All inclusive to idealny wybór, ale tylko dla jednej grupy rodziców. Oto, dlaczego już nie wrócę

mamadu.pl 4 godzin temu
All inclusive to dla wielu rodziców idealny sposób na wakacje z dziećmi – wygoda, basen i jedzenie bez gotowania. Dla naszej rodziny jednak taki wyjazd okazał się zupełnie nietrafiony. Wolimy dzikie plaże, lokalne jedzenie i aktywne odkrywanie świata niż hotelowe animacje i tłumy przy basenie.


Wakacje all inclusive to wygodna forma urlopu...

Wiem, iż dla wielu rodziców wyjazd all inclusive to spełnienie marzeń. I naprawdę to rozumiem. Baseny pod nosem, słońce świeci od rana, jedzenie dostępne o każdej porze dnia, a dzieci – przynajmniej w teorii – zajęte atrakcjami. Zero gotowania, sprzątania, organizowania. Po prostu leżysz i odpoczywasz. Brzmi jak bajka, prawda?

Ale z moją rodziną to się kompletnie nie sprawdza. Byliśmy na takich wakacjach raz. I to był pierwszy i ostatni raz. Ten tekst to moja osobista opinia – wiem, iż dla wielu osób wakacje w hotelu z opcją all to strzał w dziesiątkę. Ale ja wróciłam bardziej zmęczona, niż wyjechałam.

Mam dwójkę dzieci – jedno w wieku przedszkolnym, drugie: wczesnoszkolnym. I choć kochają wakacje, to niekoniecznie te "hotelowe". Mój przedszkolak po dwóch dniach znudził się basenem – wolał biegać po dzikiej plaży, zbierać kamyki i pluskać się przy brzegu.

Starszak marzył o sportach wodnych, nie o siedzeniu w brodziku wśród dmuchanych flamingów i głośnej muzyki. A ja? Uwielbiam odkrywać nowe miejsca, zwiedzać miasteczka, poznawać kulturę.

Zamiast bufetu z frytkami i pizzą, wolę małą lokalną knajpkę, gdzie stołują się miejscowi. Tam naprawdę czuć klimat miejsca – w zapachu przypraw, smaku jedzenia i rozmowach ludzi.

... ale nie dla mojej rodziny


W hotelu z all inclusive tego nie ma. Czuliśmy się trochę jak w zamkniętym ośrodku – ciągle te same twarze, jedzenie, animacje. I ten hałas. Wokół basenów nie dało się wypocząć, a wieczorem zamiast relaksu była walka pt. "Nie możesz jeść trzeci dzień z rzędu tylko frytek i lodów!". Dzieci mają wybór, ale jaki to wybór, skoro wszystko kręci się wokół fast foodów?

Na co dzień nie jestem typem matki, która narzuca dzieciom, co mają jeść – ale staram się, żeby było zdrowo i różnorodnie. I co interesujące – kiedy jemy w lokalnych miejscach, dzieci naprawdę próbują nowych rzeczy.

Nie zmuszam ich, ale jakimś cudem talerze zawsze są puste. Ryż z warzywami, kurczak w innym wydaniu, naleśniki z dziwnym farszem – jakoś im to bardziej podchodzi w nowym miejscu. A ja nie mam wyrzutów sumienia, iż nie jedzą znowu hotelowych nuggetsów.

Zamiast luksusu za zamkniętą bramą hotelu, wolimy zwiedzać. Spać w różnych miejscach, zatrzymać się na 2-3 noce w pensjonacie, pójść do muzeum, przejść się uliczkami miasta, kupić coś na lokalnym targu. A jeżeli dzieci mają ochotę na szaleństwo w aqua parku – szukamy najbliższego i wykupujemy jednodniowe wejście. Wtedy mają frajdę, ale nie siedzą cały tydzień przy zjeżdżalni.

Nie zawsze warto myśleć szablonowo


Wiem, iż wiele rodzin marzy o takim odpoczynku – spokojnym, przewidywalnym, z pełną lodówką i atrakcjami pod ręką. Kiedy byłam mamą maluchów, taki wyjazd na all inclusive byłby idealny. I nie zamierzam tego krytykować. Każdy odpoczywa tak, jak lubi i jak mu wygodnie. Ale warto pamiętać, iż all inclusive to nie jest jedyne rozwiązanie.

Dla naszej rodziny to właśnie takie wakacje są prawdziwym odpoczynkiem. Bez planu "od do", bez porannego rezerwowania leżaków, bez stołówki pełnej ludzi, do której obowiązuje dress code.

Z większą wolnością i możliwością bycia razem – nie tylko obok siebie, ale naprawdę razem, przeżywając różne przygody czy choćby spędzając razem czas nad wodą, ale na plaży, a nie sztucznym basenem.

Więc jeżeli zastanawiasz się, czy all inclusive jest dla ciebie – odpowiedź brzmi: to zależy. Dla niektórych to idealna forma relaksu. Ale jeżeli masz dzieci, które wolą piach pod stopami i nie umieją usiedzieć w miejscu, a ty sama marzysz o czymś więcej niż hotelowa rutyna – może warto spróbować inaczej. Bo wakacje są po to, żeby ładować baterie, a nie je wyczerpywać.

Idź do oryginalnego materiału