Doprowadziła byłego męża do granic wytrzymałości

newskey24.com 1 dzień temu

Lechu, usiądź przynajmniej kilka godzin z Michałem, Grażyna patrzy na męża z niezadowoleniem. Muszę iść do lekarza.

Nie mogę Lech gwałtownie wstaje z kanapy. Spotykam się z kumplami, już niedługo wyjdę.

Lechu, mówię serio. Bóle głowy nie ustępują, a plecy mnie bolą. Po porodzie tak wiele się działo, że…

Grażyno, mam ci powtórzyć? Lech z irytacją spogląda na żonę. Nie dam rady. Przenieś wizytę. Już się umówiłem.

Lech już zapina kurtkę, przeszukuje kieszenie.

Nie mogę przełożyć. Termin za trzy tygodnie.

To więc wytrwasz jeszcze trzy tygodnie wzrusza ramionami, jakby to była drobnostka. Nic ci się nie stanie.

Drzwi trzaskają. Z pokoju dziecka słychać ciche płakanie Michał obudził się ponownie. Grażyna westchnęła i sięgnęła po telefon. Dzwoniła do przychodni, słuchając charakterystycznych dźwięków, które zastąpiły stare dzwonki. W końcu kolej do niej.

Dzień dobry, chcę odwołać dzisiejszą wizytę

Upadła na kanapę. Zdrowie po porodzie stało się grą losową. Plecy nagle sztywły, nie dało się wyprostować, głowa waliła się jakby ktoś w środku wkuł młot. Lekarze wzruszali ramionami, mówiąc, iż trzeba zrobić badania, a na to potrzeba czasu. I kogoś, kto usiądzie z dzieckiem.

Lechowi to nie grało w nos. Ostatnie dwa lata wydają się mu obce…

Podczas ciąży nosił Grażynę w dosłownym sensie. Dźwigał ciężkie torby, gotował, masował jej stopy przed snem. Mówił, iż jest najpiękniejsza i iż jest najszczęśliwszy. Grażyna wierzyła każde słowo, myśląc, iż ma szczęście z mężem.

A potem przyszedł Michał. Wszystko runęło, rozbryzgało się na kawałki…

Krzyki, niekończące się przewijanie, bezsenne noce to zdjąło z Lecha maskę, pod którą kryła się inna osoba. Krzyczał na Grażynę, gdy nie nadążała sprzątać. Krzyczał na Michała, gdy ten płakał w nocy. Rzucał rzeczy, zamykał drzwi, wyjeżdżał do kumpli i wracał po północy.

Patrz na siebie! wrzeszczy, wskazując palcem żonę. Czy w ogóle patrzysz w lustro? Gdzie podziała się moja piękna żona? Żabia!

Grażyna widzi ciemne worki pod oczami, rozczochrane włosy, starą koszulkę w plamach po jedzeniu dzieci. Dodatkowe kilogramy, które nie chcą schodzić, mimo iż je ledwie dwa razy dziennie. Ale kiedy znajdziesz chwilę dla siebie, kiedy Michał ma gorączkę, ząb bolą go, a brzuszek boli?

Myślisz tylko o dziecku, on jest twoim światem rzuca Lech, zakładając buty. Czy w ogóle cię potrzebuję?

Ona milczy, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Tak, Grażyna myśli o Michału. Jak nie myśleć o synu? To jej dziecko!

Grażyna jest wyczerpana. Doszła do granicy, kiedy po prostu chce się położyć i nie wstawać. Czuje się zamknięta w czterech ścianach z krzyczącym dzieckiem i mężem, który uważa siebie za największą ofiarę tej rodziny.

Nie ma też perspektywy pracy. Firma, w której pracowała, zamknięta. Właściciel uciekł z długami, biuro spieczono, pracowników zwolniono. Grażyna jest na urlopie macierzyńskim, więc nie odczuła tego mocno. Michałowi niedługo będą trzy lata. Grażyna rozumie, iż musi szukać nowej pracy, a przerwa trzech lat w CV i małe dziecko nie cieszą pracodawców.

Jednak marzy o tym. Marzy, by zabrać Michała do przedszkola, wyjść z domu, wsiąść do metra, dojechać do biura. Porozmawiać z żywymi ludźmi, a nie z maluszkiem, który interesuje się tylko kreskówkami. Grażyna chce żyć nie tylko domem i synem. Chce przypomnieć sobie, kim była wcześniej.

