Dramy, hejt, zwierzenia, ale tylko dla znajomych. Dla rodziny kilka grzecznych zdjęć. Tak dzieci prowadzą social media

gazeta.pl 1 dzień temu
Choć wiele portali społecznościowych określa minimalny wiek użytkowników, w rzeczywistości łatwo "oszukać system". Wystarczy tylko wpisać nieprawidłową datę urodzenia i świat social mediów otwiera swoje podwoje. Ten sposób wykorzystują dzieci, często przy milczącej zgodzie swoich opiekunów. Ale swoje profile prowadzą zupełnie inaczej niż oni."Na publicznym profilu dziecka często... cisza. Zero zdjęć albo tylko kilka grzecznych postów - i dobrze! Ale to nie znaczy, iż dziecka nie ma w sieci" - alarmuje Przemek Szamocki, który w social mediach jest i edukuje rodziców oraz nauczycieli jako Cyfrowy Nauczyciel. Tym razem odniósł się do sposobu, w jaki najmłodsi użytkownicy prowadzą swoje profile. A ten może zaskakiwać.
REKLAMA


Zobacz wideo


Badania potwierdzają – najmłodsi są najbardziej podatni na radykalizację


Dla rodziców ładne zdjęcia, dla znajomych - niewybredne żarty, zwierzenia, dramatyOprócz głównego konta dzieci tworzą również kolejne, "zapasowe". I o ile to pierwsze jest zwykle publiczne, "grzeczne" i raczej niewzbudzające niepokoju, na drugim - prywatnym, z dostępem tylko dla znajomych "dziać się może o wiele więcej". Pojawiają się tam m.in. "regularne wrzutki, memy z klasą (albo bez), żarty, dramy, hejt, czasem zwierzenia, które nie powinny trafić do sieci" - opisuje Przemek Szamocki. Jak poznać, iż dziecko ma drugie konto? Często młodzież dodaje charakterystyczne zwroty do nazwy profilu: "priv, pv, drugi_profil, backup, pv_dla_znajomych".I co z tym adekwatnie zrobić? Cyfrowy Nauczyciel: Nie oceniaj, słuchajW tej sytuacji niepokój rodziców jest słuszny, w zasadzie nie mają przecież dostępu do cyfrowego świata, który kreuje ich dziecko. "Dzieci tworzą osobne konta, by... być sobą bez presji, może ukryć coś przed dorosłymi (rodzicami, nauczycielami), odreagować, zyskać popularność w małym, zamkniętym gronie" - wyjaśnia Szamocki. Drugie profile to nie tylko domena Instagrama, od którego wzięły zresztą swoją nazwę - "finsta" (fake Instagram - przyp. red.), bo wyrastają jak przysłowiowe grzyby po deszczu także na TikToku, Snapchacie, czy Whatsappie.Chociaż rodzice często nie wiedzą, co dzieje się na zamkniętym profilu, powinni trzymać rękę na pulsie. "Zamiast śledzić - rozmawiaj" - radzi Cyfrowy Nauczyciel. I dodaje, iż jego zdaniem "prywatność dziecka jest ważna. Ale relacja i zaufanie są ważniejsze". Warto także nie oceniać dziecka, ale zwyczajnie wysłuchać. "Bo świadomy rodzic to taki, który nie kontroluje - tylko rozumie".
Idź do oryginalnego materiału