Córko, widzę, iż masz wszystko, ale brakuje ci najważniejszego – męża i dzieci. Dużo pracujesz, ale zostać szefem działu może każdy, a urodzić i wychować dzieci, dać im swoją miłość – nie każdy to potrafi

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Nas u mamy dorastało dwoje – ja i moja młodsza siostra, Natalia. Zawsze byłyśmy bardzo różne, zarówno charakterami, jak i aspiracjami. Dla siostry, gdy zbliżała się do wieku małżeńskiego, wszystkie pragnienia sprowadzały się do „mieć ukochanego obok” i rodzić dzieci. Ja jej w żaden sposób nie przekonywałam, jeżeli siostra preferuje drogę budowania rodziny, niech tak będzie, to jej wybór, jej życie. Ja miała zupełnie inny kierunek – zdobyć dobre wykształcenie, spełnić się jako specjalista, zapewnić sobie materialną niezależność, a potem można pomyśleć o mężu i dzieciach.

Tak rozeszłyśmy się w różne strony po szkole. Siostra, po kilku latach studiów, zaszła w ciążę i wyszła za mąż, a ja, zdobywając dyplom z wyróżnieniem, zaczęłam aktywnie pracować i liczyć stopnie na drabinie kariery, którą skutecznie wspinałam się do dziś.

Siostra również nie zwlekała z drugim dzieckiem, mam teraz dwóch siostrzeńców rówieśników. Oczywiście, z dwójką dzieci jest co robić, w lenistwie Natalię bym nie oskarżała, poza tym jest wspaniałą gospodynią – gotuje palce lizać, w domu porządek, dzieci zadbane, mąż również, stara się dbać o siebie, by nie stać się typową gospodynią domową.

Wszystko byłoby dobrze, tylko iż wszystkie priorytety siostry to jej rodzina – mąż i dzieci. Do mnie nie dzwoni, bo jest zajęta, do mamy – tylko gdy potrzebuje pomocy, a to zdarza się dwa-trzy razy w tygodniu, i mama pędzi jak „Pogotowie”, by ratować córeczkę. Pomagać trzeba, nie zaprzeczam, ale siostra korzysta z pomocy mamy jak z czegoś oczywistego, choćby nie zastanawiając się, iż czasem mama, aby posiedzieć z wnukami, musi prosić o wolne w pracy, korygować swoje plany itd.

Ze mną mama ma zupełnie inne relacje. Uważa mnie za całkowicie autonomiczną osobę, nigdy nie pyta, jak się czuję, jakie mam problemy, czy po prostu tak, pogadać po duszach, i od pewnego czasu ja również tego nie chcę. Nie chcę z kilku powodów. Po pierwsze, mamie to nie potrzebne, a po drugie – ona mnie po prostu męczy, stawiając za przykład Natalię. Otóż, patrz, jaka twoja siostrzyczka, choć młodsza, a już podarowała mi dwoje wnuków, a ty cały czas w pracy i pracy! Po tym zaczyna się długa wykładnia o miejscu kobiety w życiu, i to miejsce, według mamy – dokładnie takie, jakie zajmuje jej młodsza córka – przy rodzinnej piecy.

I tworzy się bardzo interesująca sytuacja. Mama nieustannie pomaga Natalii, pracując za niewielkie pieniądze, co odpowiada groszom, chociaż z jej doświadczeniem mogłaby zarabiać znacznie więcej. Ale siedzi mama na tej posadzie dlatego, iż zawsze może popros

ić szefa o wyjście z pracy, z obiadu, a to i tak wziąć płatny urlop, szef na to przymyka oko, a mama i cieszy się – może pomóc Natalii!

Co miesiąc przelewam mamie pieniądze na kartę na opłacenie rachunków, poza tym, jeżeli mama „zagwiżdże”, dokładam na jakieś pilne zakupy, czasami bardzo poważne – lodówkę, pralkę, telewizor… Dzięki temu mama ma możliwość kupowania bez wysiłku prezentów dla wnuków, dla Natalii i jej męża, i wyglądać jak hojna babcia-mama-teściowa, tymczasem nie zapominając podkreślić, iż ja żyję sama, a oto Natalia!..

Mój ostatni urodzin stał się kroplą, która przelała czarę cierpliwości. Zaprosiłam mamę, siostrę z rodziną do restauracji, i wszystko było dobrze, ale do momentu, kiedy mama nie zdecydowała się w kolejnym toście znowu zacząć mnie uczyć rozumu:

– Córeczko, patrzę, masz wszystko, ale brakuje ci najważniejszego – męża i dzieci. Dużo pracujesz, ale zostać szefem działu może każdy, a urodzić i wychować dzieci, dać im swoją miłość – nie każdy to potrafi. Dlatego życzę ci, abyś mniej zwracała uwagę na pracę, tym bardziej, iż masz tak wspaniały przykład – twoją siostrę!

W tym momencie przerwałam mamine przemówienie:

– Stop! Nie z tego powodu się dzisiaj spotkaliśmy. Skoro już tak stawiasz sprawę, zapominając o innych niuansach, od jutra ręce umywam. jeżeli to, iż pracuję i zarabiam dla ciebie nic nie znaczy, uważaj, iż sponsorowanie skończyło się, a ja będę myśleć, jak założyć rodzinę.

Prawdopodobnie mama nie doceniła wszystkich ryzyk. Oddając znaczną część swojej pensji na rachunki, zaczęła się zastanawiać i niespodziewanie zadzwoniła do mnie, próbując z daleka sondować grunt w sprawie materialnego wsparcia. Ale udawałam, iż nie rozumiem jej aluzji, przechodząc na jej ulubiony temat – o Natalii i wnukach. Tylko teraz babcia nie jest w stanie co tydzień przynosić im zabawek ani uzupełniać lodówkę młodszej córki. Ale mama też nie spieszy się, by przeprosić mnie.

Nie spieszę się również ja, kiedy mama zrozumie, iż też jestem jej córką, a nie tylko sponsorem, wtedy zastanowię się nad wznowieniem bezzwrotnego kredytowania, część którego płynnie przechodzi do siostry.

Idź do oryginalnego materiału