Dzieci napisały to, o czym boją się mówić na głos. To smutna prawda o pokoleniu alfa

mamadu.pl 2 tygodni temu
"Myślę, iż taka skrzynka na listy może uratować komuś życie" – pisze nauczycielka, która postawiła w klasie "magiczną" skrzyneczkę i codziennie czyta wiadomości, jakie zostawiają jej uczniowie. Pośród laurek i słów czułości można znaleźć liściki, które łamią serce. Dlaczego takiej skrzynki nie ma w każdej szkole?


Pamiętacie różowe karteczki, które w 2022 zalały internet? Psycholodzy z rzeszowskiego Instytutu Psychologii i Rozwoju spisali na nich słowa, które w trakcie sesji usłyszeli od dzieci i młodzieży. "Nie chcę żyć. Życie jest dla mnie głupie", "Marzę o tym, by tata mnie przytulił", "Często się boję, ale nie można mi się bać" – to tylko kilka z wypowiedzi zanotowanych przez psychologów.

Dzieci otwierają się nie tylko w trakcie sesji psychologicznych. Wystarczy tylko pokazać im, iż chce się wysłuchać tego, co mają do powiedzenia. Przekonała się o tym tiktokerka Dawnell Ticarich, nauczycielka czwartej klasy w szkole podstawowej w stanie Utah w USA.

Skrzynka na listy, która zmienia życie


Nauczycielka postawiła w swojej klasie skrzynkę na listy, którą nazwała "magicznym tunelem" pomagającym zbudować relacje między nią a uczniami, ale też między samymi uczniami. Zasady są proste. Każdy uczeń może zostawić w skrzynce wiadomość, której motywem przewodnim jest: "Chciałbym/Chciałabym, żeby mój nauczyciel wiedział, że...".

Dawnell sprawdza skrzynkę dwa razy dziennie, rano i pod koniec dnia. Podkreśla, iż uczniowie mogą podzielić się z nią, czymkolwiek chcą. Zdarza się, iż zostawiają rysunki albo miłe wiadomości, takie jak: "Uwielbiam panią, jest pani najlepszą nauczycielką na świecie". A czasem... ich słowa łamią serce:

"Wszyscy śmieją się z mojego plecaka"


"Chcę siedzieć obok jakichś chłopaków, ale żaden z chłopaków nie chce siedzieć obok mnie"


"Jestem smutny".


Jeśli sytuacja tego wymaga, jak ta z wyśmiewaniem plecaka, Dawnell porusza temat na forum klasy. Przygotowuje wtedy specjalne materiały o przemocy rówieśniczej, by dać dzieciom lekcję empatii. Czasem, gdy uczeń się podpisze, może porozmawiać z nim na osobności o tym, co go boli.

Głównym celem takiej skrzyneczki jest to, by dzieci czuły, iż nie są same. Że mają kogoś, komu mogą zaufać, komu mogą się zwierzyć z tego, o czym boją się mówić na głos. Mają pewność, iż nauczycielka podejdzie do ich problemów z troską i delikatnością, iż nie oceni ich ani nie zdradzi publicznie ich sekretów.

Post zamieszczony przez Dawnell na TikToku (możesz zobaczyć go tutaj) w zaledwie kilka dni wyświetlono ponad 10 mln razy. Ta liczba pokazuje, jaką moc mają myśli i emocji dzieci, którym ktoś dał szansę, by je wyraziły. Dlaczego w takim razie taka skrzyneczka nie stoi w każdej szkole, w każdej klasie? Dlaczego tak niewielu nauczycieli okazuje zainteresowanie i empatię?

Idź do oryginalnego materiału