Żółta wstążka przy wózku dziecięcym. W ten sposób matki wysyłają sygnał innym kobietom

gazeta.pl 6 godzin temu
Zdjęcie: Fot. screen Instagram / annamathur


Nieprzespane noce, częste karmienie i brak czasu dla siebie potrafią dać się we znaki, szczególnie na początku drogi, jaką jest macierzyństwo. Pojawia się wtedy frustracja, gniew, a choćby złość. W takich sytuacjach wsparcie innych osób jest bardzo ważne, jednak nie tyczy się to tylko najbliższych. Czasem rozmowa z obcą osobą, okazuje się być najlepszym lekarstwem. Sygnałem może być żółta wstążka przyczepiona do wózka.
Pomysłodawcą przyczepienia wstążki do wózka jest psycholożka z Wielkiej Brytanii, Anna Mathur. Prywatnie jest ona matką trójki dzieci, która jak każdy inny człowiek - potrzebuje czasem wsparcia, zwykłego uśmiechu czy pomocy przy ogarnięciu maluchów. Wszystko zaczęło się od opisania jednej z trudniejszych chwil, która jej się przydarzyła. "Rozejrzałam się wokół, mając nadzieję, iż zobaczę znajomego lub kogoś, kogo znam, kto mógłby mnie przytulić i mi pomóc" - napisała w poście na Instagramie. To była iskra, która wywołała wielki pożar.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy mamy w Polscę epidemię wad wymowy? Logopedka: Zobacz, jak dziecko ogląda bajkę


Historia żółtej wstążki przy wózku
Żółta wstążka przy wózku dziecka to nie przesąd, a znak dla innych mam. Wszystko zaczęło się od tego, iż pewnego dnia matka trójki dzieci była z nimi na spacerze. Maluchy były rozdrażnione, marudne i nie chciały słuchać poleceń. Jedno z dzieci zanosiło się płaczem w wózku, a pozostała dwójka zostawała w tyle. W tamtej chwili poczuła się bezradna. Jak napisała w poście na Instagramie:


Rozejrzałam się wokół, mając nadzieję, iż zobaczę znajomego, kogoś, kto mógłby mnie przytulić i mi pomóc. Widziałam mamy i rodziny i wiedziałam, iż przynajmniej jedna z nich chciałaby mi pomóc. Tak bardzo chciałam zwrócić się do kogoś w tym momencie, o dobre słowo, ciepły uśmiech lub pomocną dłoń. Czułam, iż kilka osób widziało, jak walczę, ale mogły się martwić, iż poczuję się urażona, jeżeli zaproponują wsparcie.


Nikt jednak nie pomógł kobiecie. I trudno winić przechodniów, bo przecież każdy z nich miał swoje sprawy, jednak cała sytuacja dała jej do myślenia.


Anna Mathur postanowiła rozpocząć akcję mająca na celu wsparcie innych mama. Polega ona na przywiązywaniu żółtych wstążek do toreb oraz wózków dziecięcych. To specjalny znak, który oznacza, iż taka kobieta chętnie przyjmie pomoc w trudnej sytuacji.


Akcja ze wstążką stała się viralem
Anna swoją historię udostępniła w relacjach w mediach społecznościowych. Nie sądziła, iż odzew będzie ogromny. W prywatnych wiadomościach i w komentarzach pod postem inne matki opisywały swoje historie, które pełne były goryczy, bezradności i poczucia winy. "Ludzie nie podchodzą, bo nie chcą się narzucać. Przyczepienie wstążki daje jasny sygnał, iż twoje dobre słowo, czy choćby uśmiech, pomoże mi" - napisała jedna z matek.


"Mamy sposób, aby zapewnić, iż te wstążki przywiązane do torebek nie będą tylko ładnymi dodatkami, ale potężnymi oświadczeniami o pozwoleniu. Pozwoleniu na praktyczną pomoc i miłe słowa. (...) Proszenie o pomoc nie oznacza braku siły. Nie, proszenie o pomoc czyni nas silniejszymi i zdrowszymi psychicznie" - wyznała Mathur, której akcja z żółtą wstążką stała się prawdziwym viralem.
Idź do oryginalnego materiału