Dziś promocja nowej książki dr. Petrowicza, jego poprzednia publikacja poświęcona Żubrowej została ostatnio doceniona

radiozw.com.pl 2 dni temu

Promocję najnowszej książki dr. Jarosława Petrowicza zaplanowano na dziś w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wieluniu.

Zapraszam państwa na promocję książki zatytułowanej „Et In Silesia Ego – szkice literackie” autorstwa doktora Jarosława Petrowicza, naszego rodzimego literaturoznawcy, krytyka literackiego, członka zarządu Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego, a także członka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Książka jest wydana przez Wieluńskie Towarzystwo Naukowe. Spotkanie odbędzie się o 17:00 w czytelni Powiatowej Biblioteki Publicznej w Wieluniu przy ulicy Śląskiej 23, a wstęp na wydarzenie jest bezpłatny. Zapraszam!

– a mówiła Magdalena Wicher, dyrektorka biblioteki.

Doktor Petrowicz ma w swoim dorobku m.in. zbiór esejów „Wielopolis”, „Literacką ziemię wieluńską” oraz „Despekty za życia, despekty po śmierci” poświęcone Joannie Żubrowej.

Ta ostatnia publikacja została ostatnio Laureatem Wawrzynu Pawła Konrada w Konkursie „Książka Roku 2024” w kategorii publikacje wydane przez biblioteki województwa lubelskiego.

To był pierwszy lubelski drukarz, drukował książki po łacinie i po polsku. Jest to nagroda przyznawana przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Lublinie. Jest kilka kategorii. Moja książka „Despekty za życia, despekty po śmierci” zdobyła wawrzyn w kategorii „Publikacje wydane przez biblioteki województwa lubelskiego” – Wydała ją Książnica Zamojska im. Stanisława Kostki Zamoyskiego w Zamościu, Zamość 2024. – informuje nas dr Jarosław Petrowicz Gdzie Wieluń, a gdzie Zamość. A jednak łączy te dwa miasta Joanna Żubrowa z domu Pasławska. Brała udział w oblężeniu twierdzy Zamość, a na ziemi wieluńskiej żyła ponad 30 lat. Pierwsza otrzymała jako kobieta order Virtuti Militari. Nie jest tak sławna jak np. Emilia Plater, która rozsławił Adam Mickiewicz w „Śmierci Pułkownika”. Myślę, iż książka odkłamuje narosłe wokół postaci Żubrowej mity. Było już kilka recenzji o niej w pismach literackich, np. w „Odrze”, „Nowych Książkach”, „Elewatorze”. Historia powstania „Despektów…” to przygoda i podróż, podróż i przygoda. Nie wiem, czy o tym opowiadałem w Wieluniu. Więc na wszelki wypadek opowiem. Ponad rok temu zostałem zaproszony, jako członek Wieluńskiego Towarzystwa Naukowego na Targi Książki Regionalnej w Zamościu. Powodem było spotkanie, w którym uczestniczyły trzy osoby. Oprócz mnie wyjątkowy poeta Piotr Szewc (pochodzący z Zamościa, w tej chwili mieszka w Warszawie, redaktor „Nowych Książek”, ale przede wszystkim poeta, autor kilku znakomitych tomów poetyckich, np. „Zielony anioł i inne oktostychy”, „Światełko”, „Po nitce” , także autor znanych szeroko powieści „Zagłada”, „Zmierzchy i poranki”, „Bociany nad powiatem”) profesor z Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego z Olsztyna, też poeta i pisarz Zbigniew Chojnowski (autor oryginalnych tomów „Co to to”, „Tyle razy nie wiem”, a także książek o poetach i poetkach, słowem autorytet, dla mnie przede wszystkim autor „Zmartwychwstały świat mowy”, a ostatnio znakomitych studiów „Ziemie słów” oraz „Prowincjusze, tubylcy i bywalcy”). Piotr Szewc zasugerował, żebyśmy jako literaturoznawcy nie interpretowali jego twórczości, ale przeczytali coś „swojego”. I tak się stało, ale nie do końca. Kiedy Piotr Szewc i Zbigniew Chojnowski przeczytali swoje opowiadania, kolej przyszła na mnie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie rozwiało mi kartek. To było spotkanie plenerowe. Wiatr rozniósł kartki z opowiadaniem pod ratusz zamojski i nie dokończyłem lektury. Później jednak wysłałem tekst dyrektorowi Książnicy Zamojskiej, Piotrowi Bartnikowi, który ma słuch do literatury i on powiedział: drukujemy. Tak powstała książka, którą czytał wyczuwając mój ironiczny dystans. ale jakie było zaskoczenie, kiedy zainicjował czytanie performatywne w Książnicy Zamojskiej „Despektów…” przez panie… Czytały wyjątkowe kobiety, m.in. pani wiceburmistrz Zamościa. Wtedy odczuł zawarty w opowieści inny ładunek: totalny wyrzut kobiety skrzywdzonej, już bez ironii, znieważonej, zlekceważonej, niby docenionej, ale na pół gwizdka. Streszczając: gdyby była mężczyzną, doczekałaby się wysokiego stopnia, a tak została jedynie sierżantem (sierżantką). W żadnym razie markietanką – to jedna z nieprawd powielanych przez historyków. Piotr Bartnik bardzo to przeżył, był w szoku jak można to odczytać. No cóż, habent sua fata libelli – te fata czyli zdarzenia zależą w dużej mierze od czytelnika . On też jest twórcą dzieła. jeżeli on czyta, utwór żyje. Co mogę powiedzieć jako pointę? Może warto byłoby taka inicjatywę podjąć w Wieluniu. Książka jest na wskroś feministyczna. Mam szczęście, iż dostrzegli mnie w Zamościu i Lublinie – to splot przypadków, ale może też talentu. Cieszę się na myśl, iż w moim rodzinnym mieście Głuchołazach powstanie publikacja polsko-czeska z moim udziałem – o Polakach w Graefenbergu (m.in. o Krasińskim Zygmuncie, trzecim wieszczu). Cieszę się, iż w Wieluniu wyszła właśnie książka ze szkicami literackimi „Et in Silesia Ego”.

Gościem Radia ZW był dr Jarosław Petrowicz

Gościem Radia ZW był dr Jarosław Petrowicz

Idź do oryginalnego materiału