REKLAMA
Zobacz wideo
Dzieci konsultują się ze sztuczną inteligencją. "W szkole powinny być rozmowy"
To były inne czasy- Była tablica i kreda. Wyniki egzaminów były lepsze. Dzisiaj komputeryzacja bez zaplecza, nauczyciel kupuje papier, rodzic wspiera szkołę, a ministerstwo prześciga się w pomysłach uatrakcyjnienia pracy w szkole. Dokąd my zmierzamy, uczeń nie potrafi napisać żadnego pisma, nie potrafi udzielić odpowiedzi ustnej. To jest wina nauczyciela, tak twierdzi prawie każdy. Ja się z powyższą tezą nie zgadzam. o ile dalej będziemy walczyć o atrakcyjność, a nie o efektywność systemu oświaty. Skończymy źle - opowiada w rozmowie z eDziecko pan Mariusz (imię zostało zmienione), emerytowany nauczyciel z 45-letnim stażem. Najprawdopodobniej podobnego zdania jest wielu nauczycieli, którzy podpisaliby się pod tym obiema rękami. Bo choć szkoły się zmieniły, choć jest więcej kolorowych pomocy i elektronicznych tablic, to uczniowie coraz częściej nie potrafią poradzić sobie z najprostszymi zadaniami. Faktem jest, iż uczeń potrafi wyszukać wszystko w internecie, ale nie umie zrozumieć tego, co czyta. Nie potrafi sformułować krótkiej wypowiedzi, napisać podania, czy zwykłego listu. Kiedyś wystarczyła kreda, dziś brakuje wszystkiegoW wielu szkołach codziennością są zbiórki na papier, tonery, farby i materiały plastyczne. Rodzice zrzucają się na ryzę papieru, bo inaczej nie byłoby na czym drukować kart pracy. Jak opowiada nam jedna z nauczycielek z warszawskiej podstawówki: - Tak, wiele rzeczy kupuję sama. Dlaczego? Ze wstydu. Wstydzę się prosić rodziców o ryzę papieru. Potrzeby są duże, a to przecież podstawowe narzędzie w moim zawodzie. Kiedy muszę wydrukować sprawdziany, wolę kupić papier sama, niż wysyłać kolejną wiadomość do rodziców. Poza tym, zanim rodzice się złożą, kupią, przyniosą, miną dwa miesiące. Kupuje sama też papier kancelaryjny - bo przecież dzieci muszą na czymś pisać sprawdziany, a także materiały biurowe w stylu mazaki, długopisy, karteczki samoprzylepne. Co prawda, można zgłosić się po nie w sekretariacie, ale... nie zawsze są, trzeba czekać kilka dni, aż ktoś złoży zamówienie, przyjdzie paczka. Sama drukuje też wszystkie materiały - na własnej drukarce. To już moje własne "lenistwo", bo nie chce mi się ustawiać w kolejce do drukarki, którą mamy jedną na ogromną szkołę - uczy się u nas kilkaset dzieci.
Rodzice też widzą zmianęProblem dostrzegają również rodzice. Nie tylko w kwestii braków sprzętowych, ale przede wszystkim w podejściu dzieci do nauki. - Nie mogę patrzeć, co się dzieje z tym współczesnym pokoleniem uczniów. Moja 12-letnia córka żyje w zupełnie innym świecie niż ja. Wszystko chce mieć podane na tacy, wydrukowane i podsunięte pod nos. Kiedyś nauczycielka zapomniała kserówek i musieli przepisywać zadania z tablicy, o czym przez pół dnia opowiadała z oburzeniem - opowiada w rozmowie z nami pani Anna. Po czym przyznaje, iż stara się uczyć córkę samodzielności, ale to coraz trudniejsze. - Dzieci są przyzwyczajone, iż wszystko jest gotowe. Nie przepisują, nie notują, nie uczą się cierpliwości. Wystarczy, iż coś trwa dłużej niż kilka minut i już tracą zainteresowanie - dodaje. A Ty? Co myślisz o współczesnej szkole i sposobie nauczania? Masz ochotę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl







![Stąporkowska szkoła najlepsza w powiatowych eliminacjach turnieju 'Bezpieczeństwo na piątkę’ [wideo, zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/10/Staporkowska-szkola-najlepsza-w-powiatowych-eliminacjach-turnieju-Bezpieczenstwo-na-piatke-23.jpg)

