Petycja, podpisana przez pracowników zespołu szkół oraz dyrektor Emilię Stelmach, miała na celu ratowanie placówki przed skutkami niżu demograficznego poprzez włączenie zaocznego liceum dla dorosłych w struktury szkoły publicznej. Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, po wspólnej analizie z Komisją Kultury, Edukacji i Zdrowia, wydała jednak rekomendację negatywną, którą radni poparli niemal jednogłośnie (przy jednym głosie wstrzymującym).
Głównym powodem odmowy są kwestie ekonomiczne. Komisja wyjaśniła, iż kształcenie dorosłych nie jest zadaniem własnym gminy, a system finansowania tego rodzaju edukacji jest niekorzystny dla samorządu.
- Podstawowa waga subwencyjna w 2025 roku na ucznia liceum dla dorosłych wynosi 0,3, podczas gdy dla ucznia szkoły dla dzieci i młodzieży 1,0. Taki sposób finansowania sprawia, iż prowadzenie publicznej szkoły dla dorosłych jest trudne do uzasadnienia pod względem ekonomicznym i może skutkować zwiększeniem obciążenia budżetu gminy - argumentowała komisja.
Radni wskazali również na ryzyko związane z rotacją słuchaczy. Subwencja zależy od efektów kształcenia (zdawalności egzaminów), a nie tylko od frekwencji. W przypadku rezygnacji słuchaczy w trakcie roku, gmina musiałaby pokrywać koszty utrzymania klas z własnego budżetu.
Ryzyko dopłacania do edukacji sąsiadów
W uzasadnieniu uchwały podniesiono również argument dotyczący pochodzenia uczniów. Część słuchaczy „Dydaktyka” to mieszkańcy innych gmin.
- Oznacza to, iż w przypadku włączenia tej szkoły do struktur zespołu szkół, mieszkańcy gminy Jutrosin poprzez środki budżetowe finansowaliby kształcenie osób spoza swojej gminy. Takie rozwiązanie byłoby niekorzystne i nieuzasadnione z punktu widzenia gospodarowania środkami publicznymi - zaznaczyła komisja.
Dodatkowo, gmina straciłaby dochód z wynajmu sal, za który w tej chwili „Dydaktyk” płaci zespołowi szkół. Jako alternatywę radni wskazali możliwość przejęcia szkoły przez Stowarzyszenie Przyjaciół Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Jutrosinie.
Dyrektor Stelmach: „Z siedmioma klasami nas nie ma”
Emilia Stelmach, dyrektor zespołu szkół, przyjęła decyzję radnych, ale nie ukrywała odmiennego zdania. Jej zdaniem, bez włączenia szkoły zaocznej, placówka stanie w obliczu potężnego kryzysu wynikającego z luki pokoleniowej. W przyszłym roku szkołę opuści 6 klas maturalnych, a nabór może skończyć się na zaledwie jednej klasie pierwszej.
- Z siedmioma klasami w przyszłym roku to nas nie ma - mówiła wcześniej Emilia Stelmach. - Jesteśmy w takiej sytuacji demograficznej gminy Jutrosin, iż o ile nie podejmiemy działań w kierunku włączenia szkoły zaocznej, to nie przetrwamy tego trudnego czasu.
Autorzy petycji wskazywali wcześniej, iż obecna sytuacja niepewności działa jak „antyreklama”, skłaniając młodzież do wyboru szkół w ościennych powiatach.
Gorzkie słowa Jana Boruckiego
W emocjonalnym wystąpieniu głos zabrał również Jan Borucki, wieloletni dyrektor „Dydaktyka” i były radny, który zrzekł się mandatu, by ratować szkołę. Zapowiedział on definitywny koniec swojej działalności w zakresie naboru.
- Informuję państwa, iż w przyszłym roku kalendarzowym nie będę naboru już prowadził. Wyjaśniam uprzejmie, iż - powiedzmy - ze względu na PESEL - oświadczył Borucki.
Były dyrektor nakreślił czarny scenariusz dla lokalnej edukacji, wskazując, iż potencjalni uczniowie zasilą placówki w Rawiczu, Krotoszynie czy Miliczu.
- Gdzie pojedzie tych 130 uczniów? Do Rawicza, do Krotoszyna, do Milicza. Oni się tam już cieszą. (...) A my zamkniemy szkołę i pomożemy im. To jest też kwestia prestiżu. Kochani moi, ja bardzo, bardzo was proszę, nie róbcie tego. Nie wysyłajcie tych dzieciaków do innych gmin - apelował Borucki.
Decyzja rady zamyka drogę do fuzji szkół na zasadach proponowanych w petycji. Przyszłość kształcenia dorosłych w Jutrosinie stoi pod znakiem zapytania.
https://rawicz24.pl/edukacja/petycja-w-sprawie-dydaktyka-dla-ratowania-zespolu-szkol-w-jutrosinie/Kjtr4gvmOFuxaABlbKqm








