Bardzo się cieszę, iż mój mąż ma z mamą bliskie relacje, ale bardzo bym chciała, żeby przestało to dotyczyć mnie. Bo on opowiada jej wszystko, co się dzieje w naszej rodzinie, a teściowa potem przychodzi do mnie z nieproszonymi radami i bardzo się obraża, iż ich nie stosuję. A ostatnio choćby ich nie słucham

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Mojego męża teściowa wychowywała sama. choćby nie wyszła za mąż, bo kawaler, dowiedziawszy się o jej ciąży, gwałtownie wziął nogi za pas i gdzieś zniknął. Ale, według słów męża, nigdy nie czuł się w czymkolwiek pokrzywdzony. Mama wszystkie swoje siły i uwagę poświęcała synowi.

Nawet chodziła z nim na mecze piłkarskie, chociaż ten sport zupełnie jej się nie podobał. Ale syn go uwielbiał, więc bezwarunkowo dzieliła jego pasję. Żadnego dziewczęcego wychowania ani nadmiernej opieki, jaką często przejawiają samotne matki, nie było.

W tym względzie podziwiam moją teściową. Szczerze interesowała się wszystkim, czym pasjonował się syn, potrafiła przekazać mu potrzebne umiejętności – czasem sama, czasem prosiła znajomych mężczyzn, żeby nauczyli chłopca różnych mądrości w pracach ręcznych. Nie rozpieściła syna, nie wychowała egoisty. Ogólnie rzecz biorąc, głęboki ukłon dla niej za to.

Mój mąż potrafi w domu prawie wszystko. Nie chowa się za spódnicę mamy i sam umie podejmować decyzje. Tu nie mam się do czego przyczepić. Jedyny, ale bardzo istotny minus – mąż przyzwyczaił się opowiadać mamie absolutnie wszystko.

– A co w tym złego? Nie mam przed nią tajemnic i nie może ich być. Przecież to moja mama.

Taka jego otwartość nie bardzo mi się podoba. Nie, nie mieliśmy żadnych konfliktów z teściową. Przyjęła mnie bardzo dobrze i serdecznie, żadnych krzywych spojrzeń, przesłuchań czy złośliwości. Nie ma z jej strony żadnego zagrożenia, jako rywalki też mnie nie postrzega. Dlatego nie próbuje zniszczyć naszego małżeństwa, choć tego się obawiałam.

Ona wręcz przeciwnie, stara się zrobić wszystko, żeby nasza rodzina była silna, żeby wszystko było bez konfliktów. Ale właśnie w tym tkwi problem – wtrąca się, by czynić dobro, o które nikt jej nie prosi. A wszystko dlatego, iż mąż nie potrafi trzymać języka za zębami i opowiada mamie absolutnie wszystko.

Kiedyś miałam zatrucie, choćby chcieli mnie położyć do szpitala. Potem jeszcze przez tydzień miałam silne niestrawności, więc teściowa przyszła z jakimiś nalewkami, żeby pomóc w mojej niedoli. A ja nie byłam w takim stanie, w jakim chciałabym przyjmować obcych ludzi, do których mama męża też się zalicza.

Ale dobrze, pomyślałam wtedy. Mąż martwił się o moje zdrowie, więc pospieszył z pomocą. Podziękowałam za troskę, niezbyt grzecznie wyprosiłam teściową za drzwi, a sama pobiegłam z powrotem do łazienki.

Potem powiedziałam mężowi, iż było mi trochę niezręcznie tak przyjmować jego mamę, ale on nie rozumiał, co jest nie tak. Przecież to mama, przyszła pomóc, bo martwiła się o moje zdrowie. Nie udało mi się wytłumaczyć, co dokładnie jest nie tak, więc po prostu zostawiłam temat.

Potem mąż opowiedział mamie, iż mam problemy w pracy. choćby nie problemy, a pewne nieporozumienia z szefostwem. Teściowa przyszła mi współczuć i zapewniała, iż kobieta w małżeństwie w ogóle nie musi pracować. Mąż powinien utrzymywać rodzinę, a ona swojego syna wychowała dobrze, więc on też tak uważa.

