Historia ma cykliczny charakter. Świetnie ujął to G. Michael Hop w słowach „dobre czasy tworzą słabych ludzi, a trudne czasy tworzą silnych ludzi”.
Gdy mamy dobrobyt i spokój, ludzie gwałtownie się do tego przyzwyczajają. Uważają, iż tak będzie już zawsze. Brak większych wyzwań sprawia, iż stają się słabsi, ich odporność spada, a gotowość do mierzenia się z przeciwnościami losu jest niższa niż wcześniej. Z kolei gdy rzeczywistość nie rozpieszcza, trzeba się zmagać z różnymi sytuacjami, kombinować i wychodzić ze strefy komfortu, wtedy stajemy się silniejsi. Trudna rzeczywistość uodparnia bowiem jak mało co. Gdy każdy dzień to nowa kłoda u nóg, musisz nauczyć się skakać, prężyć mięśnie, a po upadku gwałtownie leczyć rany. Dość w krótkim czasie dochodzisz bowiem do wniosku, iż nic cię nie jest w stanie złamać….Przetrwasz naprawdę wszystko, wiesz to, bo już naprawdę wiele przeszłaś…..

Klęska urodzaju
Najwięcej się chce zwykle osobom, które nie mają wyboru. Muszą, bo nikt im nic nie da za darmo. Tylko pracą, zaangażowaniem i determinacją są w stanie poprawić swój los. To przypadki osób pochodzących z raczej niezamożnych rodzin, które swoją pracą poprawiły swój statut i wybiły się z klasy, w której przyszły na świat. Dorobiły się majątku, zaczęły żyć wygodniej i poczuły, iż przy dużej dawce pracy i determinacji – da się.
Jednak gdy wysiłek pozwala zebrać plony, i w końcu można poczuć, iż to czas, aby odcinać kupony a także spijać śmietankę, to przychodzi kolejny problem, na początku często nieuświadomiony.
Okazuje się, iż u drzwi stoi następne wyzwanie, będące konsekwencją dobrego życia. Zgodnie bowiem z wyżej zacytowanym powiedzeniem: “Trudne czasy tworzą silnych ludzi. Silni ludzie tworzą dobre czasy. Dobre czasy tworzą słabych ludzi. Słabi ludzie tworzą trudne czasy.” G. Michael Hopf, dzieci osób wychowywanych w trudnych czasach żyją w dobrobycie. I już ten fakt…ich psuje. Nie mają one bowiem wystarczającej motywacji do wysiłku….i stają się słabe. Na koniec same tworzą trudne czasy…
I jak sobie z tym poradzić?
Oczywiście jest sposób, ale nie jest on prosty
Można przywołać tu przykłady milionerów, odmawiających własnym dzieciom majątku i dobrego, lekkiego życia. Wystarczy wspomnieć o osobach, które nie chcą zatrudniać swoich dzieci w doskonale prosperujących firmach, zmuszają je do szukania pracy poza rodzinnym przedsiębiorstwem. Doskonale pasuje tu nazwisko znanego piłkarza, który przez lata odmawiał kupna telefona swojemu synowi i wychowywał go skromnie, mimo iż mógł sobie pozwolić na wszystko. Po co tak czynił, co nim kierowało?
Troska i wiedza, iż świat nie jest prosty, a luksus i dostatnie życie tworzą słabych i roszczeniowych ludzi.
Dlaczego tak wiele znanych osób mówi wprost, iż nie zapiszą swojego majątku dzieciom, tylko oddadzą dobytek na cele charytatywne? Przecież ich decyzję można odbierać jako największą głupotę, coś niebywałego! A jednak oni są pewni tego, iż to słuszna droga!
Wspomnieni milionerzy raczej nie chcą dla swoich dzieci źle, wprost przeciwnie – pragną dla najbliższych dobrze. Chodzi o to, żeby swoich dzieci nie zepsuć, wychowywać w skromności i w poszanowaniu tego, co się ma. Niestety pieniądze potrafią naprawdę mocno w życiu namieszać… Nie czynią ludzi szczęśliwymi i spełnionymi. To, co ma moc zmieniania nas na lepsze – to cel i hartowanie charakteru w dążeniu do realizacji marzeń.
Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy tych pragnień się nie ma, bo wszystko o czym się pomyśli, to się ma…wtedy choćby marzyć nie ma o czym.
Masz za dobrze, jesteś słaba
Tak zwane cieplarniane warunki nie są korzystnie, bo rozleniwiają. Można to przedstawić symbolicznie, na przykładzie sposobu ubierania się. To nie przypadek, ale fakt, iż zakładanie na siebie zbyt wielu ubrań sprawia, iż docelowo ciężko nam zapewnić sobie komfort cieplny. Przegrzewanie ma taki właśnie skutek. W życiu jest podobnie. Zbyt wygodna codzienność sprawia, iż choćby niewielki dyskomfort staje się nie do wytrzymania.
