Codziennie wchodzi do szatni i boi się zajrzeć w półkę. "Wydałam już 400 złotych"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Bilanol/ shutterstock.com


"Do tej pory byłam bardzo szczęśliwa, iż moja córka ma tyle kolegów i koleżanek w swojej przedszkolnej grupie. Zaczęłam zmieniać zdanie już po drugim tygodniu września z coraz większym strachem patrząc w głąb jej półki w szatni" - pisze jedna z mam.
Samo wysłanie dziecka nie generuje wielkich wydatków. Początek roku szkolnego dla rodziców przedszkolaka to zakup wyprawki, opłata za ubezpieczenie, składki na Radę Rodziców oraz opłaty za wyżywienie i pobyt w przedszkolu dłuższy niż przewidziany w ustawie darmowy zakres 5 godzin dziennie. Okazuje się jednak, iż niektóre mamy borykają się z jeszcze jednym problemem i to dość kosztownym.


REKLAMA


Gesty przedszkolaków potrafią rozczulać rodziców
Problem zauważa jedna z naszych Czytelniczek, która w swoim liście żali się, iż początek września to dla niej prawdziwa zmora. Bardzo się cieszyła, iż jej córka tak łatwo złapała kontakt z kolegami i koleżankami z grupy. "Cały zeszły rok szkolny dzieciaki na zmianę kupowały sobie mini prezenciki w postaci cukierków, albo żelek lub innych podobnych słodyczy i gadżetów. Zostawiały sobie liściki z uroczymi rysunkami. Nie raz sama się wzruszałam, patrząc na te szerokie uśmiechy u tych sympatycznych czterolatków". Dotkliwy problem pojawił się już w nowym roku szkolnym, w pierwszym tygodniu przedszkola.


Najpierw córka dostała jedno zaproszenie na urodziny. Potem były kolejne i kolejne
Minęły zaledwie dwa dni przedszkola, w szatni w półeczce córka znalazła białą kopertę, a w niej zaproszenie na urodziny. "Radość była nie do opisania. W końcu przez wakacje większość dzieciaków się nie widziała, a tu od razu zaproszenie na urodziny. Mi samej również udzieliła się euforia córki". W kolejne dni mamie było coraz mniej do śmiechu. Kolejnego dnia w półce było kolejne zaproszenie. Potem kolejne. Do końca drugiego tygodnia września dziewczynka otrzymała 5 zaproszeń. "Biorąc pod uwagę, iż na każdy prezent średnio każdy z rodziców w naszej grupie wydaje przynajmniej 70-80 złotych, już w połowie września wydałam prawie 400 złotych. Jestem załamana".


Ja się cieszę, iż moje dziecko ma tyle kolegów i koleżanek, ale jak tak dalej pójdzie, to ja nie zliczę ile pieniędzy trzeba będzie odkładać na prezenty. Gdzie te czasy, iż dzieci kupowały sobie prezenty do 30 złotych, teraz wszystko kosztuje tyle, iż ciężko znaleźć coś fajnego w niższej kwocie, albo ja po prostu nie umiem szukać. Ostatnio z każdym dniem ze strachem wchodzę do przedszkola i zaglądam do półki w szatni, mam nadzieję, iż minie przynajmniej kilka tygodni, zanim ktoś z grupy znowu będzie miał urodziny.
Idź do oryginalnego materiału