Dziecko płacze w kościele, wierni krzywo patrzą. "Jak syn zaczął przeszkadzać - wychodziliśmy"

gazeta.pl 3 godzin temu
Dzieciom często ciężko jest wytrzymać w kościele bez rozmawiana, tupania czy biegania. Zwłaszcza maluchom, które kilka jeszcze rozumieją. Niestety okazuje się, iż dorośli są często wobec nich bardzo surowi. - Nagle jakieś dwie starsze panie zaczęły się ciągle odwracać i znacząco chrząkać. Potem inna, stojąca z tyłu skomentowała głośno, coś w stylu 'nie wiedzą, jak się w kościele zachować'. Było mi bardzo przykro - powiedziała Beata.
Od dawna mówi się, iż w wielu parafiach ubywa wiernych, iż coraz mniej młodych osób chodzi do kościoła. O powodach, dlaczego tak się dzieje, napisaliśmy w artykule: Dlaczego rodzice nie chodzą z dziećmi do kościoła? Ksiądz: Patrzyli z pogardą. Pod tekstem jedna z osób przyznała. Problem jest to, iż nasze społeczeństwo "popada w skrajności"


REKLAMA


Chodziłem z dzieckiem do kościoła i nie było problemu, jeżeli syn zaczynał przeszkadzać innym (zaczynał rozmawiać, coś do sobie nucić) wychodziliśmy z kościoła, jeżeli się bawił po cichu (palcami, maskotką) - to co komu do tego
- napisał, przyznając, iż jego też denerwuje, gdy dziecko płacze i krzyczy w kościele, a rodzic stara się je uspokoić przeszkadzając wszystkim modlącym się. "Niech wyjdzie przed kościół. Dziecko powoli nauczy się, czego się od niego oczekuje w kościele, zwłaszcza kiedy mu się to tłumaczy" - dodał.


Zobacz wideo Chcesz zostać chrzestnym? od dzisiaj będzie to trudniejsze


Matka: Komentują, dogryzają. A potem dziwią się, iż w kościele pustki
Zapytaliśmy rodziców, czy zetknęli się z nieprzyjemnymi reakcjami na płacz, rozmowy czy inne zachowania ich dzieci. Część przyznała, iż niestety wielokrotnie miała z tym do czynienia.
Kiedyś nasza Zosia stała koło nas i sobie coś tam nuciła i lekko tańczyła. Miała jakieś trzy lata, dla takiego dziecka msza, która trwa prawie godzinę, to wieczność. Nie była głośno, jednak słychać było, iż coś tam śpiewa, moim zdaniem nie było to jednak dokuczliwe
- opowiadała Beata. - Nagle jakieś dwie starsze panie zaczęły się ciągle odwracać i znacząco chrząkać. Potem inna, stojąca z tyłu skomentowała głośno, coś w stylu ‘nie wiedzą, jak się w kościele zachować’. Było mi bardzo przykro. Nie raz słyszę, iż ludzie w kościołach, jak widzą dzieci, to komentują, dogryzają. A potem dziwią się, iż w kościele pustki. Jak mam zabierać dziecko do społeczności, która je odtrąca, tylko dlatego, iż jest mała i wielu rzeczy nie rozumie? Jeżdżę do innego kościoła, gdzie są msze dla dzieci, tam nikt na nikogo krzywo nie patrzy - dodała.


Dziecko w kościeleShutterstock, autor: Ivanova Ksenia


Ula też spotkała się z krzywymi spojrzeniami. Jej syn był mały i marudził w wózku, trochę płakał. Liczyła, iż chwilę go pobuja i zaśnie, nie chciała wychodzić, bo na zewnątrz było zimno, a zależało jej, by uczestniczyć we mszy. - Jedna pani do mnie podeszła i powiedziała, iż wszystkim przeszkadzam i jak nie umiem uspokoić dziecka, to powinnam wyjść. Było mi strasznie wstyd, nigdy więcej nie poszłam do tego kościoła. Kiedyś powiedziałam o tym księdzu podczas kolędy, powiedział, iż nie powinnam była wychodzić, bo każdy w kościele jest istotny - dodała.
Msze dla dzieci. Zdaniem rodziców to najlepsze rozwiązanie
W wielu parafiach organizowane są msze dla dzieci. Zdaniem rodziców to doskonały pomysł. - Są dużo krótsze, często realizowane są kilka ponad pół godziny, więc dzieci aż tak się nie nudzą.
Do tego ksiądz często zaprasza je pod ołtarz, odpowiada na pytania, pozwala powiedzieć coś do mikrofonu, to jest super. Dzieci są wtedy zainteresowane i nie marudzą. My chodzimy tylko na takie
- powiedział Michał.


Msze dla najmłodszych chwali też Oliwia. Jej zdaniem to dobre rozwiązanie. Przyznała, iż sama nie lubi, jak w kościele jakieś dziecko krzyczy i płacze, bo ją to rozprasza. Chociaż zapewnia przy tym, iż nigdy nie przyszłoby jej wówczas do głowy, by krzywo spojrzeć na rodzica czy powiedzieć, żeby wyszedł z dzieckiem z kościoła.


Czy spotkałeś/aś się z przykrymi reakcjami dotyczącymi dzieci w kościele? A może wręcz przeciwnie? Napisz do nas: justyna.fiedoruk@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału