W minioną środę doszło do spotkania przedstawicieli MEN i biskupów. Podczas niego rozmawiano o zmianach w organizacji lekcji religii w szkołach i przedszkolach. Duchowni mieli mieć przygotowane postulaty i początkowo reprezentować zdecydowane i "twarde" stanowisko.
REKLAMA
Domagali się obowiązkowych lekcji religii lub etyki dla wszystkich uczniów (...). Po chwili okazało się jednak, iż Episkopat jest w stanie się zgodzić z propozycjami Barbary Nowackiej. Uczestnicy spotkania usłyszeli, iż biskupi akceptują ograniczenie lekcji religii do jednej tygodniowo, ale pod warunkiem, iż wejdzie w życie od 2026 roku
- poinformował "Gazetę Wyborczą" jeden z członków rządu. Biskupi mieli argumentować opóźnienie zmian tym, iż z ich strony wiąże się ona z wieloma przygotowaniami. Trzeba m.in. zmienić podstawę programową i podręczniki.
Zobacz wideo Co z religią w szkołach? Marcin Józefaciuk: Byłem rocznikiem, który religii był nauczany w salkach katechetycznych. To były świetne miejsca
Całe spotkanie, choć dotyczyło tematu, który od wielu miesięcy wywołuje u obu stron ogromne emocje, miało przebiegać w dość spokojnej atmosferze. "W czasie dyskusji z udziałem ekspertów z obydwu stron podjęto merytoryczny dialog i poszukiwano takich rozwiązań, które byłyby możliwe do zaakceptowania przez obydwie strony. Wobec deklarowanej przez obydwie strony woli osiągnięcia porozumienia, w punktach, w których pojawiły się wątpliwości, zdecydowano o kolejnym spotkaniu i poszukaniu rozwiązania najlepszego z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży, a także organizacji pracy szkoły. Obydwie strony zadeklarowały wolę kontynuacji rozmów oraz wolę porozumienia" - czytamy wydanym przez MEN komunikacie.
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Ostatecznie o tym, czy propozycje biskupów zostaną zrealizowane zadecyduje Donald Tusk. Prawdopodobnie do końca roku na posiedzeniu rządu będzie rozpatrywane rozporządzenie w sprawie zmniejszenia liczby godzin lekcji religii.
Coraz mniej dzieci chodzi na religię
W ostatnich latach religię w szkołach można uznać za "gorący temat". I to wśród wszystkich - uczniów, nauczycieli, rodziców, katechetów czy księży. Część chce, by lekcje odbywały sie w salkach katechetycznych, inni uważają, iż powinny zostać w szkołach. Już teraz klasy są często łączone na tych lekcjach, ponieważ odnotowuje się duży wzrost uczniów, którzy z nich rezygnują.
Katolicka Agencja Informacyjna podaje, iż w ubiegłym roku szkolnym w dużych miastach w lekcjach religii uczestniczyło średnio 60-70 proc. uczniów szkół podstawowych i 15-30 proc. uczniów liceów. Co roku ta liczba spada. I tak jest niemalże w każdym mieście. W Szczecinie na religię chodzi niecałe 19 tys. osób, czyli około 43 proc., w Łodzi - 28 tys., a więc 55 proc. W Opolu na zajęcia uczęszcza ok. 70 proc. uczniów, w Warszawie 73 proc. (w klasach maturalnych zaledwie 15 proc.).
Co sądzisz o religii? Czy powinna zostać w szkołach, a może lepiej, by zajęcia były organizowane w salkach katechetycznych lub kościele? Podziel się z nami swoją opinią w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.