Dwadzieścia lat po zerwanych zaręczynach Artur spotyka chłopca, który okazuje się być jego wiernym odbiciem – odkrywa w nim własną młodość i zrozumienie dawnych błędów

newskey24.com 9 godzin temu

Dwadzieścia lat później w młodym chłopaku dostrzegam swoje dawne odbicie.

W przeddzień ślubu Kacper ogarnął podejrzenia wobec Agnieszki. Choć przysięgała mu wierność i płakała, próbując się wytłumaczyć, nie chciał jej słuchać ani patrzeć jej w oczy. Teraz, po dwóch dekadach, spotkał jej syna. Nie dało się zaprzeczyć był dla niego niczym lustro sprzed lat

Łączyło ich uczucie, jakiego nie powstydziłby się żaden poeta namiętne, szalone, wyjątkowe. Znajomi patrzyli z zazdrością, a plotki krążyły szeroko po Warszawie. Przed ślubem przeżywali chwile niepewności, ale ich miłość wydawała się być niezłomna do czasu.

Rankiem przed ślubem Agnieszka, trzymając jego dłoń i wstrzymując łzy, wyznała: Kacper, jestem w ciąży. Zamiast radości, zobaczyła zaciśnięte pięści i chłód w jego oczach. Kacper nie chciał uwierzyć, iż to jego dziecko. W kółko powtarzał, iż niemożliwe, by zaszła tak gwałtownie w ciążę. W przypływie gniewu rzucił jej prosto w twarz, iż mu kłamie. Agnieszka nie broniła się, po prostu przyjęła cios i urodziła syna sama.

Koledzy pukali się w głowę, mówili Kacprowi, iż zachowuje się jak głupiec. Każdy wiedział, jak ona go kochała. On jednak pozostał niewzruszony. Wszystko się rozpadło, ślub odwołano, pierścionek został schowany głęboko do szuflady. Zaproponował jej nawet, by załatwiła sprawę ale Agnieszka nie miała do tego serca. Do końca czekała na przeprosiny, ale nie doczekała się telefonu.

Duma nie pozwalała jej się odezwać. Kacper był przekonany o swojej racji i zamykał się we własnym świecie. Każde z nich poszło swoją drogą. Agnieszka musiała samodzielnie stawić czoła wszystkiemu: pracy, plotkom, samotności. choćby kiedy ich drogi się krzyżowały gdzieś na Nowym Świecie, w parku Ujazdowskim Kacper omijał ją szerokim łukiem, udając, iż jej nie zna.

Życie Agnieszki nie było usłane różami. Została sama, musiała sparować końce z końcami, ale miała najcenniejszy skarb syna Szymona. On dawał jej siłę, był jej pocieszeniem i dumą. Dla niego gotowa była zrezygnować z marzeń o własnym szczęściu.

Robiła wszystko, by niczego mu nie zabrakło brała nadgodziny w aptece, sprzątała u bogatszych rodzin z Wilanowa, nie spoglądała na ceny w sklepach spożywczych, choć każda złotówka była na wagę złota. Szymon doceniał jej wysiłek pomagał w domu, nigdy nie sprawiał problemów.

Skończył studia, odbył służbę wojskową, dostał dobrą pracę w firmie IT na Mokotowie. Gdy dorósł, przestał dopytywać o ojca już wszystko rozumiał. W dzieciństwie Agnieszka opowiadała bajki o tatusiu podróżniku, ale prawda była zapisana w jego oczach.

Dziś Szymon wygląda jak Kacper sprzed lat te same rysy twarzy, spojrzenie, gesty. I kiedy pewnego wrześniowego popołudnia, w Starym Browarze, los skrzyżował ich wszystkich Agnieszki, Kacpra i Szymona powietrze nagle zgęstniało. Kacper, blady jak ściana, wpatrywał się w chłopaka oczami pełnymi bólu i żalu. W tej chwili prawda rozbrzmiała mocniej niż jakiekolwiek słowa. Przez długą chwilę nie mógł wydusić z siebie głosu.

Dopiero po trzech dniach, drżącymi dłońmi, zadzwonił do drzwi Agnieszki. Otworzyła, jakby czekała na niego całe życie. W jego spojrzeniu była prośba o przebaczenie.

Wybaczysz mi? wyszeptał ledwie słyszalnym głosem.

Dawno już ci wybaczyłam szepnęła Agnieszka, a łzy płynęły jej po policzkach.

I wtedy po raz pierwszy Szymon spojrzał na ojca zobaczył go naprawdę. Pomiędzy nimi pojawiło się światło, ciche i ciepłe, tak jak kiedyś w młodości jego matki.

Idź do oryginalnego materiału