Czy szkoła to dobre miejsce dla rozwoju nastolatka?

dziecisawazne.pl 1 rok temu

Michał Dyrda: Czy warto chodzić do szkoły?

Monika Szczepanik: Cóż, nie warto. Przynajmniej do tej, która wciąż ma się dobrze i stanowi obowiązujący model edukacji. Jestem przekonana, iż taka szkoła nie służy rozwojowi człowieka. Buduje się w niej relacje z wykorzystaniem przemocy, odbierając wolność wyboru, poczucie sprawczości i sensu. Nie mówię tylko o uczniach – doświadczają tego również nauczyciele i dyrektorzy. Nie warto tracić czasu w szkołę!

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć nastolatka

Książka dla rodziców, którzy chcą być mądrymi przewodnikami swoich nastoletnich dzieci, dawać im wsparcie i towarzyszyć w rozwoju w tym pięknym, choć niekiedy trudnym czasie stawania się dorosłym.

MD: Ale zaraz… w szkole przecież tyle się dzieje. Rano matematyka, później historia, biologia, fizyka, wychowanie fizyczne, wiedza o społeczeństwie, a pod koniec dnia zajęcia dodatkowe.

Monika Szczepanik: Tak w szkole wszystkiego jest dużo. Dużo presji, testomanii, oceniania, karania, skostnienia, schematyczności, bylejakości, a wciąż brakuje miejsca dla konkretnego człowieka.

MD: Czy szkoła w ogóle jeszcze czegoś uczy?

MSZ: Oczywiście. Dziś wciąż tego samego, co dziesięć, dwadzieścia i pięćdziesiąt lat temu (z małymi zmianami tu i ówdzie), jakby nie zauważyła, iż świat wygląda już inaczej, iż jest internet, iż coraz lepiej wiemy, jak działa mózg człowieka, iż ukończenie uniwersytetu nie gwarantuje – tak jak to było kiedyś – względnego powodzenia w życiu.

MD: To obraz dość pesymistyczny, ale chyba już jesteśmy do tego przyzwyczajeni – brak sensu instytucji szkoły przestał nas szokować. A mimo to – dzieci zakładają buty i plecaki i po prostu tam idą. Pytanie: po co? Skoro nie wiedza (a już na pewno nie informacja) jest głównym zasobem szkoły, to co? O co szkoła powinna zadbać, aby miała sens?

MSZ: Szkoła dziś nie potrzebuje wykładowców, nauczycieli ex cathedra. Potrzeba nam tutorów, mentorów, trenerów – ludzi potrafiących stworzyć warunki do rozwoju społecznego i emocjonalnego człowieka, do nabywania umiejętności niezbędnych do budowania zdrowych relacji. Potrzebujemy przewodników, którzy pomogą krytycznie spojrzeć na świat, zorientować się „o co tu w ogóle chodzi”, dokonać wyboru i wziąć za niego odpowiedzialność.

MD: Dobrze, porozmawiajmy o konkretnym rozwiązaniu. Czy to prawda, co słyszę, iż Monika Szczepanik zakłada liceum?

MSZ: Prawda (śmiech). Od dziesięciu lat je zakładam. Pierwszy zeszyt z zapiskami, pytaniami, planami zapisałam w 2012 roku, do dziś takich zeszytów mam kilka. No więc tak: zakładam liceum, Miejsce dla młodych. Miejsce Młodych. Liceum Miejsce. W Katowicach.

MD: Jak Liceum Miejsce będzie się różnić od tradycyjnej szkoły i innych „poszukujących” liceów prywatnych?

MSZ: Przede wszystkim: będzie zupełnie inaczej zorganizowane. Miejsce to szkoła „hybrydowa”. Podstawę programową młodzi realizują przez korzystanie z platformy Szkoły w Chmurze, z którą podjęłam współpracę, a stacjonarnie w trakcie zajęć autorskich, projektów przedmiotowych, tutoringu indywidualnego, grupowego i tzw. kolektywu młodzieżowego (zajęć organizowanych i prowadzonych przez młodych dla swoich rówieśników) rozwijają swoje pasje, poszukują nowych inspiracji, budują swoją tożsamość.

Druga podstawowa różnica to dobrowolność. Zajęcia – podobnie jak na nowoczesnych uniwersytetach – nie będą obowiązkowe.

Trzecia… to praca własna ucznia. Własna w tym sensie, iż oznacza wzięcie odpowiedzialności za swoją edukację. Niektórzy mówią, iż czternastolatek tego nie potrafi. Ja mówię inaczej!

MD: Hmm… dobrowolność. Czy to nie grozi permanentną absencją uczniów na zajęciach?

MSZ: Mogę zapewnić, iż młodzi będą na nie przychodzić. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze – będą mieli wybór. A ponieważ jesteśmy wolni, to gdy możemy wybrać, zwykle wybieramy to, co nam służy i co nas interesuje. Po drugie – ze względu na jakość tych zajęć. Ludzie, którzy je prowadzą, są doskonali w tym, co robią.

Życie seksualne rodziców

Zacznij świadomie budować swoją relację z partnerem

Jak zrozumieć się w rodzinie

Jak dostrzec potrzeby innych i być wysłuchanym

Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli

MD: Mówisz o spotkaniu z tutorem. Możesz przybliżyć czym jest tutoring?

