Byłam zaskoczona, ale moja mama początkowo bardzo dobrze przyjęła zięcia. choćby przydzieliła nam największy pokój w mieszkaniu. Jednak to nie trwało długo. Pewnej nocy po prostu wyrzuciła nas z mieszkania. Tak, w nocy, ja z dzieckiem znaleźliśmy się na ulicy

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Kiedy słyszę, jak inne kobiety opowiadają o trudnych relacjach z teściową, rozumiem, iż to nie najgorszy scenariusz. Ja nie potrafię znaleźć wspólnego języka z własną matką.

Nasze relacje od zawsze były dość skomplikowane. Nigdy nie czułam od niej miłości ani ciepła. Zawsze mnie za wszystko obwiniała, upominała i próbowała mnie poniżyć.

Kiedy dorosłam, nasze kontakty ograniczyły się do minimum, jakbyśmy były dalekimi krewnymi. Nasze relacje całkowicie utknęły w martwym punkcie, ale mnie to odpowiadało.

Niedługo potem poznałam wspaniałego mężczyznę. Po kilku miesiącach znajomości zdecydowaliśmy się na ślub. Byłam zdziwiona, ale mama bardzo dobrze przyjęła mojego przyszłego męża. Przydzieliła nam największy pokój w mieszkaniu i przy obcych starała się pokazać z najlepszej strony, przez jakiś czas unikając scen. Ale to nie trwało długo.

Kiedy mama dowiedziała się, iż spodziewam się dziecka, wróciła do starych nawyków. Najpierw stale mnie krytykowała i próbowała poniżyć przed moim mężem.

Potem nasze relacje nieco się ociepliły – mama choćby raz kupiła ubranko dla przyszłego wnuka. Miałam nadzieję na cud, ale to się nie zdarzyło. Po narodzinach dziecka mama nie mogła znieść jego płaczu. Żyłam w ciągłym stresie, przez co straciłam pokarm.

W końcu nie wytrzymaliśmy i postanowiliśmy porozmawiać z mamą. Ale ona choćby nie chciała nas słuchać. Po prostu wyrzuciła nas z mieszkania, mówiąc, iż jeżeli coś nam nie pasuje, wyjście jest za drzwiami. Tak oto, w środku nocy, z dzieckiem na rękach, znaleźliśmy się na ulicy.

Przenocowaliśmy u przyjaciół, a rano mój mąż znalazł dla nas wynajęte mieszkanie. Oczywiście było nam ciężko, ale wiedzieliśmy, iż inaczej się nie da. Zaczęłam pracować zdalnie, a mąż podjął drugą pracę. Przez półtora roku nie mieliśmy żadnych wieści od mojej mamy. Niedawno jednak zadzwoniła do mnie daleka krewna, mówiąc, iż mama bardzo żałuje tego, co się stało. Jest jej samotnie w dużym mieszkaniu i chciałaby, abyśmy do niej wrócili. Dowiedziałam się również, iż mama jest chora.

Z dobroci serca zadzwoniłam do mamy, ale nie usłyszałam przeprosin, tylko oskarżenia. Okazało się, iż to my jesteśmy winni wszystkiemu. Co więcej, to ja powinnam prosić ją o wybaczenie… Nic się nie zmieniło. Mama przez cały czas jest zgorzkniałą, wiecznie niezadowoloną kobietą. Mam wrażenie, iż teraz pozostało gorzej. Odłożyłam słuchawkę.

Postanowiłam, iż skoro jest moją matką, będę raz w tygodniu do niej dzwonić, aby zapytać o zdrowie. Kontakt ograniczam do rozmów telefonicznych i to mi w zupełności wystarcza. Mama jest przekonana, iż wrócimy do niej i będziemy razem mieszkać. Ale ja jestem temu całkowicie przeciwna. Przez to wszystko już przeszliśmy. Nie sądzę, aby mama się zmieniła. Dla mnie najważniejszy jest spokój i harmonia w rodzinie. Tak, nie jest nam łatwo z mężem i dzieckiem, ale panuje między nami zgoda.

Idź do oryginalnego materiału