Trzecią urodziny Michała organizuje sama. Syn biega po mieszkaniu w nowym kombinezonie, radośnie czerwony.

Lecha nie ma.

Grażyno, a gdzie Lech? matka Lecha, Stanisława Kowalska, rozgląda się, jakby oczekiwała, iż syn wyjdzie zza zasłony.

Nie wiem Grażyna uśmiecha się wymuszenie. Pewnie się spóźnia.

Jak się spóźnia? ojciec Lecha, Jerzy, marszczy brwi. Syn ma urodziny!

Grażyna wzrusza ramionami. Dzwoniła do Lecha dziesięć razy, pisała wiadomości. Brak odpowiedzi.

Goście wymieniają spojrzenia, ale nic nie mówią na głos. Matka Grażyny, Wera Nowak, ściska jej rękę pod stołem cicha pomoc, która nic nie zmienia

Impreza przebiega napięcie. Michał jest szczęśliwy, a reszta udaje, iż wszystko w porządku.

Grażyna kroi tort, nalewa herbatę, uśmiecha się gościom. Wewnątrz coś powoli się kruszy. Na drobne kawałki, które już nie da się złożyć

Goście odchodzą późnym wieczorem. Michał wypróża się od razu, nie czekając, aż go przebiorą. Grażyna kładzie go do łóżeczka, poprawia kołdrę i wraca do salonu. Panuje tam chaos: brudne naczynia, porozrywane opakowania, spuchnięte balony.

Zaczyna sprzątać. Mechanicznie, nie myśląc o niczym. Zbiera talerze, wkłada je do zlewu, wyciera stół.

Dźwięk kluczy w zamku zatrzymuje ją. Grażyna spogląda na zegarek. Północ. Wychodzi na korytarz.

Lech stoi w drzwiach, kołysząc się. Oczy czerwone, koszula pomarszczona. Zapach tanich perfum, słodkich, kobiecych. Na policzku czerwona plama po szmince.

Widząc Grażynę, zatrzymuje się.

Grażyno, to nie to, o czym myślisz chrypliwy głos Lecha. Przebił mnie wódkowy cios. Diabeł mnie zwiódł To było raz Nie powtórzę, przysięgam!

Grażyna wypuszcza powolny wydech. Wewnątrz serce stygnie, jakby lodem zamrożone.

Gdzie byłeś? szepcze.

Ja spotkałem się z kumplami. Weszliśmy do baru, były dziewczyny, a jedna

W dniu urodzin syna przerywa Grażyna. Byłeś z jakąś dziewczyną, kiedy nasz syn miał trzy lata!

Grażyno, wybacz! Lech staje przed nią. Nie chciałem! Po prostu tak się stało!

Po prostu tak się stało? drży głos Grażyny. Jesteś zdrajcą, oszustem. Ufałam ci na sto procent. Mamy rodzinę, mamy dziecko! Myślałam, iż nie zejdziesz do zdrady!

Ty sama jesteś winna! Lech wybucha. Spójrz na siebie! Wokół jest mnóstwo pięknych dziewczyn, a ja wracam do domu i widzę ciebie! Oczywiście, iż się rozglądam! Jestem młody! Chcę miłości!

Grażyna odwraca się i idzie do pokoju dziecka. Lech woła, ale ona nie odwraca się. Zamyka się w pokoju z Michałem, kładzie się obok niego na wąskiej łóżeczku i po prostu leży, patrząc w ciemność.

Rano zbiera rzeczy: swoje i syna. Lech próbuje ją powstrzymać, łapie za rękę, mówi o przebaczeniu i drugiej szansie. Grażyna nie poddaje się. Dzwoni po taksówkę, ładuje walizki i jedzie do matki

Pierwsze tygodnie są ciężkie. Michał nie rozumie, dlaczego teraz mieszkają u babci, płacze, woła tatę. Grażyna tuli go, całuje w czubek głowy i szepcze, iż wszystko będzie dobrze, choć sama w to nie wierzy.

Stopniowo życie zaczyna się układać. Wera pomaga z Michałem, opiekuje się nim, podczas gdy Grażyna szuka pracy. Po miesiącu znajduje zatrudnienie nie wielki podatek, ale stała pensja i przyzwoity szef. Składa dokumenty rozwodowe. Lech nie sprzeciwia się, jedynie żąda kontaktu z synem. Grażyna zgadza się. Michał kocha ojca.