MSZ: Tutoring to spotkanie. Człowieka z człowiekiem. W czasie takiego spotkania w bezpiecznej i empatycznej atmosferze młody człowiek otrzymuje przestrzeń, w której może bezpiecznie mówić o swoich marzeniach, stanąć naprzeciwko nowych wyzwań, a błędy przy ich przełamywaniu okazują się nie końcem świata, a osobistym rozwojem. Mają możliwość zaobserwowania i wzmocnienia swoich mocnych stron, a to przekłada się na integralność i wiarę we własny potencjał. W Miejscu oferujemy dwa typy tutoringu – rozwojowy i naukowy. Wspieramy młodego człowieka w rozwoju jego osobistego potencjału (tutoring rozwojowy) oraz w obszarze jego odkrywanych lub już odkrytych pasji (tutoring naukowy).

MD: W domu mam dwoje nastolatków. Zadam kilka pytań z filozofii dydaktyki szkoły średniej od nich:

Czy trzeba wstawać rano?

MSZ: Dzień zaczynamy o 9.00. Wiem, iż to dla nastolatka za wcześnie, ale zależy mi, by młodzi mieli wolne popołudnie i wychodzili z Miejsca nie później niż o 15.00, więc ta 9.00 to taki złoty środek. Mam nadzieję :) No i zawsze zaczynamy od śniadania lub kręgu.

Czy będą zadania domowe?

MSZ: Nie. Będą za to projekty społeczne, kulturowe, ekonomiczne. Będzie mnóstwo działania. Zawsze jednak dobrowolnego.

Czy będą oceny?

MSZ: Poza tymi na świadectwie ani jednej.

Czy będą egzaminy?

MSZ: Młodzi formalnie realizują obowiązek szkolny w edukacji domowej. Zapisani są do liceum w Chmurze i tam online przystępują do egzaminów. Kto zna Chmurę, ten jednak wie, iż egzaminy, które się tam zdaje, kilka mają wspólnego z egzaminami, które straszą dzieci w tradycyjnych szkołach.

MD: Edukacja domowa? To może budzić obawy rodziców. Jak w praktyce wygląda proces zapisania dziecka do Miejsca?

MSZ: Edukacja domowa może budzić obawy, bo kojarzy się nam głównie z siedzeniem dziecka w domu i koniecznością organizowania mu edukacyjnych wyzwań. Nie u nas, w Miejscu! To, co proponujemy, to bycie młodych we wspólnej, bezpiecznej i kreatywnej przestrzeni cztery dni w tygodniu.

Pierwszym krokiem rodziców zainteresowanych autentycznym rozwojem swojego dziecka jest po prostu osobisty kontakt z nami. Zapraszamy rodziców i młodych do przyjścia na spotkanie informacyjne, by sprawdzić, czy to, co oferujemy w Miejscu, jest dla nich. O spotkaniach informujemy m.in. na Facebooku.

Jeśli rodzic i nastolatek podzielają naszą wizję i chcą z nami budować Miejsce, wówczas zapisują dziecko do liceum w Chmurze, a następnie podpisują umowę edukacyjną z Miejscem. Wszystko jest proste i nie wymaga żadnych dodatkowych formalności, egzaminów czy testów sprawnościowych.

MD: Wrócę do tego nowego modelu struktury szkoły – czy dobrze rozumiem jej „hybrydowość”: to, co konieczne i jedynie obowiązkowe, uczniowie będą zaliczać online (w Szkole w Chmurze), a to, co interesujące i pożyteczne, będą realizować na miejscu (czy raczej w Miejscu)?

MSZ: Dokładnie tak będzie. Taką szansę daje właśnie system edukacji domowej, ale realizowany stacjonarnie w Miejscu. W trakcie roku szkolnego w ramach pracy własnej uczeń pracuje na platformie online – rozwiązuje zadania, uzupełnia karty, korzystając z internetu czy podręcznika. Stacjonarnie z kolei młodzi realizują projekty z dziedzin, które ich interesują, chodzą na zajęcia autorskie np. z literatury fantasy, fotografii, dizajnu, biznesu…

MD: Jak będzie wyglądał przykładowy tydzień w Miejscu?

MSZ: Spotykamy się cztery razy w tygodniu od poniedziałku do czwartku w godzinach 9.00–15.00. Każdego dnia młodzi mają do wyboru zajęcia autorskie, projekty przedmiotowe, pracę własną i spotkanie z tutorem. Piątek to dzień, który nazywamy trzy kroki od szkoły i wtedy młodzi mogą zostać w domu albo wybrać się z grupą na warsztaty fotograficzne na śląskie hałdy, piknik w Żabich Dołach, do kina, teatru czy na wystawę. To dzień, kiedy mogą dołączyć do tego, co organizuje tutor, kolega czy koleżanka, lub po prostu zaproponować coś innym.

MD: Języki obce. Jak jest planowy rozwój tej – podstawowej – kompetencji młodych ludzi?

MSZ: Język angielski będzie obecny zarówno w projektach edukacyjnych, na wybranych zajęciach autorskich czy na spotkaniach z tutorem. Zależy nam na żywym, użytecznym języku, a nie na gramatycznych niuansach. W Miejscu będą obecni wolontariusze z Korpusu Solidarności, a to oznacza obecność języka obcego także na śniadaniu, w kręgu, na przerwie i w trakcie zajęć prowadzonych przez wolontariuszy.

MD: Cóż, rozumiem, iż facetów po czterdziestce do liceum już nie przyjmujecie? Co za pech! Dziękuję ci bardzo za rozmowę i z całych sił trzymam kciuki za twój projekt.

Monika Szczepanik – mama dwóch dziewczynek, trenerka empatycznej komunikacji, liderka zmiany w edukacji i inicjatorka Liceum Miejsce w Katowicach. Monika jest również autorką wydanej przez nas książki w serii rodzicielskiej: „Jak zrozumieć się w rodzinie”.

Idź do oryginalnego materiału