Chcesz wychować dziecko, które odnajdzie się w każdej sytuacji? Koniecznie rób te 3 rzeczy

mamadu.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Nikt nie lubi być zaskakiwany, jednak można nauczyć dziecko radzenia sobie w niespodziewanych sytuacjach. fot. Pexels


Dzieci uwielbiają rutynę. Przewidywalność pozwala im czuć się bezpiecznie i pewnie. Dlatego wielu specjalistów zaleca ustalenie wieczornej rutyny, by np. zapobiec awanturom o porę spania. Podobnie można ustalić schemat porannego wychodzenia do przedszkola. Jednak nie wszystko da się przewidzieć i zaplanować. Jak nauczyć dziecko elastyczności, by niespodziewane sytuacje nie kończyły się płaczem i histerią? Są na to sposoby.


Schematy i rutyna to niemalże gwarancja spokojnego dnia z kilkulatkiem.

Niestety nie wszystkie sytuacje da się zaplanować i przewidzieć, a wtedy rozpacz i histeria gwarantowane.

Nikt nie lubi być zaskakiwany, także nasze dzieci. Więc jak sprawić, by dziecko potrafiło się odnaleźć w każdy sytuacji? Nauczyć je elastycznego podejścia do tego, co nas spotyka.


Rytuały i elastyczność


Czasem dzieją się sytuacje, których najzwyczajniej w świecie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Są i takie które, choć wydają się niepozorne, potrafią zaskoczyć i wytracić dziecko z równowagi. Nagle nie ma ulubionej bajki, zmieniła się pora posiłku lub rodzinna wycieczka została odwołana w ostatniej chwili przez kiepską pogodą czy awarię auta. Afera murowana!


Choć schematy są bardzo fajne i pomocne w "obsłudze" dziecka to każdy rodzic powinien także zadbać o rozwijanie elastyczności i otwartości na zmiany. To pomoże przetrwać niespodziewanie zmiany, których przecież nie da się uniknąć. Ale to także świetny fundament pod inne pożądane cechy charakteru niezbędne w dorosłym życiu.

Elastyczność jest potrzebna zarówno nam dorosłym, jak i dzieciom, ale jak nauczyć tego nasze pociechy? Wystarczą te 3 proste kroki:

Elastyczność to umiejętność


Wielu rodziców uważa, iż sposób, w jaki reaguje dziecko to kwestia jego temperamentu czy charakteru, tymczasem warto patrzeć na sytuację przez pryzmat rozwoju umiejętności. Bo nie chodzi o to, czy dziecko chce panować nad emocjami, tylko czy w ogóle ma umiejętności niezbędne do radzenia sobie z przytłaczającą je sytuacją.


Psychologowie postrzegają elastyczność właśnie jako umiejętność neurokognitywną, która rozwija się z czasem. I uwaga! U dzieci zaczyna się ona rozwijać dopiero między 4 a 6 rokiem życia. Więc wymaganie elastyczności od 2-latka jest absolutnie bez sensu. Taki maluch, który płacze i krzyczy, bo coś go zaskoczyło, nie ma po prostu odpowiednich umiejętności, by poradzić sobie z niespodziewaną sytuacją. Ale i kilka starsze dzieci, będą także miały z tym problem.

Zamiast próbować zmusić dziecko do tak naprawdę niemożliwego, warto podejść do malucha bardziej empatycznie. Zastanów się, czy dziecko w ogóle posiada niezbędne umiejętności, by poradzić sobie z daną sytuacją. Zamiast skupiać się na samym zachowaniu i jego negowaniu, skoncentruj się na tym, co wyzwala trudne zachowanie dziecka. Wykazując empatię i zrozumienie, pomożesz dziecku w nauce elastyczności.

Wspólne rozwiązywanie problemów


Jeśli poprosisz dziecko o podanie możliwego rozwiązania trudnej sytuacji, najpewniej dostaniesz kilka naprawdę kreatywnych pomysłów. Prawdopodobieństwo, iż będzie to wzajemnie satysfakcjonujące rozwiązanie, jest niewielkie. Kilkuletnie dzieci są raczej samolubne i to jest absolutnie normalne.


Więc jak wybrnąć? Zamiast od razu przechodzić do poszukiwania rozwiązania, przede wszystkim zacznij od empatii i próby zrozumienia punktu widzenia dziecka. Dlaczego pojawiły się obawy i dlaczego coś jest dla niego trudne? Warto również podzielić się z dzieckiem swoimi obawami. To także otwiera umysł dziecka, na to, iż nie chodzi o twój upór i sprawowanie władzy, ale o to, iż chcesz dla dziecka jak najlepiej. Dopiero po wymianie obaw możecie przejść do burzy mózgów. Zastanówcie się razem, co możecie zrobić, uwzględniając punkt widzenia każdego z was.


Rodzicom może być trudno nie sugerować rozwiązań na tym etapie, ale dostarczanie gotowych rozwiązań jest jak uczenie dziecka jazdy na rowerze wyłącznie poprzez obserwowanie, jak inni na nich jeżdżą. Tymczasem one same muszą spróbować. Spadną, ale w końcu nauczą się samodzielnej jazdy. Musisz pozwolić dziecku na samodzielne rozwiązywanie problemów.


Są jednak sytuacje, w których negocjacje i kompromis po prostu nie są możliwe. To od ciebie zależy, czy dana sytuacja musi być bitwą typu "wszytko albo nic" (choćby ze wzgledu na bezpieczeństwo dziecka), a które sytuacje mogą być cenną lekcją dla wszystkich z was.

Naciskaj, ale nie przesadzaj


Cała sztuka polega na znalezieniu tego punktu, w którym dziecko musi wyjść ze swojej strefy komfortu, ale jednoczenie nie jest do niczego zmuszane. To niełatwe zadanie. W przypadku małych dzieci kilka trzeba, by zawładnęły nimi silne emocje. Warto wiedzieć, iż gdy emocje biorą górę, nasz mózg zaczyna reagować bardzo prosto i prymitywnie (atakuj lub uciekaj) i trudno tu mówić o elastyczności. Silne emocje, którymi dziecko jeszcze nie potrafi zarządzać, plus twoje oczekiwania, to może być naprawdę przytłaczające.

Obserwując dziecko, rodzice zwykle są w stanie zauważyć, iż dziecko zbliża się do granicy. W tym momencie warto zrobić pauzę, złapać kilka głębokich oddechów, by pomóc w samoregulacji.


Warto pamiętać, iż pewna doza braku elastyczności nie jest wcale taka zła (pomijając ewentualne odczucia rodzica). Pamiętaj, iż dzięki temu przecież nasze dzieci mogą wyrosnąć na wytrwałe osoby, które stawiają czoła wyzwaniom i pokonują przeciwności losu.

Idź do oryginalnego materiału