Kilka miesięcy później wynajmuje kawalerkę. Małe mieszkanie, ale własne. Grażyna urządza je skromnie, ale to ich miejsce z Michałem. Dom.

Lech zaczyna zaglądać w gości. Najpierw rzadko, potem częściej. Pomaga naprawić kran, składa meble, wyprowadza Michała na spacer. Grażyna pozwala. Nie dla siebie dla syna. Michał cieszy się z ojca, śmieje się, skacze na szyję. Grażyna nie może tego zabrać.

Po pół roku od rozwodu Lech żeni się ponownie. Grażyna przypadkowo widzi go z nową żoną w centrum handlowym. Piękna, szczupła, zadbana. Długie włosy, makijaż, krótkie sukienki.

Lech przez cały czas przychodzi w gości. Częściej niż wcześniej. Za każdym razem chwali nową żonę.

Wiktoria jest bardzo gospodynią mówi. W domu zawsze porządek, kolacja gotowa. Wygląda zawsze jak modelka.

Grażyna kiwa głową, choć wewnątrz gotuje się gniew. choćby po rozwodzie Lech potrafi ją drażnić.

Wtedy przychodzi jej plan. Postanawia się zemścić. Subtelnie, podstępnie, ale sprawiedliwie.

Grażyna zaczyna dzwonić do Lecha. Często i z każdym pretekstem.

Lechu, Michał chce iść na plac zabaw, możesz pojechać?

Lechu, mam cieknący kran w kuchni, pomożesz?

Lechu, Michał tęskni, kiedy przyjedziesz?

Lech przyjeżdża za każdym razem. Okazuje się, iż wystarczy było zabrać syna, by ten go pokochał. Spacerują, rozmawiają, piją herbatę. Ich rozmowy potrafią trwać godzinę, dwie. Grażyna opowiada historie ze szkoły przedszkolnej, śmieje się, zadaje pytania. Lech odpowiada chętnie, jakby brakowało mu takiego kontaktu.

Z czasem pojawia się zirytowany głos Wiktorii:

Lechu, znowu rozmawiasz z nią? Przestań!

Lech odrzuca, ale Grażyna słyszy napięcie w żonie. To daje jej ulgę.

Kilka miesięcy później Lech przychodzi pewnego wieczoru nie zapowiadając się. Grażyna otwiera drzwi i widzi jego zmarszczoną twarz.

Rozwodzimy się mówi, wchodząc.

Co? Grażyna zatrzaskuje drzwi i opiera się o nie.

Wiktoria odeszła. Nie wytrzymała.

Co nie wytrzymała?

Nas. Lech patrzy na nią. Naszego związku.

Grażyna uśmiecha się cynicznie.

Jaki związek, Lechu?

Grażyno, wiesz o co chodzi. Spędzamy razem tak dużo czasu. Myślałem, iż że

Że znowu razem? krzyżuje ręce na klatce. Nie, Lechu. Mam już nowy związek. Jestem szczęśliwa.

Lech zastyga, twarz się wykrzywia.

Co? Z kim?

Nieważne z kim. Ważne, iż nie z tobą.

Grażyno, myślałem

Myślałeś, iż będę czekać? śmieje się. Naprawdę?

Czy więc będziesz płacić alimenty jakiegoś nieznajomego mężczyzny?! Lech podnosi głos. Oszukałaś mnie! Przychodziłem, pomagałem, jak pies, a ty

Nic nie obiecywałam Grażyna zachowuje spokój. Sam przyszedłeś. Jak pies. Próbowales znów stać się częścią rodziny. Nie potrzebuję cię. A na twoje alimenty nie znajdziesz choćby kota, nie mówiąc o człowieku.

Ty ty

Co? podchodzi do drzwi i otwiera je szeroko. Idź, Lechu. Nie przychodź już bez zapowiedzi.

Nie jesteś kobietą! chwyta kurtkę i wybija się. Mała, mściwa węża!

Może tak wzrusza ramionami Grażyna. Ale sam mnie tak uczyniłeś.

Drzwi trzaskają. Grażyna przykleja się do nich, zamyka oczy. W środku nie ma euforii ani ulgi. Tylko pustka.

Czuje, iż popełniła zło. Ale Lech kiedyś zniszczył ją roztrzaskał godność, wiarę, miłość. Odpowiedziała tą samą monetą.

Wchodzi do pokoju Michała. On śpi, rozłożony z ramionami. Siada obok, gładzi go po głowie.

Idź do oryginalnego materiału