13-letni uczeń szkoły podstawowej w Górkach (woj. wielkopolskie) został zaatakowany przez starszych kolegów na szkolnym korytarzu podczas przerwy.
W wyniku obrażeń chłopiec spędził sześć dni w szpitalu.
Mama chłopca twierdzi, iż szkoła chce "zamieść sprawę pod dywan".
Do pobicia 13-letniego Daniela doszło w środę, 22 marca 2023 roku, w szkole podstawowej w Górkach. Wydarzenie miało miejsce podczas przerwy, w czasie, gdy uczniowie powinni być pod opieką dyżurującego nauczyciela. W rozmowie z Interią st. asp. Daniel Boła z Komendy Powiatowej Policji w Kole potwierdził, iż takie wydarzenie miało miejsce.
Trzech na jednego?
Mama chłopca dowiedziała się o tym, iż jej syn został pobity, od jednego z rodziców. Dopiero po tej informacji otrzymała SMS od nauczycieli z wiadomością, iż Daniela "popchnięto". Policjanci relacjonowali, iż w wyniku "sprzeczki" między Danielem a dwoma 14-latkami (mama 13-latka mówi o trzech sprawcach), chłopiec został uderzony w brzuch. Mama Daniela powiedziała dziennikarzowi Interii, Jakubowi Krzywieckiemu, iż chłopiec uderzył też głową w ławkę i iż jej zdaniem starsi chłopcy "uwzięli się" na jej syna.
Po powrocie do domu chłopiec opowiedział, co się wydarzyło. Miał być w złym stanie, choć nauczyciele twierdzą, iż wyszedł ze szkoły, nie zgłaszając poważnych obrażeń. Jak wynika ze słów matki Daniela, chłopiec miał się bać i nie miał zaufania do pedagogów, twierdząc, iż przypięli mu łatkę "najgorszego w szkole".
Kilka godzin po zajściu Daniel poczuł się gorzej, zwymiotował. Mama zabrała go do lekarza rodzinnego, który stwierdził, iż może być to wynikiem stresu, zasugerował jednak, żeby zabrać chłopca do szpitala, gdyby złe samopoczucie nie mijało lub pogarszało się.
Około 20.00 tego samego dnia, osiem godzin po zdarzeniu, chłopiec stracił równowagę i osunął się na podłogę. Mama nastolatka wezwała karetkę. Podczas drogi do szpitala chłopiec dostał drgawek. Daniel musiał spędzić w szpitalu sześć dni. Seria badań wykazała stłuczenie klatki piersiowej oraz potłuczenia, głównie w okolicy dolnej części brzucha i miednicy.
Co na to szkoła?
Podczas przerwy na korytarzu uczniowie powinni przebywać pod opieką dyżurującego nauczyciela. Uwagę nauczycielom zwróciła jedna z uczennic. – Panie nauczycielki stoją sobie w skupisku, oglądają paznokcie, a korytarz nie jest długi – mówiła w rozmowie z Interią rozgoryczona mama chłopca.
Podczas zebrania z rodzicami, we wtorek 28 marca, dyrektor szkoły miał powiedzieć, iż szkoła poinformowała o zdarzeniu mamę Daniela "należycie" oraz iż wezwała policję. Matka chłopca twierdzi jednak, iż policję wezwano dopiero następnego dnia, kiedy oglądała z dyrekcją nagranie z monitoringu. Dyrektor miał powiedzieć, iż robi to "dla świętego spokoju".
Dziennikarz Interii skontaktował się ze szkołą podstawową w Górkach. Miał usłyszeć, iż dyrektor placówki jest niedostępny, bo bierze udział w uroczystości.