Chirurg powiedział, co jest najczęstszą przyczyną śmierci u dzieci po 3. roku życia. "Można zapobiec"

gazeta.pl 8 godzin temu
Rodzice drżą o swoje dzieci. Chuchają, dmuchają i starają się uchronić je przed złem całego świata. Dbają o zdrowe odżywianie, "opiekują się" emocjami. Niestety, często zapominają o jednej rzeczy, która może doprowadzić do nieszczęścia. Pewien lekarz ujawnił, co jest najczęstszą przyczyną zgonów dzieci po trzecim roku życia.
Wakacje są czasem wzmożonej aktywności fizycznej u dzieci. Maluchy eksplorują świat wszystkimi możliwymi zmysłami. Starszaki spędzają czas na świeżym powietrzu: jeżdżą na rowerze, hulajnodze, rolkach. Niestety, ta beztroska zabawa często niesie za sobą pewne ryzyko.


REKLAMA


Zobacz wideo Kiedy dziecko się zakrztusi. Przede wszystkim nie panikować. Działać!


Najczęstsza przyczyna zgonów u dzieci
Gościem TVN24 był chirurg dziecięcy Oskar Zgraj, który miał do rodziców ważne przesłanie. Specjalista opowiedział o najczęstszej przyczynie zgonów u dzieci, która dla niektórych może okazać się niemałym zaskoczeniem.
- Według danych Światowej organizacji Zdrowia najczęstszą przyczyną zgonów u dzieci po trzecim roku życia są urazy. Nie nowotwory, bo już hematologia, onkologia poszły do przodu. Nie infekcje, nie sepsa, ale urazy. I co gorsza, ponad 50 procentom tych urazów można było zapobiec - mówi Oskar Zgraj. Lekarz podkreśla, iż przewidywanie i wyobraźnia mogłoby uratować życie dzieci.
- Często widziałem dzieci, które przyjeżdżały z wypadków z samochodem, zderzenie dziecka z samochodem i prawie wychodziły z tego bez szwanku pod warunkiem, iż miały kask. A czasem przyjeżdża dziecko, które przejechało się tylko wokół domu bez kasku, ale upadło pechowo. Na kamień, na krawężnik. I trzeba pilnie wykonać operację ratującą życie, która to życie uratuje lub nie - dodaje chirurg dziecięcy.


Lekarz ma do rodziców tylko jeden apel: jeżeli dziecko jest na urządzeniu, które porusza się szybciej, niż ono by szło, trzeba chronić jego głowę. Pod materiałem pojawiło się wiele komentarzy.


"Ja w latach 90. byłam takim dzieckiem bez kasku, upadłam i miałam wstrząs mózgu. I tydzień sama w szpitalu w wieku 6 lat, bo takie były czasy. Moje dziecko bez kasku nie wyjdzie z domu na rower, hulajnogę czy rolki. Wie, iż jak nie założy, nie wychodzi i samo wyjmuje z szafy. Jak któreś dziecko chce przyjechać do nas pojeździć na czymś, to zawsze mówię ok, ale ma mieć kask, jak będzie pod moją opieką. To jest chwila i można stracić życie albo być warzywem do końca życia" - pisze jedna z obserwatorek.
Jak dobrać dziecku kask?
Kask chroni głowę dziecka przed uderzeniem. Ważne jednak, by nie był to ten pierwszy, lepszy, kupiony w pośpiechu bez przymiarki, a odpowiednio dobrany.
- Kask trzeba przymierzyć, jeden, dwa rodzaje, żeby dobrać indywidualnie do danej osoby, do jej obwodu głowy. Musi być kask dobrany perfekcyjnie, żeby nam nie latał, nie był luźny. W momencie uderzenia, żeby przejął całą energię uderzenia na siebie - tłumaczy Tomasz Drabowicz z Fabryki Rowerów w Częstochowie, a jego słowa cytują fakty.tvn24.pl.


Kask powinien dobrze przylegać do głowy.
Nie powinien się przesuwać ani przekręcać na boki.
Przód kasku powinien chronić czoło (musi znajdować się tuż nad brwiami).
Pasek pod brodą powinien być dobrze zapięty.


I co ważne: kask musi posiadać certyfikaty zgodne z europejskimi normami, np. CE EN 1078 (dla rowerów, rolek, hulajnóg). To gwarancja, iż przeszedł testy wytrzymałości i ochrony.


Świadomość przede wszystkim
Choć z przepisów wprost nie wynika, iż noszenie kasków w Polsce jest obowiązkowe, to dla dobra dziecka (a także i własnego) warto go założyć.
- Nie jest to przepisem wymagane, natomiast zalecane przez producentów, jak również i policjantów. W momencie jakiegokolwiek upadku czy też urazu, albo zderzenia z innym pojazdem, taka osoba, taki cyklista, naprawdę nie jest niczym chroniony i nie ma żadnych szans - podkreśla asp. szt. Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, fakty.tvn24.pl.
Policjanci często prowadzą akcje edukacyjne, które mają istotny cel: uświadomienie, jak duże znaczenie ma założenie dziecku kasku, gdy jedzie na rowerze, hulajnodze, deskorolce czy rolkach. Wystarczy chwila nieuwagi, gwałtowne hamowanie czy nierówność na drodze, by doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Czy dbacie o to, by wasze dzieci zawsze miały na głowie kask podczas aktywności: na rowerze, na hulajnodze, na rolkach? Zachęcamy do podzielenia się swoimi przekonaniami na ten temat w komentarzach.
Idź do oryginalnego materiału