W bólu pleców nie powstrzymał jej, gdy szła otworzyć drzwi.
Katarzyna otarła mokre dłonie i, wzdychając z powodu dokuczliwego bólu, ruszyła do wejścia. Dzwonek był cichy, ale to już trzecie pukanie. Myła właśnie okno i nie od razu zdążyła wyjść Za drzwiami stała młoda dziewczyna śliczna, ale blada, z przemęczonymi oczami.
Katarzyno, mówili, iż możecie wynająć pokój?
Ach, te sąsiedztwo! Zawsze kogoś mi przysyłają! Nie wynajmuję pokoju, nigdy nie wynajmowałam.
Ale mówili, iż macie trzy pokoje.
No i co? Mam obowiązek wynajmować? Przywykłam żyć sama.
Przepraszam Powiedziano mi, iż jesteście wierząca, więc pomyślałam
Dziewczyna, ukrywając łzy, odwróciła się i wolno zeszła po schodach. Jej ramiona drżały.
Kochanie, wróć! Jeszcze ci nie odmówiłam! Młodzi teraz tacy wrażliwi, płaczą z byle powodu. Wejdź, pogadamy. Jak masz na imię? Możemy mówić sobie po imieniu?
Magdalena.
Magdalena? A morze cię pociągało, dziewczynko?
Nie mam ojca. Jestem sierotą. Matki też nie miałam. Znaleźli mnie w klatce schodowej i zabrali na policję. Nie miałam choćby miesiąca.
No dobrze, nie gniewaj się. Chodź, zjemy coś i porozmawiamy. Głodna jesteś?
Nie, kupiłam bułkę.
Bułka, mówisz! Ach, ta młodzież nie dbacie o siebie, a potem w trzydziestce wrzody żołądka. Siadaj, pozostało ciepła grochówka. Herbatę też podgrzejemy. Mam dużo konfitur. Mąż zmarł pięć lat temu, a ja wciąż robię zapasy dla dwojga. Zjemy, a potem pomożesz mi dokończyć mycie okna.
Katarzyno, czy mogę zrobić coś innego? Kręci mi się w głowie, boję się, iż spadnę z okna jestem w ciąży.
No proszę! To mi się trafiło! Dałaś się skusić?
Dlaczego od razu tak myśleć? Jestem zamężna. Jerzy, z tego samego domu dziecka co ja. Ale poszedł do wojska. Niedawno był na przepustce. A gdy gospodyni dowiedziała się, iż jestem w ciąży, wyrzuciła mnie. Dała tydzień na znalezienie mieszkania. Mieszkaliśmy niedaleko. Ale widzicie okoliczności
Okoliczności Co ja z tobą zrobię? Przeniesiemy moje łóżko do pokoju po Pawle. Zgoda, ty zajmujesz mój pokój. Nie chcę pieniędzy, choćby o tym nie myśl wkurzyłabyś mnie. Idź po swoje rzeczy.
Mam niedaleko. Wszystkie nasze rzeczy z Jurkiem są w torbie na parterze. Minął już tydzień, od rana chodzę po domach z tą torbą.
I tak zostały we dwie Magdalena kontynuowała naukę na krawcową lekkiej odzieży. Katarzyna od lat była na rencie po ciężkim wypadku kolejowym, więc siedziała w domu, robiła serwetki, kołnierzyki i dziecięce buciki, sprzedając je na pobliskim targu. Jej wyroby cieszyły się popularnością delikatne jak mgła, lekkie i eteryczne. W domu nie brakowało grosza. Część zarobku szła z warzyw i owoców z ogródka. W soboty pracowały w ogrodzie. W niedziele Katarzyna szła do kościoła, a Magdalena zostawała, by czytać listy od ukochanego Jurek. Rzadko chodziła do kościoła, skarżąc się na ból pleców i głowy.
Pewnej soboty, po zbiorach, przygotowywały ziemię na zimę. Magdalena gwałtownie się męczyła, więc Katarzyna posłała ją do domku odpocząć i posłuchać starych płyt, które kupiła z mężem. Tego dnia, po grabieniu, przyszła mama położyła się odpocząć. Katarzyna paliła suche gałęzie, zamyślona. Nagle usłyszała krzyk: Mamo! Mamo! Chodź tu szybko! Z zapomnieniem o bolących nogach i plecach, pobiegła do domku. Magdalena trzymała się za brzuch. gwałtownie namówiła sąsiada, by zawiózł je starą Syrenką do szpitala. Magdalena jęczała: Mamo, tak boli! To za wcześnie, dopiero w połowie stycznia powinnam rodzić! Mamo, módl się za mnie, umiesz to! Katarzyna płakała, szepcząc modlitwy.
Na izbie przyjęć zabrali Magdalenę na noszach, a sąsiad odwiózł Katarzynę do domu. Całą noc modliła się do Matki Boskiej, by dziecko przeżyło. Rano zadzwoniła do szpitala.
Waszej córce nic nie grozi. Ciągle pytała o was i o Jurek, płakała, w końcu zasnęła. Lekarz mówi, iż ryzyko poronienia minęło, ale musi tu zostać kilka tygodni. Hemoglobina niska, pilnujcie, by jadła i odpoczywała.
Gdy Magdalena wróciła, siedziały do północy. Ciągle mówiła o Jurku.
On nie jest podrzutkiem jak ja. Jest sierotą. Zawsze byliśmy razem w domu dziecka. Przyjaźniliśmy się, potem pokochali. Dba o mnie. To więcej niż miłość. Chcecie zobaczyć jego zdjęcie? Tu jest, drugi z prawej. Uśmiecha się
Przystojniak Katarzyna nie chciała jej martwić. Dawno powinna była zmienić okulary. Zdjęcie żołnierzy było małe, widziała tylko zarysy. Magdo, chciałam spytać, dlaczego w ogrodzie nazwałaś mnie mamą?
Ach, zapomniałam, ze strachu. Stary nawyk z domu dziecka. Tam wszyscy dorośli to tatusiowie i mamusie. Prawie się oduczyłam, ale gdy jestem zdenerwowana, każda kobieta to mama. Wybaczcie.
Rozumiem Katarzyna westchnęła rozczarowana.
Ciociu, opowiedzcie o sobie. Dlaczego nie ma zdjęć waszego męża, dzieci? Pewnie nie mieliście?
Nie, nie miałam. Miałam synka, ale zmarł, zanim skończył rok. Po wypadku nie mogłam mieć więcej dzieci. Mój mąż był jak dziecko. Otaczałam go troską. Był dla mnie taki, jak dla ciebie Jurek. Gdy go pochowałam, schowałam wszystkie zdjęcia. Choć wiem, iż jest u Boga, to bez niego było za ciężko. Zdjęcie i łzy. Wolałam chować. Potrzebuje moich modlitw, nie płaczu. Poproś Jurek, by zrobił większe zdjęcie. Znajdę ramkę.
W Wigilię dekorowały mieszkanie, rozmawiały o małym Jezusie i czekały na pierwszą gwiazdę. Magdalena wierciła się, pocierała dolną część pleców.
Źle sięW końcu, gdy mała Marysia zaczęła płakać w drugim pokoju, obie kobiety, wciąż objęte, uśmiechnęły się przez łzy, bo zrozumiały, iż rodzina to nie tylko krew, ale też los, który czasem płata nam najpiękniejsze figle.