Cierpliwości, córeczko! Teraz jesteś w innej rodzinie i musisz się dostosować do ich zasad. Wyszłaś za mąż, nie przyszłaś w gości. Jakie zasady, mamo? Oni tu wszyscy mają nierówno pod sufitem! Zwłaszcza teściowa! Ona mnie nienawidzi, to oczywiste! A słyszałaś kiedyś, żeby teściowe były dobre?
Hulaj dusza! Hulaj! O, znowu się zaczęło! Stanisława Janicka stała na środku kuchni, jej twarz była czerwona ze złości, a oczy płonęły wściekłością. Jak facet hula, to baba sama sobie winna. Mam ci wszystko tłumaczyć, czy jak?
Teściowa była wściekła. Krzyczała na swoją synową, Kasię, jak opętana. A wszystko dlatego, iż ta podejrzewała swojego męża, jej syna Jacka, o niewierności.
Kasia, młoda, delikatna dziewczyna z dużymi, naiwnymi oczami, stała przy ścianie i próbowała przemówić do rozjuszonej kobiety.
Stanisławo Janicka, ale to nie jest normalne. On ma rodzinę, dzieci próbowała się usprawiedliwić Kasia, ale teściowa natychmiast ją przerwała, machając ręką, jakby odpędzała natrętnego muchomora.
To ty jesteś rodziną? A może twoja córka, która choćby nie dopuszcza nas, babcię i dziadka, do siebie? Teściowa prychnęła z pogardą. Twoje wychowanie, swoją drogą!
Jakie wychowanie, Stanisławo Janicka? Marysi dopiero rok minął. pozostało taka mała cicho sprzeciwiła się Kasia.
Mała? Kobieta skrzywiła się. U Kowalskich wnuczek pozostało mniejszy, a na ręce idzie i nie wrzaskuje jak ten twój Machnęła ręką w stronę pokoju dziecięce