Rodzice, którzy mieli w życiu ciężko, z naturalnej potrzeby serca pragną, żeby ich dzieci miały od nich lżej. Dlatego robią wszystko, żeby swoim córkom i synom ułatwić życie. Tak objawia się ich miłość…Problem w tym, iż nie jest to mądra miłość. Sztuką jest mieć wszystko, ale jednak nie dawać wszystkiego… Dziecko do naturalnego rozwoju potrzebuje bowiem przeszkód, problemów, pokonywania tego, co je ogranicza. Odsuwanie wszystkiego, co trudne, choć jest zrozumiałe, jest najgorszym możliwym scenariuszem. Rodzic czyniący tak z troski, tak naprawdę krzywdzi swoje dziecko.
Dziecko powinno mieć możliwość mierzenia się z przeciwnościami losu. choćby w młodym wieku powinno rozumieć, czym jest frustracja. Nie musi wszystkiego od razu dostawać, mieć spełnionej każdej zachcianki. Tymczasem ogromna rzesza rodziców tak właśnie czyni. Sądzą, iż skoro oni mieli gorzej, to niech ich dzieci mają lepiej. Skoro ich stać, to czemu nie…? Chcą dobrze, jednak prawda jest taka, iż i w staraniach można przesadzić. Dokładnie tak samo, jak w tym powiedzeniu o zagłaskaniu kota na śmierć.
Nadmiar dobroci też jest toksyczny. Jest zresztą na to pewien termin – helikopterowi rodzice, zaspokajający potrzeby dzieci zanim one choćby zdążą sobie uświadomić o istnieniu jakiegokolwiek braku w ich życiu.
Kiedy ludzie stają się silni?
Tymczasem to stosunkowo proste. Dziecko buduje swoją siłę nie wtedy, kiedy rodzic mówi – „daj, ja to zrobię”, ale wtedy, kiedy mama czy tata zachęcają „spróbuj sam, nie poddawaj się. jeżeli nie wyjdzie, to ci pomogę, ale spróbuj”. Zachęcanie od najmłodszych lat do działania, do mierzenia się z przeciwnościami losu jest jak najbardziej wskazane.
Maluch zresztą sam ma taką potrzebę, krzycząc „ja sam/ja sama”, naprawdę potrzebuje spróbować. Rodzic jest od tego, żeby być obok, a nie od tego, żeby zniechęcać do prób… Chodzi o to, żeby obserwować i oceniać, czy dziecko może czymś się zająć, czy sytuacja jest bezpieczna, ale w sposób realny, a nie w oczach pełnych lęku i w kreacji mózgu, który podpowiada najgorsze możliwe scenariusze.
Budujemy siłę, kiedy wierzymy w dziecko, kiedy młody człowiek może sam próbować. Wtedy, kiedy bierzemy pod uwagę, iż nie wszystko musi się udać. Istnieje realne ryzyko niepowodzenia. Jednocześnie jednak przyjmujemy to ze spokojem, wiemy bowiem, iż nauka wymaga błędów i właśnie na błędach uczymy się najszybciej. Dlatego pozwalamy własnym dzieciom się mylić.
Jak być silnym człowiekiem w dobrych czasach?
Nie jest łatwo być silnym człowiekiem w dobrych czasach. Przeciwnie, łatwo utracić wtedy odporność i hart ducha.
Na szczęście są pewne sposoby, które mogą pomóc. Oto one, wzmacniające silną wolę i udoskonalające cenne umiejętności:
- Codziennie ćwicz. Ruszaj się, wstawaj wcześnie i rób to, żeby wzmocnić swoje ciało i ducha.
- Rzuć nałogi. Nie daj się współczesnym zjadaczom czasu – socjal mediom, telewizji, niekończącym się serialom…ogranicz cukier, rzuć alkohol, papierosy.
- Ucz się nowych rzeczy, nie dlatego, iż musisz, ale dlatego, iż chcesz.
- Twórz coś trwałego, czego nikt ci nie odbierze, ucz się języków, poznawaj nowe tematy, zgłębiaj zagadnienia. Nie idź po linii najmniejszego oporu.
- Przypominaj sobie, iż choćby dobre czasy mogą być „na chwilę”, wszystko się zmienia, a Twoja kruchość nie jest atutem.
- Bądź pokorna i wdzięczna. Pamiętaj, iż to, co masz jest nie tylko wynikiem twoich wysiłków, ale też szczęścia, na przykład zdrowie – niestety w każdym momencie możesz je stracić w wyniku sytuacji, na które nie masz wpływu.
- Pokazuj przykładem, iż warto. Niech dzieci widzą, iż starania są ważne, choćby jeżeli efekt nie zawsze jest zadowalający.
- Dbaj o relacje, choćby jeżeli współczesny świat mówi, iż nie są one ważne. Inwestuj w znajomości, które mają sens, skupiaj się na ich wartościach.
- Nie bądź taka jak wszystkie, nie chodź bez refleksji za tłumem. Zawsze pytaj siebie, czy rzeczywiście jest to dla Ciebie dobre.
- Ciesz się życiem, ale nie bądź leniwa. Bądź gotowa na to, iż rzeczywistość może się gwałtownie zmienić, choćby jeżeli chwilowo nikt tego się nie spodziewa.