Miło, oczywiście, ale wolałabym, żeby teściowa nie wiedziała o moich problemach w pracy. Przecież podzieliłam się nimi z mężem. Teściowej podziękowałam za troskę i wsparcie, a mężowi ponownie zwróciłam uwagę, żeby nie opowiadał mamie o wszystkim. I znowu mnie nie zrozumiał – co takiego powiedział on, a co takiego powiedziała jego mama.

Dalej – gorzej. Miałam robione USG ginekologiczne, coś tam zaniepokoiło lekarzy, potrzebna była operacja. Oczywiście podzieliłam się tym z mężem i surowo zabroniłam komukolwiek o tym mówić. choćby mojej mamie o tym nie mówiłam.

Teściowa była u mnie po dwóch dniach. Pewnie dwa dni mąż jakoś się powstrzymywał i nie opowiadał jej, inaczej przyszłaby wcześniej. I znowu rady, współczucie i inne. Byłam zdenerwowana, więc odpowiedziałam dość ostro, iż moje zdrowie nie jest powodem do dyskusji. I gdybym chciała usłyszeć rady teściowej, sama bym ją o nie poprosiła.

Teściowa się obraziła, a wieczorem mieliśmy z mężem nieprzyjemną rozmowę – dlaczego obraziłam jego mamę, przecież chciała jak najlepiej. Musiałam jeszcze raz wyjaśnić, iż nie potrzebuję tego “jak najlepiej”. Sama zdecyduję, kogo prosić o rady, a kogo nie. I znowu poprosiłam męża, żeby takie informacje zachował dla siebie.

Operacja przebiegła pomyślnie, nic szczególnie strasznego się nie okazało, ale potem przez około rok nie mogliśmy zajść w ciążę. Oczywiście, to nie umknęło uwadze teściowej. Dla wszystkich była wersja, iż po prostu tworzymy poduszkę finansową i się nie spieszymy – żeby uniknąć niepotrzebnych natrętnych pytań. Ale mąż nie mógł nie powiedzieć mamie prawdy. A ona nie mogła nie przyjść ze swoimi radami.

Od rad, żeby leżeć głową na południe i podkładać poduszkę pod plecy, aż mi uszy płonęły. jeżeli jest coś, czego naprawdę nie chciałabym omawiać z teściową, to nasze życie intymne. Pożegnałam się z nią grzecznie, ale z mężem pokłóciliśmy się na poważnie.

Kiedy zaszłam w ciążę, bałam się już mówić cokolwiek mężowi, bo wiedziałam, iż od razu wszystko powie mamie, a ona zaraz przybiegnie ze swoimi radami. A ja nie potrzebowałam dodatkowych kłótni. Jednak mimo wszystko nie obyło się bez uwag teściowej.

Teraz nasz syn ma już rok, a ja tracę cierpliwość. Mąż przez cały czas opowiada swojej mamie o wszystkim. I za każdym razem po tym teściowa przychodzi do mnie z radami. Zaczyna rozmowę od słów: „to oczywiście nie moja sprawa, ale”. Kiedyś jej słuchałam, ale teraz po tych słowach natychmiast jej przerywam i mówię, iż tak, to nie jest jej sprawa.

Mąż się obraża, teściowa się obraża, a ja po prostu nie mogę się powstrzymać. Mam wrażenie, iż teściowa jest obecna w naszym życiu cały czas – je z nami, myje się i śpi pod jedną kołdrą, tak bardzo jest we wszystko wtajemniczona.

Nie chcę się rozwodzić. Mąż jest dobrym człowiekiem, a teściowa nie jest złośliwa, działa z najlepszych intencji. Ale ja tak nie mogę. Może to wyłącznie moje przesadne reakcje, ale chciałabym, żeby nasze życie prywatne z mężem pozostało tylko nasze. A oni tego nie rozumieją. Relacje się psują, a ja nie wiem, jak to naprawić.

Idź do oryginalnego materiału