
W niedzielę na terenie parlamentu w Edmonton odbył się wiec, na którym zgromadziły się tysiące mieszkańców Alberty, aby poprzeć edukację publiczną.
Około 51 tysięcy nauczycieli z Alberty rozpoczęło w poniedziałek pierwszy w historii prowincji strajk obejmujący wszystkie szkoły publiczne, katolickie i francuskojęzyczne. Protest to efekt fiaska negocjacji między Alberta Teachers’ Association (ATA) a Teachers’ Employer Bargaining Association (TEBA). Strajk sparaliżował edukację ponad 750 tysięcy uczniów.
W poniedziałek po południu TEBA ogłosiła lokaut, który wejdzie w życie w czwartek. Rząd Alberty podkreśla, iż chce doprowadzić do porozumienia przy stole negocjacyjnym, jednak nauczyciele twierdzą, iż ich postulaty były ignorowane od miesięcy.
– Nasze klasy i boiska stoją puste nie dlatego, iż porzuciliśmy edukację, ale dlatego, iż zbyt bardzo nam na niej zależy, by patrzeć, jak popada w ruinę z powodu chronicznego niedofinansowania – powiedział prezes ATA Jason Schilling.
Związek zawodowy domaga się m.in. wyższych płac i ograniczenia liczby uczniów w klasach. Nauczyciele odrzucili rządową propozycję 12-procentowej podwyżki w ciągu czterech lat i plan zatrudnienia 3 tysięcy nowych pedagogów. Według Schillinga, potrzeba co najmniej 5 tysięcy, by odciążyć przepełnione szkoły.
Rząd premier Danielle Smith nie zgadza się na wprowadzenie limitów liczebności klas, tłumacząc to brakiem infrastruktury. Nauczyciele uznają to za wymówkę.
Władze prowincji uruchomiły tymczasowy program wsparcia: rodzice dzieci do 12 roku życia otrzymają 30 dolarów dziennie, a opłaty za zajęcia kulturalne dla młodzieży zostaną zniesione. Uruchomiono też internetowy zestaw lekcji zastępczych.
Eksperci ostrzegają jednak, iż konflikt może potrwać długo. – Strony nie potrafią choćby uzgodnić, jaki jest główny problem – ocenił prof. Jason Foster z Uniwersytetu Athabasca.
Tymczasem poparcie społeczne dla nauczycieli rośnie. W niedzielę dziesiątki tysięcy mieszkańców Alberty wyszły na ulice Edmonton i Calgary. – Nauczyciele chcą czegoś lepszego, a rodzice chcą tego samego – mówił jeden z uczestników protestu.
Na podst. CBC