Basen na Szczęśliwicach, jako jedyny, który nam pozostały na Ochocie przeżywa oblężenie. Ceny biletów, jakie są takie są, nie mnie oceniać gdyż ja się nie liczę pracuję tam gdzie pracuję i zarabiam tyle, iż mam prawo narzekać. Niemniej jednak skoro jakąś pokaźną cenę się płaci to wypadałoby, aby tam można było i skorzystać z jakiegoś pływania. Tylko jak? Jak głowa przy głowie szum jak w ulu i to taki, iż ratownik musi wierzyć swoim oczom a nie uszom. Zresztą fachowcy mawiają, iż topielec nigdy nie krzyczy tylko panicznie próbuje machając bezładnie rękoma ratować się. Tak, więc za takie warunki to raczej ja bym nie płacił i dlatego jeszcze w swojej karierze tam nie byłem. Bywałem natomiast często w zamierzchłych czasach uczyć się pływać w kanałku na wprost basenu. Jeszcze były tam raki, więc jako młodociani baliśmy się i przez to nauka odbywała się w szybszym tempie. Gdy tylko trochę opanowana była nauka pływało się na drugim jeziorku koło wyspy. Kiedyś nie była a