Chciałabym poczuć dumę z syna, a jest miernotą. Czy to źle, iż mam oczekiwania?

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Nie każde dziecko ma same piątki i wygrywa wszystkie konkursy. Fot. 123rf.com


Chcemy, by nasze pociechy mierzyły wysoko i zdobywały świat. Jednak czy wszyscy uczniowie muszą być prymusami i zdobywcami trofeów? Niektórym rodzicom ciężko się pogodzić z faktem, iż ich dziecko jest przeciętne. Nasza czytelniczka, która chce pozostać anonimowa, bardzo źle znosi fakt, iż jej syn niczym się nie wyróżnia.


"Rodzice zawsze stawiali mi bardzo wysoko poprzeczkę. Powiedziałabym, iż choćby zbyt wysoko. Musiałam być najlepsza w klasie ze wszystkiego i jednocześnie niezwykle rzadko słyszałam pochwały. Choć pracowałam ponad moje siły, to i tak czułam, iż robię zbyt mało, iż powinnam starać się bardziej. Bycie w gronie najlepszych to było zbyt mało. Moim celem była najwyższa średnia w klasie (a najlepiej to w całym roczniku) oraz czerwony pasek i dodatkowe nagrody.

Rodzice robili to dla mojego dobra, bym miała łatwiej w przyszłości. Ta nieudolna próba motywowania mnie, wiązała się niestety ze zbyt dużą presją. Nie rozumieli, iż przesadzają.

Chciałam być inna


Gdy zostałam mamą, chciałam dać swojemu dziecku wsparcie, którego sama nie miałam. Przecież oceny nie są najważniejsze, prawda? Można być w jednej dziedzinie lepszym, a w innej nieco gorszym, i przez cały czas być superdzieciakiem. Miałam w mojej głowie wszystko poukładane, iż będę chwalić za wysiłek, a nie za wyniki, iż dam dziecku rozwijać się w dziedzinach, które pokocha i nie będę miała mu za złe, jeżeli czegoś nie polubi i będzie mieć nieco gorsze wyniki.

Syn poszedł do szkoły, a to wszystko okazało się teoretycznym gdybaniem. Teraz chodzi do 4 klasy i chce mi się płakać. Nie oczekiwałam perfekcji i szóstek z każdego przedmiotu, ale nie spodziewałam się, iż moje dziecko będzie totalnie przeciętne.

Na 5 już choćby nie liczę


Oceny: 3 i 4 to jest coś, co mu zupełnie wystarcza. Nie ma trudności w uczeniu się, po prostu nie ma jakichś większych ambicji i talentów. Średni jest zarówno z języków, jak i przedmiotów ścisłych. Artystyczne dziedziny – dramat, nie umie rysować, a na ucho słoń mu nadepnął. Nie ma żadnych osiągnięć, choćby w sporcie. O dodatkowych projektach jak konkursy czy szkolne akademie nie wspomnę. Nie dostrzegam nigdzie zdolności, które można by jakoś rozwijać.

I choć wcześniej twierdziłam, iż będę go zawsze wspierać i nie będę cisnąć ze szkołą, to mnie aż skręca. Ciężko mi się pogodzić z faktem, iż mój syn jest taką miernotą i szarakiem. W żadnej dziedzinie się nie wyróżnia.

Nie chcę, go do niczego zmuszać, jednocześnie chciałabym w końcu poczuć dumę z własnego dziecka, bo teraz jej nie czuję".

Idź do oryginalnego materiału