Dziwna prośba z przedszkola. "To jest już groteskowe" - oburzają się rodzice

mamadu.pl 2 lat temu
Zdjęcie: Dzieci zarażają się od siebie nawet wtedy, kiedy jeszcze nie kaszlą. Pexels


Infekcje sieją spustoszenie w przedszkolach i nic dziwnego – sezon chorobowy w pełni. To zrozumiałe, iż wszyscy wkoło boją się wirusów. Ale czy to znaczy, iż choćby zdrowe dzieci mają profilaktycznie zostawać w domach? Okazuje się, iż w pewnej placówce dyrekcja wystosowała do rodziców dziwną prośbę.


Jedna z czytelniczek przysłała do redakcji list. Żali się w nim na absurdalne zalecenie przedszkola, do którego chodzi jej dziecko. „Jako rodzice zostaliśmy poinformowani o licznych chorobach personelu przedszkolnego, co wynikać ma z tego, iż przyprowadzamy chore dzieci. Naprawdę już dawno nie słyszałam w przedszkolnej szatni żadnego pociągnięcia nosem, nie widziałam dziecka, które by choćby delikatnie zakasłało. Większość z nas rozumie, iż przyprowadzeni chorych dzieci jest po prostu nieodpowiedzialne.

Dlatego tym bardziej dziwi mnie i oburza mail, jaki dyrektorka rozesłała do rodziców. Napisała w nim, iż jeżeli zdarzy się, iż nauczyciel zaobserwuje jakiś objaw chorobowy u dziecka, to dziecko powinno zostać w domu przez jeden dzień na obserwacji. Właśnie ostatnio mieliśmy taką sytuację. Odbierając córkę, opiekunka powiedziała, iż mała trochę pokasływała.

Matka uznała, iż dziecko jest zdrowe i zaprowadziła je do przedszkola


Obserwowałam w domu dziecko, ale niczego nie zauważyłam. Mała zachowywała się zupełnie normalnie, w ogóle nie kasłała, nie miała kataru. Może w przedszkolu w pewnym momencie po prostu się trochę zakrztusiła i akurat pani to zobaczyła? Dla mnie była zupełnie zdrowa, więc na drugi dzień zaprowadziłam ją do przedszkola.

Oczywiście nauczycielka nie była zadowolona i przypomniała mi, iż dziecko miało zostać w domu. Czy to przypadkiem nie jest przesada? Rozumiem, iż nie powinno się przyprowadzać chorych dzieci, ale zdrowych też nie? I kto o tym w ogóle decyduje, czy dziecko jest zdrowe, czy chore? Pani z przedszkola?”.

Lęk przed wirusami zbiera żniwo


Od kilku lat, z oczywistych powodów, boimy się wszelkich infekcji jak nigdy wcześniej. Ciężko jednak oprzeć się wrażeniu, iż niektóre sytuacje stają się już groteskowe. Z pewnością należy do nich ta opisana przez naszą czytelniczkę. Przedszkole nie może zabronić przyprowadzenia dziecka, u którego ktoś zaobserwował kilkukrotne zakasłanie czy wytarcie nosa. To trochę za mało.

Po pierwsze nie każda potrzeba wydmuchnięcia nosa jest katarem. Dziecku mógł wpaść do nosa jakiś pyłek, kurz, a może trochę płakało i musiało oczyścić nos. Mogło je coś zadrapać w gardle, może krzyczało i podrażniło sobie struny głosowe, dlatego zakasłało. Te odruchy nie świadczą od razu o infekcji. Niestety, stopień przewrażliwienia niektórych środowisk zaczyna osiągać absurdalne rozmiary.

W gruncie rzeczy choćby prawdziwy katar nie zawsze jest przeciwwskazaniem do wychodzenia z domu czy chodzenia do przedszkola. Zauważmy, iż wiele infekcji kataralnych wywołują rhinowirusy, a te rozprzestrzeniają się jeszcze przed wystąpieniem objawów chorobowych. Zatem czy zatrzymanie w domu dziecka, które ma już katar, ma jakikolwiek sens? Kogo miało zarazić, już i tak zaraziło...

Kiedy zostawiamy dziecko w domu?


Maluch powinien pozostać na obserwacji, jeżeli tak zaleci lekarz lub jeżeli jego rodzice o tym zdecydują. Z całą pewnością powinno mieć to miejsce, gdy dziecko:

wygląda „podejrzanie” lub, jak mawiają w reklamach: „jest niewyraźne” (mamy wiedzą, o co chodzi!)


naprawdę źle się czuje, zwykle energiczne i żywiołowe, nagle robi się ospałe, marudne, traci apetyt, popłakuje


ma podwyższoną temperaturę, powyżej 37,5 st.C


ma ewidentny kaszel lub katar.


W takich przypadkach adekwatnie dziecko nie tylko powinno zostać w domu, ale warto nawet, by obejrzał je lekarz pediatra. Chorych dzieci nie przyprowadzamy do przedszkola i to jest bardzo ważna zasada. Jednak nie musimy przesadzać z czujnością, tylko dlatego, iż pani z przedszkola stwierdzi, iż malec parę razy zakasłał! Trudno sobie wyobrazić, żeby mama miała brać urlop z pracy i siedzieć w domu ze zdrowym dzieckiem. A zwolnienia lekarskiego przecież nie dostanie!

Idź do oryginalnego materiału