- Obowiązki domowe dla dziecka? Niekoniecznie - mówi nasza rozmówczyni. - Wiem, ze kiedyś było inaczej. Wychowałam się w domu, gdzie mówiono "najpierw praca, potem obowiązki". Tylko już nikt nie dodawał, iż tymi "przyjemnościami" było odrabianie lekcji czy czytanie lektur. Zanim do tego przysiadłam, musiałam zmyć naczynia, wyszorować podłogę, zająć się młodszym rodzeństwem, nakarmić zwierzęta. Wychowałam się na wsi, więc tam praca była w zasadzie do samego zmierzchu. Nie chcę takiego życia dla córki. Ona jeszcze zdąży się napracować - tłumaczy Olga i zaznacza, iż wcale "nie uczy swojego dziecka lenistwa".
REKLAMA
Zobacz wideo Dzieci konsultują się ze sztuczną inteligencją. "W szkole powinny być rozmowy"
Obowiązki uczą odpowiedzialności? "Na to jest czas"
Wychowanie odpowiedzialnego dziecka to jedno z najważniejszych wyzwań, przed którymi stoją rodzice, jednak dziś trzeba mieć świadomość, iż obecne czasy różnią się od tych, w których się wychowaliśmy. Przykład? Jak jesteśmy głodni i nie chce nam się gotować, zamawiamy jedzenie z dostawą do domu. jeżeli denerwuje nas cieknący kran w łazience - dzwonimy po hydraulika. Nikt nie mówi nam, iż mamy znać się na wszystkim i wszystko potrafić. Wystarczy mieć dostęp do internetu i kartę płatniczą, dlatego coraz więcej rodziców stawia na wszechstronny rozwój swojego dziecka, nie na naukę gotowania i pieczenia ciast.
- Widzę, jak moja córka ma dużo na głowie. Najpierw szkoła, potem zajęcia dodatkowe, w międzyczasie jeszcze sportowe treningi. Dlatego wychodzę z założenia, iż obowiązki domowe mogą poczekać. Oczywiście nie mam tu na myśli "nicnierobienia". Jak idzie na trening, może wynieść worek śmieci, czy w przerwie od zadań matematycznych, rozładować zmywarkę - zaznacza Olga, mama Anastazji. - Nie wymagam jednak od niej tego, by znała wszystkie sposoby na śnieżnobiałe ubranie, czy przepis na marynowanie mięsa. Na to ma jeszcze czas - dodaje.
Podobnego zdania jest Katarzyna, mama Leny. - Moja córka ma wszystko podane na tacy. Nie dlatego, iż jest leniwa. Po prostu świat, w którym żyje, działa inaczej. Dziś większym wyzwaniem niż ugotować zupę, jest ogarnąć chaos informacji, który ją otacza - zaznacza. Dodaje, iż jej córka potrafi sama zainstalować drukarkę, złożyć prezentację w PowerPoincie i znaleźć przepis na sushi w sieci. - To też są umiejętności, inne niż nasze, ale nie mniej ważne. Świat nie wymaga już od niej, żeby smażyła kotlety. Wymaga, żeby potrafiła się odnaleźć, myśleć krytycznie, rozwiązywać problemy - dodaje.
Szczerze? Dzieciaki przez natłok szkolnych obowiązków, zajęć dodatkowych czy innych ważnych rzeczy, nie mają kiedy nauczyć się tego gotowania, czy pucowania kafli, bo ich ciągle nie ma w domu. Są od rana do późnego popołudnia w szkole, potem dodatkowy język i zajęcia sportowe. W międzyczasie jakiś wypad ze znajomymi, odwiedziny u dziadków, spotkanie z przyjaciółką
- kwituje ostro Olga. - Ja chcę dać mojemu dziecku przestrzeń. Nie chodzi o to, żeby było leniwe. Chcę, żeby rozwijało swoje pasje i miało czas być dzieckiem - zaznacza.
W cenie są dziś inne umiejętności
Dziś w cenie są umiejętności miękkie, takie jak analityczne i krytyczne myślenie, kreatywność oraz odporność na stres. Nie bez znaczenia są także te twarde, czyli np. obsługa narzędzi cyfrowych i analiza danych. Kluczowa jest też zdolność do ciągłego uczenia się i elastyczność w obliczu gwałtownie zmieniającego się środowiska pracy, toteż nic dziwnego, iż większość rodziców odpuszcza naukę gotowania, pieczenia ciast, czy drobnych napraw, bo nie jest to już dziś tak istotne w codziennym funkcjonowaniu, jak jeszcze dekadę temu.
A Ty? Co sądzisz o współczesnym świecie i umiejętnościach, których powinniśmy uczyć nasze dzieci? Czy powinny mieć one jakieś obowiązki domowe? Napisz na adres: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.













