Po dwóch godzinach na TikToku, automatycznie włączy im się blokada. Dzieciaki, koniec laby

dadhero.pl 23 godzin temu
Jak już walczyć z uzależnieniem dzieci od telefonów i mediów społecznościowych, to na ostro. Tak uznał brytyjski rząd, który zamierza wprowadzić automatyczne blokady popularnych aplikacji. Ze Snapchata czy TikToka dzieci będą mogły korzystać dwie godziny dziennie. Po wyczerpaniu limitu specjalny system odetnie dostęp.


Wielka Brytania jest jednym z nielicznych europejskich krajów, w których nie wprowadzono odgórnego zakazu korzystania ze telefonów w szkołach. Podobnie jak w Polsce, decyzję w tej sprawie podejmują tam dyrektorzy i rady rodziców dyrektorom.

Rząd bierze się za walkę ze "smartficą". Bedą limity dostępu


Teraz jednak tamtejszy rząd uznał, iż ta swoboda przynosi fatalne skutki i chce wprowadzić ograniczenia. Znacznie poważniejsze niż ban na korzystanie ze telefonów po przekroczeniu progu szkoły.

Jak informuje dziennik "The Independent", brytyjski minister nauki i technologii Peter Kyle zaproponował wprowadzenie radykalnych środków walki z "kompulsywnym" korzystaniem ze telefonów i social mediów przez dzieci i młodzież. Chce ich po prostu od nich odciąć.

Pomysł jest prosty. Młodzi użytkownicy popularnych platform społecznościowych mieliby limit na korzystanie z każdej z nich – 2 godziny dziennie. Po wykorzystaniu tego czasu specjalny system uruchomi blokadę i aplikacja przestanie być aktywna. Na ponowny dostęp trzeba będzie czekać do kolejnego dnia.

Można powiedzieć, iż kilka to da, bo dziecko po wykorzystaniu limitu na TikToku przerzuci się na Snapchata czy inną aplikację. Nie będzie to jednak takie proste. Plan ministra Kyle’a zakłada bowiem też wprowadzenie całkowitych zakazów w godzinach nocnych i w porze trwania zajęć w szkołach.

Rośnie pokolenie cyfrowych zombie


To oznacza, iż to "okienko" na używanie platform społecznościowych byłoby dość wąskie – trwałoby zaledwie kilka godzin na dobę. Dzieci, które korzystają z kilku platform, będą musiałby wybierać, żeby zmieścić się w tym czasie swobodnego dostępu. I to jest główny cel tego pomysłu – sprawić, by dzieci mniej czasu spędzały w sieci.

Powodem, dla którego liberalne dotąd władze Wielkiej Brytanii rozważają wprowadzenie tak surowych restrykcji, są nowe wyniki badań. Przytoczył je z resztą sam Peter Kyle, zaznaczając, iż jest nimi przerażony.

I trudno się dziwić, bo okazało się, iż niemal połowa młodych Brytyjczyków spędza w internecie minimum 6 godzin dziennie, a co piąty ponad 8 godzin. Większość tego czasu zajmuje aktywność w mediach społecznościowych. Uczestniczący w tych badaniach nastolatkowie wprost przyznawali, iż adekwatnie nie mają relacji w realu, bo wystarczają im te wirtualne.

O podjęcie radykalnych kroków już w lutym apelowali naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham. Sprawdzili oni, jakie skutki przyniosło wprowadzenie zakazu korzystania ze telefonów w 30 brytyjskich szkołach, które się na to zdecydowały.

Badanie wykazało, iż o ile zakaz używania telefonów nie wpłynął znacząco na wyniki w nauce, to poprawił jakość snu i dobrostan psychiczny uczniów.

"Same zakazy nie wystarczą, aby poradzić sobie z negatywnym wpływem telefonów. Musimy zrobić coś więcej" – mówiła wówczas dr Victoria Goodyear, jedna z autorek badania. Zdaje się, iż rząd posłuchał jej apelu.

Źródło: "The Independent"


Idź do oryginalnego materiału