. Myślę, iż dokonaliśmy takiego małego cudu. Wielu ludziom trudno zrozumieć, iż krew ratuje życie, a nie da się jej wyprodukować. Oddajemy tylko 440ml krwi i ratujemy czyjeś życie. Tacy ludzie to cisi bohaterowie.
Chcę jeszcze o czymś powiedzieć. Niedawno prowadziliśmy w naszej szkole rejestrację chętnych do oddania szpiku. I jedna z uczennic już oddała szpik genetycznemu bliźniakowi. Drugi nasz uczeń już jest po kwalifikacjach w Krakowie. Mogę więc powiedzieć, iż dwie osoby dostaną nowe życie. To jest coś pięknego!”