Dajcie spokój z tymi kwiatami i czekoladkami. Oto, czego nauczyciel oczekuje od rodziców

mamadu.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Nauczycielka chce szacunku i wdzięczności nie tylko od święta. fot. nameinframe1/123rf.com


14 października w Polsce obchodzimy Dzień Edukacji Narodowej i od jakiegoś czasu zarówno w mediach, jak i w szkole, obserwujemy natężone dyskusje o tym czy (i jak) świętować ten dzień. O swojej perspektywie dotyczącej obchodów Dnia Nauczyciela opowiedziała pedagożka edukacji wczesnoszkolnej.


Rodzice są roszczeniowi


"Chętnie podzielę się moją opinią na temat świętowania tzw. Dnia Nauczyciela, skoro mnie samej to bezpośrednio dotyczy. Pracuję bowiem w szkole podstawowej i jestem wychowawczynią klas I-III. Prawda jest taka, iż dziś rodzice są bardzo świadomi, jeżeli chodzi o wychowanie i edukację dzieci, ale przy tym bardzo wybiórczy. Wyciągają pedagogom i dyrekcji szkoły różne prawa i obowiązki, wymagają od nas wiele i są roszczeniowi, ale tylko wtedy, kiedy chodzi o dobro ich córki czy syna" – zaczyna swoją wiadomość pedagożka.

"Jasne, sama jestem rodzicem i wiem, iż taka jest nasza rola: bronić. Ale też stawiać przed dzieckiem wyzwania i przygotować je na dorosłość. Tymczasem rodzice moich uczniów przychodzą do mnie głównie z pretensjami. Dlaczego zrobiłam sprawdzian? Dlaczego uczeń dostał słabą ocenę? Dlaczego zmuszam dzieci do czytania książek? Wciąż słyszę zarzuty i szczerze mówiąc: zero wdzięczności czy szacunku.

Te pojawiają się zwykle dwa razy w roku: na Dzień Nauczyciela i z okazji zakończenia roku szkolnego. Wtedy wszyscy przeklejają do twarzy uśmiechy, wręczają mi kwiaty, czekoladki, czasami podarunki i vouchery, które tylko wprawiają mnie w zakłopotanie. I w takich chwilach zawsze sobie myślę tylko o tym, jak bardzo to jest sztuczne i iż za 2 dni znowu dostanę wiadomość w Librusie albo przyjdzie do mnie matka ucznia z awanturą na ustach, dlaczego jej dziecko dostało niedostateczny".

Zamiast kwiatów, szacunek


Nauczycielka przyznaje wprost, iż jej praca nie należy do łatwych: "Tak, nauczyciele, poza wyjątkowymi chwilami, często zostają obrzucani błotem. Mam wrażenie, iż w ostatnich latach jest to integralna część tego zawodu. Już nie jesteśmy autorytetem. Rodzice obwiniają pedagogów o wszystko – choćby o to, co jest ich własną winą.

Nie jestem przecież odpowiedzialna za to, czy ich dzieci mają dobre maniery i znają podstawowe zasady dobrego wychowania. Nie jest moją winą ich niechęć do czytania i nauki, choć – przysięgam! – staram się, jak mogę, by je motywować i budzić w nich ciekawość świata. jeżeli w domu rodzice dziecku nie poświęcają czasu i uwagi, ja za nich tego nie nadrobię. A to wszystko później w szkole widać jak na dłoni. Efekty są zauważalne w ocenach czy postępach ucznia i wtedy dostaje się mi, bo to ja jestem ta zła, co nie umie nauczyć.

Z okazji Dnia Edukacji Narodowej nie życzę więc sobie kolejnych bukietów i czekoladek. Zamiast tego wolałabym szacunek, wyrozumiałość i wdzięczność za moją cierpliwość i uczenie dzieci tego, czego nie nauczyli ich rodzicie. jeżeli w Dzień Nauczyciela mam zbierać kwiaty i podarunki, a za chwilę słyszeć pretensje, niech rodzice darują sobie cały wysiłek włożony w organizację tych prezentów" – prosi na koniec nauczycielka.

Idź do oryginalnego materiału